MODA JEST JEGO PASJĄ

Getting your Trinity Audio player ready...

Przemysław Prostak pochodzi z Pawłowa, ma 32 lata i jest projektantem mody.
– Co skłoniło cię do tego, by zająć się projektowaniem?
– Wyprowadziłem się do Krakowa z myślą, by skończyć szkołę i studia. A że w życiu powinno się robić to, co się lubi, to jest dla ciebie najważniejsze, spróbowałem projektowania ubiorów. Poznałem ludzi, którzy mieli styczność z Krakowską Szkołą Artystyczną i dzięki nim wybrałem tę szkołę. Stwierdziłem, że jeśli coś będzie nie tak, to po prostu zrezygnuję.
– Zajęcia na uczelni potwierdziły twoje oczekiwania?
– Są to bardzo ciężkie studia, przez 2,5 roku trzeba intensywnie pracować. Bardzo mało jest teorii, a większość zajęć skupia się na praktyce, czyli projektowaniu, rysowaniu, malowaniu, po prostu na artystycznych przedmiotach. Są też wykłady z marketingu i historii: mody, ubioru, biżuterii itp. Jednak w porównaniu do praktyki, jest ich po prostu mniej.
– Szkołę średnią skończyłeś w Starachowicach…
– Tak, Technikum nr 1 o profilu technik żywienia i gospodarstwa domowego.
– Co robisz teraz?
– Pracuję nad rozwojem własnej marki. Mam otwartą działalność gospodarczą. Planuję zacząć od sprzedaży mojej kolekcji w internecie. Później zobaczymy, co będzie.
– Czy inspirujesz się kimś ze świata projektantów?
– Tak. Jest to już nieżyjący Aleksander McQueen, który podchodził w taki niestandardowy sposób do projektowania, w sposób bardzo artystyczny. Potrafił ją wpleść w to, co się nosi na co dzień, nie tylko na imprezy.
– Wziąłeś udział w czterech pokazach w Krakowie. Scharakteryzuj krótko swoją kolekcję.
– Jest inspirowana mundurami wojskowymi, a niektóre ubrania są użytkowe. Jej styl odnosi się i pokazuje sytuację, jaka jest obecnie w Polsce na tle politycznym. Mamy, taką jakby wojnę, między partiami, między Polakami…Zawsze jestem bardzo dobrze odbierany na pokazach. Wszyscy są zadowoleni.
– Jak oceniasz środowisko modowe w Polsce?
– Jest to bardzo ciężka branża. Patrząc na Kraków, to z pokazami jest słabo. Myślę, że większe miasta powinny ich więcej organizować i promować młodych projektantów. Tych, którzy próbują, w tym kierunku coś zrobić. Bardzo bym chciał mieć swój pokaz mody, swojej kolekcji, zaprosić dużo osób. Mam już kilka publikacji zdjęć z mojej kolekcji we włoskiej edycji VOGUE w Internecie. Dostałem propozycję stworzenia swojego profilu projektanta w brytyjskim czasopiśmie VOGUE oraz udziału w konkursie dla projektantów mody w Londynie. Niestety, są to bardzo drogie inwestycje i musiałem z tego zrezygnować.
– Prowadzisz swoją działalność. Jakie masz plany…
– Chcę sprzedawać coraz więcej ubrań i robić je tak, by nadawały się nie tylko na wybieg, ale również na co dzień. Zacznę od internetowej sprzedaży, a później, jeśli się uda, otworzę nawet butiki. Najpierw chciałbym być bardziej rozpoznawalny, dopiero wtedy może coś zacznie się klarować. Na razie chcę w spokoju pracować.
– A czy można powiedzieć o projektancie, że jest artystą?
– Tak, jak najbardziej. Musi mieć przecież wizję w głowie, przelać ją na papier, a na końcu uszyć to, co stworzył. To raczej głównie chodzi o stworzenie czegoś, co zainteresuje wiele osób. Musi mieć źródła inspiracji. Od tego też zależy, jak będzie wyglądał jego produkt..
– Gdzie szukasz inspiracji?
– W szkole mnie uczono, żeby czerpać z wszystkiego co nas otacza, to przychodzi samo, skąd się da. Z wybiegów, ze sztuki, z historii, z muzyki, a nawet z polityki…
– Którą z dotychczasowych kolekcji najbardziej zapamiętałeś?
– Na drugim roku studiów, na pokaz semestralny musieliśmy przygotować dwie sylwetki zainspirowane twórczością Wyspiańskiego. Inspirowałem się „Weselem”. Jestem bardzo zadowolony ze swojej pracy.
– Twoje projekty można obejrzeć w Internecie, na u i Instagramie… Pewnie chciałbyś, by dostrzegli je również celebryci.
– Na pewno. Marzeniem każdego projektanta jest ubrać jakieś gwiazdy, na jakąś galę lub imprezę, gdzie będą media. Sporo rzeczy uszyłem, sprzedaje je, chodzą w nich moi znajomi nie tylko w Krakowie. Są bardzo zadowoleni, z chęcią to noszą i pokazują, poprzez zdjęcia.
– Marka zaczyna być rozpoznawalna… Musisz mieć wenę, żeby coś stworzyć?
– To zależy od wielu czynników. Musi przyjść taki moment, że jest łatwo coś zrobić, ale czasem trzeba też coś wymusić. Większość jest jednak takich momentów, kiedy z przyjemnością siadam i próbuję coś stworzyć. Zawsze coś nowego w głowie się pojawia. Bywa też tak, że zaczynam myśleć o jakimś projekcie siedząc ze znajomymi na kawie, czy z rodziną, i pomysł wpada nagle do głowy. I wiem, że to jest to. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, dostaje się olśnienia.
– Masz zapewne swoich ulubionych polskich projektantów?
– Tak. Gosię Baczyńską, którą poznałem osobiście, Roberta Kupisza, cenię też duet projektantów Paprocki&Brzozowski.
– Brałeś udział w Tygodniu Mody po krakowsku. Nie myślałeś o pokazaniu się w rodzinnych stronach?
– Uczestniczyłem w tegorocznym Off Fashion w Kielcach i znalazłem się w półfinale. Chciałbym w najbliższym czasie zrobić sesję modową w Muzeum Przyrody i Techniki.
– A jak odbierają cię najbliżsi i znajomi?
– Bardzo mi kibicują, co jest dla mnie zaskoczeniem. Nie sądziłem, że tyle osób mi pomoże. Moja mama i ciocie wzięły udział w pokazie w Krakowie, gdzie były prezentowane moje kolekcje.
– Życzę ci wielu sukcesów i dziękuję za rozmowę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry