|
Odsłuchaj całą treść artykułu, możesz nawet zablokować ekran!
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Mieszkańcy, którzy korzystając z gminnego programu „Budowa mikroinstalacji odnawialnych źródeł energii w gminie Starachowice”, zamontowali w domach pompy ciepła i ponieśli z tego tytułu straty zapowiedzieli, że będą się domagać odszkodowań od urzędu miasta. Swoje pretensje i oczekiwania przedstawili na spotkaniu zorganizowanym w magistracie w minioną środę 12 marca.
Organizacji spotkania podjął się radny miejski Konrad Rączka, do którego mieszkańcy zgłosili problem wadliwych pomp. Zaproszenie przyjęli na nie: Elżbieta Gralec, zastępca prezydenta miasta, Mateusz Bidziński, kierownik Referatu Inwestycji Miejskich Urzędu Miejskiego w Starachowicach oraz prawnicy: Hubert Michalski i Piotr Capała, będący także radnymi odpowiednio: powiatu i miasta. Tytułem wprowadzenia radny Konrad Raczka poinformował, że przez około 3 lata funkcjonowania projektu mieszkańcy zgłaszali do magistratu wadliwość pracy pomp ciepła. U jednych dokonano napraw, inni nie mogą się ich doczekać do dziś. Na spotkaniu pojawiło się 7 poszkodowanych uczestników programu. Każdy z nich opowiedział swoją historię, a wspólnym mianownikiem tych opowieści było poczucie zlekceważenia zgłaszanych problemów przez gminę Starachowice, z którą mieszkańcy zawarli umowy na korzystanie z pomp. Oto przykładowe wypowiedzi rozżalonych ludzi:
– Od momentu montażu w 2021 roku ciągle były usterki, naprawy nic nie dały. Gdzie są jakieś zasady, skoro do dziś sprzęt źle działa a ja nie mam konkretnej odpowiedzi, że ktoś się pochylił nad moim problemem? Gmina odpisuje mi tylko, że przekazała moje uwagi producentowi pomp, który ma mnie gdzieś: miesiącami nie odpowiada na pisma. Co będzie, gdy skończy się gwarancja? Miało być pięknie, ekologicznie i prawie za darmo a ja wyceniłem koszty zużytego prądu na 14 tys. zł. Domagam się ich zwrotu.
– Moja pompa nigdy nie działała: przy minusowej temperaturze nie była w stanie przełączyć się na grzanie. Odbioru tak wadliwego sprzętu, gmina nie powinna nigdy przyjąć. A teraz zwaliła na nas problem.
Inni mieszkańcy informowali, że ich pompy zostały źle dobrane do metrażu mieszkania lub miały nieprawidłowo ustawione parametry pracy przez co nastąpiło bardzo duże zużycie prądu.
Elżbieta Gralec, zastępca prezydenta miasta poinformowała, że sąd na wniosek gminy nałożył na producenta pomp kary za brak reakcji na polecenie usunięcia usterek wynikłych z eksploatacji urządzeń. Podkreśliła jednak, że gmina nie może odpowiadać za jakość pomp ani być przedmiotem oczekiwania rekompensat finansowych ze strony mieszkańców, bo w programie pełniła tylko rolę pośrednika między nimi a producentem sprzętu.
– Ubolewamy, że taka sytuacja ma miejsce, ale nie możemy wypłacać mieszkańcom odszkodowań, bo takiego zapisu nie ma w naszych umowach – tłumaczyła dodając, że mieszkańcy mogą skorzystać z prawa pozwania gminy do sądu.
Chęć pomocy mieszkańcom wyrazili obecni na spotkaniu prawnicy: Hubert Michalski i Piotr Capała. Co prawda zaznaczyli, że muszą dokładnie przeanalizować umowy, które podpisali poszkodowani, ale już teraz wskazali na pewien absurd sytuacji.
– Mieszkańcy są stratni, a gmina zarobiła na karach umownych. Więc to jest jakaś paranoja. Państwo pokrzywdzeni mają zawarte umowy z gminą, więc to od niej mogą się domagać odszkodowań a następnie gmina może domagać się zwrotu tych wydatków od wykonawcy – ocenił wstępnie Piotr Capała.
Jeżeli już mowa o odszkodowaniach to ja chciałbym aby wszyscy urzędnicy z otoczenia M.Materka zwrócili pieniądze do budżetu za sfinansowanie „nauki” w fikcyjnej uczelni Collegium Humanum. Tą droga proszę Redakcję Gazety Starachowickiej, która opisała ten proceder o informację co w tej sprawie się aktualnie dzieje. Jeżeli nic to znaczy, że faktycznie samowola samorządu jest faktem …