Getting your Trinity Audio player ready...
|
Prokuratura umorzyła sprawę uznając, że 30-latka popełniła samobójstwo. Do tragedii doszło na początku maja 2014 r. Świętokrzyscy kryminalni wrócili do sprawy, a zebrane dowody pozwoliły postawić zarzut zabójstwa mężowi kobiety. Został aresztowany i przyznał się do winy.
W majową niedzielę 5 maja 2014 r., w mieszkaniu na terenie miasta teść znalazł zwłoki swojej 30-letniej synowej. Ciało wisiało w łazience. Policjanci przesłuchali rodzinę i znajomych. Z ich relacji wynikało, że kobieta nie mieszkała ze swoim mężem, który na wieść o tragedii zareagował bardzo emocjonalnie i konieczna była pomoc lekarska.Zebrane dowody nie wskazywały, by do śmierci kobiety przyczyniły się osoby trzecie, i we wrześniu 2014 r. prokuratura umorzyła postępowanie, przyjmując, że kobieta popełniła samobójstwo. Świętokrzyscy policjanci tak pewni nie byli. Funkcjonariusze wydziału dochodzeniowo-śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach od grudnia 2015 r. zaczęli ponownie analizować sprawę. Krok po kroku sprawdzali zebrany materiał dowodowy i analizowali prawdopodobne wersje zdarzeń.- Drobne wskazówki, na pierwszy rzut oka wydające się być mało istotnymi, w połączeniu z innymi faktami przyczyniły się do trafnych ustaleń – mówią policjanci.13 grudnia br. zatrzymali męża denatki i poddali go badaniu wykrywaczem kłamstw. Wynik utwierdził policjantów, że to on – dziś 36-latek – zamordował swoją żonę (dzień przed znalezieniem zwłok), a następnie upozorował samobójstwo. W toku prowadzonych czynności celowo też wprowadzał śledczych w błąd. Ostatecznie doprowadzony do skarżyskiej prokuratury mężczyzna przyznał się do winy. Grozi mu dożywocie- Został aresztowany pod zarzutem zabójstwa, a podczas przesłuchania złożył obszerne wyjaśnienia i przyznał się do winy – mówi GAZECIE prokurator Daniel Prokopowicz z Prokuratury Okręgowej w Kielcach..Zatrzymanie mężczyzny i postawienie mu zarzutów na nowo wzbudza ogromne emocje, szczególnie w gronie znajomych ofiary. Osoby, które znały rodzinę T. twierdzą, że nareszcie sprawiedliwości stało się zadość. Nie chcą się wypowiadać oficjalnie. Mówią jedynie, że między małżonkami od pewnego czasu nie działo się najlepiej, a 36-letni dziś mężczyzna był dla wielu od początku głównym podejrzanym w tej sprawie. Jak przyznają, zatrzymanie mężczyzny odebrali z wielką ulgą.(mp)