Getting your Trinity Audio player ready...
|
Podczas dzisiejszej sesji Rady Miasta w Starachowicach, radny Prawa i Sprawiedliwości, Dariusz Lipiec, złożył wniosek formalny dotyczący ograniczenia czasu wystąpień radnych i innych osób podczas obrad. Propozycja zakładała wprowadzenie limitów:
- 1 minuta na sprostowania i sprawy formalne,
- 2,5 minuty na zapytania,
- 5 minut na ustne przedstawienie interpelacji,
- 5 minut na odpowiedzi na zapytania,
- 10 minut na odpowiedzi na interpelacje,
- 10 minut na wystąpienia w imieniu klubów.
– Wnoszę o ograniczenie czasu wystąpień podczas dzisiejszej sesji. To działanie zgodne z prawem, jeśli się na nie zdecydujemy. Chodzi mi o problem „bajdurzenia” i mijania się z tematem dyskusji. Będę wnosił ten wniosek na każdej sesji, poza budżetową – powiedział Dariusz Lipiec, argumentując swój pomysł. Radny Dariusz Grunt z klubu TST „Twój Samorząd Teraz” dopytywał: – Czy radny też ma mieć ograniczony czas wypowiedzi? Rozumiem, że klub 10 minut, a radny? – Rzeczywiście nie zawarłem czasu dla głosu w dyskusji – odpowiedział Lipiec, po czym zaproponował limit 5 minut na wypowiedzi radnych. Z ironią odniósł się do wniosku radny Konrad Rączka: – Czy ten pośpiech wynika z andrzejek?
Lipiec bronił swojej propozycji, podkreślając, że ograniczenia czasowe obowiązują w innych gremiach, takich jak Sejm czy Senat: – To jest próba uporządkowania obrad Rady Miasta Starachowice. Wszystkie gremia, od Sejmu, przez Senat, po inne rady, mają ograniczenia czasowe wypowiedzi, a nasza rada tego nie ma. W trakcie dyskusji pojawiły się jednak wątpliwości, które wprowadziły zamieszanie. Przewodniczący Rady, Michał Walendzik, zapytał, czy ograniczenia mają dotyczyć również wystąpień mieszkańców. Radny Lipiec odpowiedział chaotycznie, a chwilę później niespodziewanie wycofał swój wniosek: – Wiecie co, wycofuję ten wniosek.
Nie zakończyło to jednak tematu, ponieważ radny Marcin Sowula z klubu Marka Materka postanowił podtrzymać propozycję w formie własnego wniosku: – Skoro radny Lipiec chce wycofać swój wniosek, składam swój w identycznej formie. Dariusz Lipiec ponownie zabrał głos, podkreślając, że nie chodziło mu o odbieranie prawa do wypowiedzi, lecz o uporządkowanie obrad:
– To próba, żeby nasze wypowiedzi były merytoryczne. Radni klubu Marka Materka zaczęli bić brawo. Wątpliwości natury prawnej zgłosił radny Piotr Capała:
– Mam wątpliwość, czy jest podstawa prawna do podjęcia takiej uchwały. Proszę o zaopiniowanie tego wniosku przez radcę prawnego. Radczyni wyjaśniła, że wniosek w takiej formie nie naruszałby prawa, ale wymagałby doprecyzowania:
– Jeżeli chcielibyśmy wprowadzić ograniczenia czasowe na stałe, należałoby to uregulować w statucie Rady Miasta.
Radny Capała dodał: – Gdyby okazało się, że uchwała jest niezgodna ze statutem, mogłyby pojawić się wątpliwości co do innych uchwał podejmowanych na tej sesji. Z kolei radny Dariusz Nowak z PiS zaapelował o odłożenie sprawy: – Wnioskodawca wycofał swój wniosek. Dajmy spokój tej sprawie, to nie jest czas na jej rozstrzyganie. Możemy omówić to na komisjach. Osobiście jestem przeciwny zamykaniu ust radnym i mieszkańcom, choć pewne ograniczenia mogą być potrzebne. Marcin Sowula zgodził się, że radni sami powinni zadbać o dyscyplinę wypowiedzi:
– Myślę, że głos radnego Nowaka powinien wybrzmieć. Radni sami powinni zdecydować, jak zabierają głos.
Czas dla mieszkańców, nie dla formalności
Propozycja ograniczenia czasu wypowiedzi radnych podczas sesji Rady Miasta w Starachowicach może budzić poważne wątpliwości. Choć intencją radnego Dariusza Lipca miało być „uporządkowanie obrad”, faktyczny efekt takiego rozwiązania mógłby prowadzić do zamknięcia dyskusji nad ważnymi sprawami dotyczącymi mieszkańców. Czy naprawdę chcemy, by decyzje podejmowane przez radnych sprowadzały się wyłącznie do szybkiego głosowania uchwał?
Nie można zapominać, że radni nie są ekspertami we wszystkich dziedzinach, w których podejmują decyzje. Często brakuje im pełnej wiedzy merytorycznej, a sesja jest jedynym miejscem, gdzie mogą wyrazić wątpliwości, przedyskutować problemy, a nawet wysłuchać głosu mieszkańców. Wprowadzenie rygorystycznych limitów czasowych może uciszyć potrzebne rozmowy i zepchnąć kluczowe kwestie na margines.
Oczywiście są tematy, które nie wymagają długich debat, ale istnieją również sprawy, które wymagają szczegółowego omówienia, przedłużenia dyskusji – i to dla dobra miasta i jego mieszkańców. Obrady Rady Miasta odbywają się raz w miesiącu. To właśnie na nich radni, którzy biorą diety za swoją działalność, powinni poświęcić czas na rzetelne i merytoryczne omawianie spraw.
Radni są przedstawicielami mieszkańców. Mają obowiązek działać w ich interesie, a ograniczenie czasu wypowiedzi może utrudnić pełne i przejrzyste rozpatrzenie problemów zgłaszanych przez lokalną społeczność. Czas na sesji to czas dla mieszkańców – nie formalności czy proceduralnych skrótów. Miejmy nadzieję, że nasi radni będą o tym pamiętać, podejmując kolejne decyzje.