Getting your Trinity Audio player ready...
|
Stowarzyszenie Inicjatywa dla Starachowic podczas środowej (19 maja br.) poinformowało, że „choć niektórzy uważają, że koparki są na tyle rozpędzone, że nie da się zatrzymać inwestycji dotyczącej budowy spalarni odpadów, to jednak, jeszcze wiele może się zmienić” i nadal będzie robić wszystko, by wyperswadować budowę spalarni odpadów przy ul. Ostrowieckiej.
Sławomir Celebański nawiązał do spotkania ws. Instalacji Odzysku Energii, które odbyło się w starachowickim magistracie. Udział w nim wzięli przedstawiciele gminy, Zakładu Energetyki Cieplnej, spółdzielni mieszkaniowych i stowarzyszeń miejskich. W opinii SIDS, debata ta była „marketingowym zagraniem prezydenta Materka”, która niewiele wniosła do sprawy. Zarzucił włodarzowi Starachowic, że przed wyborami samorządowymi, powinien od jasno zadeklarować, że „spalarnia śmieci” w mieście powstanie.
Działacz stowarzyszenia po raz kolejny wypomniał prezesowi ZEC Marcinowi Pocheciowi brak kompetencji w kwestii kierowania budową tak dużego projektu. Ponadto zwrócił uwagę, że procedowana inwestycja nie posiada tzw. studium wykonalności i jego zdaniem, jeśli w przyszłości pójdzie coś nie tak, to trudno będzie dojść, kto tak naprawdę podpisał się pod „spalarniową” inwestycją.
– Decyzja dotycząca „spalarni śmieci” w Starachowicach nie jest ostateczna. Niektórzy twierdzą, że nie da się tego zatrzymać… Wszystko jeszcze przed nami i wiele razy może się zmienić. Jesteśmy rzecznikami mieszkańców. To nie jest sprawa polityczna. Naszym zadaniem jest wyperswadować ten projekt, ponieważ warto jest jeszcze wszystko przemyśleć. Będziemy się przyglądać, będziemy się „czepiać”, wskazywać na ryzyka – powiedział Sławomir Celebański.
Nawiązał również do przetargu na budowę Instalacji Odzysku Energii przy ulicy Ostrowieckiej.
– Przetarg na wybór wykonawcy trwa 10 miesięcy i jeszcze się nie zakończył. ZEC wyłonił co prawda firmę zwycięską, ale z tego co nam wiadomo, konkurent złożył odwołanie, a więc piłka cały czas jest w grze. „Control Process”, który jest wykonawcą modernizacji części osadowej na oczyszczalni ścieków w Starachowicach, który to projekt miał potężne problemy. Zbiorniki pękały, odór od momentu rozpoczęcia tego przedsięwzięcia jest przestraszny i starachowiczanie, którzy mieszkają w okolicach ulic Zgodnej, Bocznej, wschodni Wierzbnik – wiedzą o czym mówię. (…) Mamy 1,5 roku przekroczenia terminu, jeśli chodzi o ten projekt na oczyszczalni ścieków. Jak firma, która realizuje proste przedsięwzięcie, może gwarantować wykonanie tak skomplikowanego i niebezpiecznego przedsięwzięcia, jakim jest spalarnia odpadów? – pytał S. Celebański. Jednocześnie podkreślił, że SIDS odżegnuje się od polityki oraz lobbowania na rzecz konkurencyjnej firmy ciepłowniczej. – My nie jesteśmy rzecznikami innych firm, my jesteśmy rzecznikami mieszkańców Starachowic, które nie mają reprezentacji w Radzie Miejskiej. Nie czyhamy na stołki czy posady, nie zamierzamy nikogo z posad „wygryzać” – dodał.
Edward Płusa, starachowicki przedsiębiorca, osobiście zaangażowany w protest przeciwko budowie IOE, mówił o niebezpieczeństwie tego zadania.
– (…) Jestem przekonany, że dopóki w Polsce jest praworządność, to tej spalarni nie będzie. Nie będzie z kilku względów. Raz, jest to jej położenie. Spalarnie budowane są przy składach odpadów, a nie koło zabudowań mieszkalnych. Poza tym żadna spalarnia nie dostanie pieniędzy z UE. Dlaczego? Bo ludzie zaczęli się zorientować, jak niebezpieczeństwo niesie spalanie odpadów. W Mińsku, podobnym wielkością do Starachowic, zainwestowano 60 mln zł w podłączenie gazu. Nikt nie idzie w spalanie śmieci za 100 mln zł, które trzeba będzie spłacać przez 20 lat.
Prawnik Piotr Capała, poinformował, że w trakcie procedury Zakład Energetyki Cieplnej, miał pominąć opinię mieszkańców 13 nieruchomości, których domostwa usytuowane są w niewielkiej odległości od planowanej inwestycji, tj. promieniu 100 metrów. W wątpliwość poddawane jest również zabezpieczenie interesów mieszkańców w razie awarii.
– Będziemy walczyć, żeby maksymalnie był chroniony interes okolicznych nieruchomości, ich właścicieli i rodzin. Jeśli nie będzie możliwe zapewnienie warunków ochronnych, to zasadne będzie to, aby ta inwestycja nie uzyskała decyzji środowiskowej. Chodzi o to, żeby w decyzji środowiskowej zapewniono mieszkańców, że w razie awarii nie będzie zagrożenia dla ich zdrowia, życia i mienia – mówił P. Capała.
Działacz Inicjatywy dla Starachowic zwrócił również uwagę na fakt, nazywania inwestycji Instalacją Odzysku Energii czy ekospalarnią. W opinii stowarzyszenia, takie nazewnictwo jest zagraniem marketingowym władz miasta i kamuflowaniem oraz omijaniem hasła „spalarnia śmieci”.
– Rzucanie takim hasłem, że jest to Instalacja Odzysku Energii jest zagraniem PR-owym, gdyż kieruje myślenie odbiorców na to, że głównym zadaniem tej inwestycji jest odzysk energii, a jest to po prostu spalanie śmieci – powiedział Piotr Capała. Podkreślił, że stowarzyszenie nadal będzie brało udział w dalszych etapach postępowań związanych z inwestycją.
Instalacja Odzysku Energiispalarnia odpadówstarachowiceStowarzyszenie Inicjatywa dla Starachowic