Opowieść o Szlachetnej Paczce w Wąchocku: liderka Ilona Kuźdub i jej zespół wolontariuszy zmieniają życie rodzin oraz budują wspólnotę ludzi o wielkich sercach.

BUDOWA „SPALARNI ODPADÓW” TEMATEM BURZLIWEJ DYSKUSJI

Getting your Trinity Audio player ready...

Budowa Instalacji Odzysku Energii zdominowała obrady podczas nadzwyczajnej sesji rady miejskiej w Starachowicach, która odbyła się w ostatni czwartek (9 listopada br.). Wystąpienia mieszkańców, prezesa Zakładu Energetyki Cieplnej i prezydenta miasta przerodziły się w siedmiogodzinną dyskusję.
Sesja, która została zwołana na wniosek grupy radnych, miała być okazją do przekazania informacji na temat inwestycji, prowadzonej przy ul. Ostrowieckiej.
Strona popierająca budowę spalarni podkreślała, że dzięki obecnie prowadzonym działaniom, mieszkańcy będą zabezpieczeni energetycznie. Natomiast starachowickie stowarzyszenia prezentowały wizję instalacji jako niewypału, zarówno pod względem finansowym, jak i środowiskowym. Obecna na sesji grupa starachowiczan, których domostwa sąsiadują z ciepłownią przy ul. Ostrowieckiej, i która jest przeciwna inwestycji, uzasadniała, że IOE będzie dla nich większym zagrożeniem i przyniesie więcej strat niż korzyści. Pytali również co zdecydowało o tym, że spalarnia nie jest budowana przy ul. Kościelnej, gdzie jest ciepłownia, a wokół bloki, których mieszkańcy mają mieć korzyść z tej instalacji.
O tym, że na inwestycję jest finansowanie, sprawy związane z przechowywaniem odpadów są bezpieczne, będzie mniejsza emisja spalin, a firmy gotowe są dostarczać do Starachowic paliwo, mówił prezes Zakładu Energetyki Cieplnej Marcin Pocheć.
– Od początku zastanawialiśmy się czy to jest dobra droga, czy pójść w innym kierunku, np. gazu. Jak czas pokazał to była bardzo dobra decyzja, dlatego że widzimy to, co się dzieje na rynku gazu. Mogę powiedzieć z pełną satysfakcją, że jesteśmy w tej chwili zakładem, który na terenie nie tylko naszego województwa, ale i większości kraju, może się poszczycić tym, że mamy jedne z najniższych cen energii, którą dostarczamy naszym odbiorcom. Ta inwestycja będzie ugruntowywała, cementowała i zabezpieczała mieszkańców przed wzrostem cen w przyszłości. I mamy nadzieję, że im szybciej ją skończymy, tym szybciej będzie mogli ją spłacić – podkreślał prezes ZEC. Na pytanie, dlaczego spalarnia ma powstać przy ul. Ostrowieckiej wyjaśniał, że bardzo istotnym elementem jest sprawa transportu, czyli niewprowadzanie samochodów ciężarowych wiozących odpady, do miasta; a poza tym ciepłownia przy ul. Ostrowieckiej jest bezpieczniejsza z takiego powodu, że jest na samym dole Starachowic i w momencie, kiedy jest nagła awaria sieci, to w tej lokalizacji można bezpiecznie wygasić instalację. Natomiast na górze, czyli przy ul. Kościelnej, duża awaria magistrali, powoduje natychmiastową konieczność wyłączenia kotłów. Dodał także, że ciepłownia przy ul. Ostrowieckiej pracuje w systemie całorocznym oraz, że stanowią o tym kwestie techniczne i finansowe.
Jednak mieszkańców pobliskich ulic to nie przekonuje, choć jak zapewniał prezes Pocheć budowa spalarni śmieci otworzy drogę, by do miejskiej sieci ciepłowniczej podłączane były również indywidualne posesje z zabudową jednorodzinną.
Prezes Marcin Pocheć dodał również, że prace już się rozpoczęły, ale budowa została przerwana. Teraz ZEC czeka na wydanie ponownej decyzji o pozwoleniu na budowę przez starostwo powiatowe. Po jej uzyskaniu wznowione będą prace.
– Cały czas jednak trwają prace związane z wykonaniem części wyposażenia, sprzętu, czy specjalistycznych urządzeń jak turbina ORC czy kocioł paleniskowy. Wszystko wskazuje na to, że już niebawem będziemy mogli kontynuować zadanie – mówił.
– W gospodarce normalnie rozwijającej się jeżeli PKB rośnie liczba kilogramów odpadów na osobę. Musimy mieć świadomość, że jeżeli będziemy bogatszym społeczeństwem, to będziemy społeczeństwem konsumpcyjny, a wtedy odpadów przybywa. Nikt nie chciałby dyskutować na sesji o powstaniu kolejnego składowiska śmieci. Nie ma się co bać RDF – powiedział członek Rady Nadzorczej ZEC Tomasz Kacprzak.
Oponenci przypominali kwestię zorganizowanego w Starachowicach referendum, którego inicjatorem było Stowarzyszenie Wrażliwi Społecznie. W głosowaniu wzięło udział za mało osób, by było ono ważne. Lecz ci, którzy poszli do urn, byli w zdecydowanej większości przeciw. I właśnie o tym, że miasto nie bierze pod uwagę opinii mieszkańców mówił prezes stowarzyszenia Paweł Lewkowicz.
Odpowiedział mu prezydent Marek Materek.
– Posłuchaliśmy głosu mieszkańców, ponieważ zdecydowana większość mieszkańców Starachowic w tym referendum zabrała głos. Tym mieszkańcom jest zupełnie obojętne, czy ta spalarnia powstanie czy nie. Z jednej strony mieliśmy opozycję, która namawiała do tego, żeby mieszkańcy poszli i zagłosowali w tym referendum i byli przeciw budowie instalacji odzysku energii. Natomiast my nie zniechęcaliśmy do tego, żeby ludzie brali w tym udział, tylko zachęcaliśmy wszystkich, żeby wzięli udział i żeby zagłosowali na tak. Natomiast zdecydowana większość mieszkańców na referendum nie poszła, uznając, że nie ma ani wiedzy, ani chęci do tego, żeby zabierać w tej sprawie głos. Oddając tę sprawę kompetentnym organom w postaci Zakładu Energetyki Cieplnej, który inwestycję prowadzi oraz Rady Nadzorczej, a następnie prezydent miasta. I my z tych uprawnień cały czas korzystamy – powiedział prezydent miasta.
Podkreśłi, że jego zdaniem instalacja odzysku energii jest konieczna do tego, żeby mieszkańcy mogli mniej płacić za ogrzewanie.
– Pozwoli zamienić odpady w energię, będziemy mogli produkować energię bez kupowania węgla, a w tym przypadku to ZEC będzie dostawał pieniądze za każdą tonę odpadów, które trafią do spalarni. Rozumiem obawy mieszkańców, ale patrząc na doświadczenia innych miast czy państw europejskich, budowa instalacji jest konieczna i w efekcie będzie korzystna dla mieszkańców – mówił.
Stowarzyszenie Wrażliwi Społecznie złożyło wniosek, by radni Rady Miejskiej wypowiedzieli się, czy są za czy przeciw budowie spalarni śmieci.
– Władza zwierzchnia należy do narodu. Naród sprawuje władzę. W przypadku instalacji odzysku forma demokracji bezpośredniej była realizowana przez referendum czy petycje. By w Starachowicach przedstawiciele władzy zabrali głos, stowarzyszenie składa wniosek, aby Rada Miejska podjęła uchwałę wyrażając sprzeciw lub poparcie budowy instalacji, dzięki czemu mieszkańcy dokonają stosownych wniosków. Opinia publiczna dowie się jaka jest państwa wola – powiedział Paweł Lewkowicz.
Stowarzyszenie Inicjatywa dla Starachowic, które reporezentowali Piotr Capała, Sławomir Celebański, Zbigniew Kroczek i Jarosław Łyczkowski zadało wiele pytań, począwszy od anulowanego pozwolenia na budowę, poprzez finansowanie, wiele aspektów prawnych, jak i środowiskowych. Rozłożyli na czynniki pierwsze każdy z etapów tego zadania i ponownie postulowali, aby gmina wycofała się z tej inwestycji, podając ich zdaniem rozwiązanie, na którym miasto jeszcze mogłoby zarobić.
– Nie szanujecie woli społeczeństwa, które wypowiedziało się przeciwko spalarni. Prezydent Marek Materek chyłkiem przemknął się nad tym w 2018 roku, mówiąc w trakcie wyborów samorządowych: „spalarni raczej nie będzie”, a starachowiczanie powinni mieć jasną deklarację przed wyborami samorządowymi czy spalarnia powstanie. Dyskutujemy o racjonalności budowy spalarni w Starachowicach. Tymczasem, aby przedsięwzięcie było rentowne jest potrzeba otrzymania środków bezzwrotnych, co w przypadku Starachowic nie ma miejsca. Pan prezes wydaje setki tysięcy złotych na obsługę prawną, aby blokować pytania stowarzyszeń dotyczące budowy, więc jak mamy mieć zaufanie – mówił Sławomir Celebańśki.
– Czy spółka wystąpiła o zwrot pieniędzy (5,7 miliona złotych) za to, że pozwolenie na budowę zostało cofnięte? ZEC zapłacił firmie za przygotowanie dokumentacji, która została cofnięta – pytał Piotr Capała. Zaś Jarosław Łyczkowski przypomniał, że wojewoda cofnął decyzję o pozwoleniu na budowę, ponieważ dopatrzył się tylu błędów. – Wydał pan 5,7 miliona złotych na to, by firma uzyskała pozwolenie na budowę. Widać, że lobbujecie, żeby inwestycje zrobić, nie patrząc, jakie będą koszty społeczne i finansowe dla spółki – dodał Łyczkowski. – Zostawicie kolejnym pokoleniom problem.
Głos zabrali obecni na sesji mieszkańcy.
– Teren ciepłowni jest w dolinie rzeki. Z obserwacji i doświadczenia wiem, nie ma tu wiatrów, przeciągów, które potencjalne spaliny by rozwiały na większy obszar miasta. Wszystkie szkodliwości, które się tam pojawią będą zatruwały tylko mieszkańców tego rejonu. Na naszym terenie jest zlokalizowana oczyszczalnia ścieków. Skutki działania oczyszczalni przez lata nie były bardzo uciążliwe, a teraz są. To jeszcze w tej chwili dokłada się tego typu inwestycję. Jest tu dużo kłamstwa przy próbie budowania spalarni i manipulacji. Zamiast nazywać spalarnią śmieci, nazywa się Instalacją Odzysku Energii i się udaje, że chce się coś zrobić dla środowiska. Jesteśmy zatruwani przez oczyszczalnię i mamy być zatruwani przez spalarnię śmieci. Powinna zostać wybrana ulica Kościelna. Oddalona od ludzi. Tam całe osiedle korzystałoby z tej energii. Czyli tańsza byłaby dla nich. Taka kalkulacja jest oczywista, ale nie była brana pod uwagę. Tu przeważa nie merytoryka, tylko sprawy polityczne – mówił Ireneusz Łukawski.
– Już w 2016 roku kwestionowaliśmy budowę „Instalacji Odzysku Energii”. I wyraziliśmy swoje głośne „nie”. Odbyło się referendum. Mieszkańcy z zagrożonej dzielnicy głosowali przeciw. Tylko te głosy powinny być brane pod uwagę. Najważniejszym argumentem przeciw budowie spalarni odpadów jest lokalizacja. Jako jeszcze jeden z argumentów łamiących prawo, wymienię ten, o braku wystarczających społecznych konsultacji – dodał mieszkaniec ul. Działki Henryk Goliszek, który również zwrócił uwagę na problem, jaki mieszkańcy tej dzielnicy mają od kilku lat z uciążliwą działalnością oczyszczalni ścieków, a dokładnie „zapachów” stamtąd docierających.
Prezydent Marek Materek odpowiedział, że w sprawie odoru nadzór właścicielski przeprowadzi kontrolę, powołując do tego niezależną instytucję, która zweryfikuje, czy taka sytuacja ma miejsce.
– Jaka jest wiarygodność w takim razie? Z oczyszczalnią ścieków jest tak, że ścieki śmierdzą i wywołują takie emocje, a mówi się, że „no my sprawdzimy, jak się zmodernizuje, nie będzie śmierdziało i dalej śmierdzi”. Jakie można mieć zaufanie do spalarni śmieci, jak ona powstanie i będą później np. nie zadziałają niektóre filtry – mówił pan Ireneusz.
– Ta sama firma, która wykonywała modernizację oczyszczalni ścieków i ta sama firma wykonuje modernizację ciepłowni – wtrącił Jarosław Łyczkowski ze Stow. Inicjatywa dla Starachowic.
– Lokalizacja spalarni śmieci przy ul. Ostrowieckiej jest potwornie niewłaściwa. Dziwię się temu, kto wskazał tą działkę  – dodał inny mieszkaniec, Leszek Kowalczyk.
– Mieszkańcy chcą prostej i jasnej informacji. W świadomości wielu mieszkańców jest cały czas takie wyobrażenie, że to jest spalarnia, do której przyjadą śmieciarki, wysypią śmieci i to będzie palone, a przez to będą tańsze śmieci. To nie ma nic wspólnego. Ludzie muszą wiedzieć, że spalarnia w Starachowicach nie jest tego typu. RDF to tworzywa sztuczne, papier, tekstylia, drewno, frakcje mineralne i materiały kompozytowe – wskazał radny Dariusz Grunt. – Ludzie mówią, że  urzędnicy wydają ważne dokumenty prawne w sposób wadliwy, to jaką mamy pewność, że wszystko będzie tam zrobione tak, jak trzeba?
– W referendum mieszkańcy wyrazili się jednoznacznie, żeby tej spalarni nie budować. Widać, że pan prezydent nie słucha głosów mieszkańców, tylko robi to co chce – dodał radny Dariusz Nowak.
– Jestem przeciwnikiem budowy spalarni w tej lokalizacji. Drugie miejsce, czyli przy ul. Kościelnej byłoby lepsze z punktu widzenia położenia, tj. różnicy wysokości oraz różę wiatrów – podkreślił radny Sylwester Kwiecień. – Nie zrobiono tego z prostego względu. Tu był zorganizowany przeciwnik: Starachowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa; tu byli radni, którzy są w koalicji z panem prezydentem i dlatego nawet nie przeprowadzono analizy, który wariant dla lokalizacji spalarni śmieci będzie optymalny. Zaatakowano „słabszą” część miasta, licząc na to, że ludzie przyjdą na dwa, trzy spotkania i to się wszystko zakończy.
Radny skrytykował także działania administracji związne z brakiem merytorycznej debaty z udziałem specjalistów z zakresu spalania odpadów. Specjalistów, którzy są za, ale również takich, którzy są przeciw.
– Złożę wniosek o powołanie specjalnej komisji złożonej z radnych, którzy będą mieli możliwość przeanalizowania tych wszystkich dokumentów, którzy będą mieli możliwość monitorowania – dodał. – W oczach mieszkańców, jako radni też będziemy ponosili za tą inwestycję odpowiedzialność. Jak już mamy za coś odpowiadać, to powinniśmy to zagadnienie poznać.
StarachowiceRada MiejskasesjaInstalacja Odzysku Energiispalarnia odpadówZakład Energetyki CieplnejMarek MaterekMarcin PochećStowarzyszenie Wrażliwi SpołecznieStowarzyszenie Inicjatywa dla Starachowicświętokrzyskie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry