Stary Szpital – nie taki straszny, jak go niektórzy malują

Odsłuchaj całą treść artykułu, możesz nawet zablokować ekran!
Getting your Trinity Audio player ready...

W Starachowicach nie mamy zabytków na miarę Sandomierza, Pińczowa, czy Kazimierzy Wielkiej. Ale kilka perełek wpisuje się w dziedzictwo historyczne regionu. Zwłaszcza, że przy okazji chronimy rodzimą przyrodę.

Czy w Starym Szpitalu straszy?

Taką opinię wypowiadają na serio całkiem poważne osoby z lokalnego establishmentu. Trudno jest się odnieść do irracjonalnych przekonań, gdyż należą one do kulturowego folkloru. Ale nie można ich całkowicie ignorować. Mówią one wiele o kondycji naszej lokalnej społeczności. Nie zatrzymując się dłużej na tej kwestii, warto odnotować, że zabobony i przesądy pozwalały ludności wiejskiej sprawować kontrolę nad sytuacją, która budziła lęk. Obecnie poczucie bezpieczeństwa jest szczególnie istotne, gdy brak nam poczucia przynależności: gdy w mieście nie czujemy się “u siebie”. Tak jak w przypadku Starachowic, gdzie spora część ludności to przybysze z okolicznych wsi. O ile dyskomfort związany z mieszkaniem w budynku “w którym umierali ludzie” zależy od osobistych uprzedzeń, to po upływie wielu lat od zamknięcia obiektu nie ma szans, aby w pomieszczeniach pozostały groźne dla człowieka zarazki: wirusy i bakterie nie są w stanie przetrwać bez materii żywej, zaś podczas prac adaptacyjnych z reguły skuwa się stary tynk, który mógłby stanowić ich (bardzo wątpliwy) rezerwuar.

 Dlaczego Stary Szpital jest taki wyjątkowy?

Budynek zaprojektował Ignacy Kędzierski w latach 1936 – 1939. Oddano go do użytku w 1950 i od razu okrzyknięto “skandynawskim sanatorium na Kielecczyźnie”. Przyczyną była nie tylko jego architektura: modułowa bryła, zachowany do dziś na elewacji szlachetny tynk wraz z okładziną z rodzimego kamienia, ale i jego otoczenie. Budynek zanurzono w zieleni o leśnym charakterze, co sprawia, że nawet teraz, gdy ulica Radomska jest bez porównania bardziej ruchliwa niż 80 lat temu, teren Starego Szpitala stanowi enklawę ciszy i spokoju, zaś rosnące tam sosny dodatkowo tworzą korzystny dla zdrowia mikroklimat, porównywalny do nadmorskiego boru bażynowego.

 Adaptacja: tańsza i lepsza

Nic dziwnego, że tworząc w 2023 r. koncepcję zagospodarowania tego obszaru, zespół architektów podał wariant adaptacyjny jako bardziej korzystny dla miasta. W analizie wpływu na środowisko czytamy m.in.: wariant adaptacyjny oznacza mniejszą wycinkę – 23 drzewa w porównaniu do 54 przy wariancie wyburzeniowym podczas prac wyburzeniowych powstanie duża ilość szkodliwych dla zdrowia pyłów, które szczególnie będą zagrażać pacjentom pobliskiego szpitala wariant wyburzeniowy będzie oznaczać większą ilość śmieci oraz konieczność ich składowania – na samo wywiezienie gruzu potrzeba będzie 1200 kursów ciężarówek 25 ton każda, co oznacza spore obciążenie dla ruchu drogowego i środowiska.

Jednocześnie parametry zamieszkania są podobne: ok. 310 mieszkań o zbliżonym metrażu (średnio 49 m2), średnio 320 miejsc postojowych, zbliżona intensywność zabudowy. Przy czym wariant adaptacyjny byłby tańszy, biorąc pod uwagę, że części naziemne nowych budynków to 35% kosztów inwestycji.

Efekty społeczne odnoszą się do wartości kulturowego dziedzictwa, a sama adaptacja podniosłaby innowacyjność miasta, wpisując je w szereg podobnych realizacji (szpital we Wrocławiu, dom zdrojowy w Żegiestowie, budynek szpitalny na Wawelu, szpital w Chorzowie zaadaptowany na mieszkania komunalne, Szpital Św. Klemensa w Londynie). Wreszcie priorytet dla przyrody mógłby wpłynąć pozytywnie na nadwątlony wizerunek miasta.

Zmiana koncepcji

Jeszcze w roku 2021 była mowa o modelowej rewitalizacji tego obszaru i adaptacji budynku na cele mieszkaniowe i usługowe, za czym opowiadał się m.in. architekt miejski, Marcin Bednarczyk: “Po rewitalizacji – możliwej zmianie funkcji i przebudowie do współczesnych standardów [budynek szpitala – MSK] może być znamiennym przykładem ochrony i promocji lokalnego dziedzictwa kulturowego.” Zmiana koncepcji z adaptacyjnej na wyburzeniową dziwi tym bardziej, że specjaliści zgodnie podkreślają sprzyjające możliwości adaptacyjne obiektu (bryła została tak zaprojektowana, by można ją było dowolnie przekształcać). Nowa koncepcja budzi sprzeciw architektów, urbanistów, historyków sztuki. Rozmija się z nową ustawą o ochronie ludności i obronie cywilnej, która zwiększa rolę samorządów w systemie bezpieczeństwa publicznego. Nakłada na gminy m.in. budowę schronów, w które starsze budynki, jak Stary Szpital zostały “fabrycznie” wyposażone. Co stoi za zmianą decyzji władz miasta? Nie wiadomo. Jedno jest pewne: dla Starachowic będzie to niepowetowana strata.

Korzystałam z raportu: Koncepcja zagospodarowania obszaru dawnego szpitala przy ul. Radomskiej w Starachowicach (2023), opracowanie A2P2 architecture and planning, MAMarchitekci, Gdańsk

Marta Szperlich – Kosmala

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry