Za drużyną GKS Rudki runda wiosenna sezonu 2024/2025. Zespół prowadzony przez Rafała Gołofita starał się poprawić swoją sytuację w tabeli i ustabilizować formę po wymagającej jesieni. W rozmowie z nami szkoleniowiec dzieli się swoimi wnioskami po ostatnich miesiącach pracy, mówi o mocnych i słabszych stronach zespołu oraz o tym, na czym chce się skupić w kolejnych tygodniach.
Jak ocenia Pan rundę wiosenną w wykonaniu zespołu?
– Jeśli chodzi o rundę wiosenną, to cel jaki został nam wyznaczony czyli utrzymanie został osiągnięty. W rozgrywkach dobyliśmy 20 punktów w 17 spotkaniach. Piętno na tym wyniku odcisnęły kontuzje, które zawodnicy odnieśli w okresie przygotowawczym. Nie były to kontuzje mięśniowe, tylko tzw. mechaniczne. To był dla nas duży problem. Były mecze, w których graliśmy bez siedmiu podstawowych zawodników. W trakcie trwania rundy nie rozegraliśmy żadnego spotkania w pełnym składzie. Mimo tego zanotowaliśmy kilka wartościowych zwycięstw z zespołami z czołówki. Najbardziej prestiżowy sukces to wygrana ze Spartą Kazimierza Wielka, która w całym sezonie przegrała tylko jeden mecz, Z naszego obiektu bez punktów wyjeżdżały też AKS Busko czy Alit Ożarów. Nie można przejść obojętnie wobec zwycięstw w pojedynkach o dużym ładunku emocjonalnym, mam na myśli wyjazdowe tryumfy w derbowym meczu z Arką Pawłów czy w Daleszycach ze Spartakusem który prowadzi wieloletni trener GKS Rudki, Paweł Jaworek Z drugiej strony są też remisy z Granatem, Pogonią Staszów czy Wierną Małogoszcz. Tak że mogło być lepiej, ale rundę oceniam na plus. Zdobyliśmy 20 punktów i na dwie kolejki do końca rozgrywek utrzymaliśmy się w lidze.
Do Rudek trafił Pan zimą, obejmując zespół mający zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. Nie było obaw o to czy przy tak małych różnicach w dolnej części tabeli uda się utrzymać w lidze?
– Gdy przyszedłem do klubu, zorientowałem jak on funkcjonuje, jakie są założenia i możliwości. Szybko wzięliśmy się do ciężkiej pracy. Udało nam się zbudować w miarę silną kadrę. Zaproponowałem dziewięć transferów i wszystkie zostały zrealizowane. Trzeba pamiętać, że dziesięciu zawodników też odeszło, więc rotacja była spora. Naszą siłą była długa ławka. Co do samych obaw, to oczywiście były, ale znałem zawodników, z wieloma wcześniej pracowałem, innych znałem sportowo. To były obawy drugo- trzeciorzędne. Myślę, że finalnie wszystko wyszło dobrze.
Dziś już wiadomo, że dzięki wygraniu baraży i awansowi Naprzodu Jędrzejów do III ligi oraz wycofaniu ŁKS Łagów żaden z zespół nie spadnie do Klasy Okręgowej. Czy nie uważa Pan, że ŚZPN powinien pomyśleć nad zmianą kształtu IV ligi, zmniejszeniem liczby zespołów występujących na tym poziomie?
To pytanie do działaczy związku. My jako trenerzy możemy tylko opiniować. Na tej sytuacji skorzystał mój macierzysty klub Granat Skarżysko, który zajął mało eksponowane miejsce, ale dzięki temu się utrzymał. Ja się z tego cieszę, bo klub, z którym sympatyzuję, pozostał w czwartej lidze. W szerszym ujęciu Świętokrzyski Związek ma tu wyzwania i warto się nad tym głębiej zastanowić.
Rundę wiosenną w wykonaniu GKS Rudki można podzielić na dwie fazy – pierwszą, niezbyt udaną w której zespół zdobył tylko cztery oczka i drugą, w której przegraliście tylko raz. Oba te momenty dzieli derbowy mecz z Arką Pawłów, który wygraliście 2:1. Wygrana na tak trudnym terenie natchnęła zespół na finisz rozgrywek?
-Na pewno mecz w Pawłowie był meczem przełomowym Pierwsze osiem kolejek to jedno zwycięstwo z Alitem, remis w Skarżysku z Granatem i sześć porażek. To nas bardzo bolało. To był też moment apogeum sytuacji kontuzyjnych. Były mecze, w których miałem tylko jednego wartościowego zmiennika, reszta to bardzo młodzi chłopcy, fajni, ambitni, ale jeszcze na etapie nauki gry w piłkę.
Mecz z Arką Pawłów był obciążony dużym ładunkiem emocjonalnym. Obie drużyny były w strefie zagrożonej. Rudki i Pawłów dzieli tylko 12 kilometrów, kibice są wymieszani, jeżdżą jedni do drugich. Zrobiłem wtedy dwie odprawy, najpierw z całym zespołem, potem wysłałem młodzieżowców i bramkarzy na rozgrzewkę, a sam zostałem z kierownikiem i trzynastką starszych zawodników. Powiedzieliśmy sobie kilka męskich słów, które zostaną w tej szatni. Popatrzyliśmy sobie głęboko w oczy i wyszliśmy na boisko. Te zabiegi odniosły zamierzony skutek..
Jeśli chodzi o agresję, zaangażowanie i intensywność, to był mecz na bardzo wysokim poziomie. Przegrywaliśmy 1:0 po kapitalnym strzale Mrka Kalisty, ale w ciągu 60 sekund odpowiedzieliśmy dwoma bramkami Sota i Chrzanowskiego. Później czerwoną kartkę zobaczył Konrad Małaczek i przez 10 -12 minut graliśmy w osłabieniu. Mimo to dowieźliśmy korzystny wynik do końca. Uważam, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo. To był mecz przełomowy, który dał nam drugie otwarcie w rundzie.
Wróćmy jeszcze na chwilę do wspominanego Łagowa. Klub, w którym jeszcze przed kilkoma miesiącami Pan pracował, po raz kolejny w ciągu trzech lat wycofuje się z rozgrywek. Upadek niedawnego lidera III ligi grupy IV udowadnia jak ważna jest współpraca i wsparcie ze strony samorządu dla futbolu na lokalnym poziomie?
Dla mnie Łagów to miejsce mocno sentymentalne, tak jak Granat Skarżysko. Pracowałem tam dwukrotnie, pierwszy raz w sezonie 2014/15, wtedy udało się utrzymać. Po dziesięciu latach wróciłem i wspólnie z prezesem Brudkiem odbudowywaliśmy zespół po wycofaniu się sponsorów. Klub nadal istnieje, ale wycofał pierwszą drużynę. To bardzo przykra sytuacja. Mam tam wielu znajomych, którzy mnie wspierali, cieszyli się po wygranych i nie krytykowali po porażkach. Łagów zasługuje na solidną drużynę seniorów. Szkoda, że obecne władze być może z powodu własnych problemów, nie spojrzały przychylniej na klub. To klub z tożsamością w naszym regionie. Uważam, że na IV ligę zdecydowanie zasługuje.
W tym momencie Pana zawodnicy korzystają z zasłużonych urlopów. Kiedy rozpoczynacie okres przygotowawczy i z kim zmierzy się GKS Rudki w czasie przygotowań do sezonu?
-Okres przygotowawczy zaczynamy już za kilka dni. Będzie podzielony na dwa etapy. Od 1 lipca zawodnicy realizują indywidualne plany, mają rozpiski, po każdym treningu będą wysyłać mi raporty z aplikacji, która rejestruje postępy. 14 lipca spotykamy się na boisku w Rudkach. W pierwszym tygodniu mamy cztery treningi: poniedziałek, wtorek, czwartek, piątek. Środa to przerwa. Tydzień kończymy sparingiem z Polonią Iłża.
W kolejnym tygodniu zagramy sparingi z Granatem Skarżysko i Powiślanką Lipsko, plus dwa treningi. W trzecim i czwartym tygodniu będą po trzy jednostki treningowe. Ostatni sparing 2 sierpnia z Prochem Pionki. Gdzie? To zależy, czy pierwszy mecz ligowy zagramy u siebie, czy na wyjeździe.
A jakich zmian kadrowych można się spodziewać w przerwie letniej? Ostatnie okienka transf erowe przyzwyczaiły kibiców Gieksy do dużej rotacji w składzie. To okienko będzie podobne czy jednak poszukacie stabilizacji w składzie?
– Bardzo byśmy chcieli stabilizacji, ale życie pisze swoje scenariusze. Ambicje klubu sięgają wyżej niż tylko walka o utrzymanie. Kibice ostatnio mieli zbyt dużą huśtawkę nastrojów, szczególnie zimą. Teraz chcemy dać im trochę spokoju.
Zmiany jednak będą. Odchodzą Tomek Zieliński, bramkarz i wychowanek Stali Stalowa Wola, ze względu na odległość dojazdu, Adrian Sitek, rezerwowy bramkarz, oraz Kacper Halik, nasz wychowanek i młodzieżowiec, który rozpoczyna studia na trudnym kierunku poza województwem. To duża strata, bo to fajny, mądry chłopak i dobry zawodnik. Z drużyną żegna się też Grzesiek Kowalczyk, kolejny młodzieżowiec, który wraca do Kielc i będzie kontynuował przygodę z piłką w jednym z tamtejszych klubów. Niewykluczone, że odejdzie również doświadczony obrońca, ale decyzję w jego sprawie podejmiemy w pierwszym tygodniu przygotowań. Dochodzą do tego zawodnicy z roczników 2004 do 2006, którzy wybierają studia poza regionem. Spodziewam się siedmiu lub ośmiu odejść i podobną ilość transferów do klubu.
Jakie cele stawia Pan przed sobą i zespołem w sezonie 2025/26? Po awansie Sparty Kazimierza Wielka i Naprzodu i utrzymaniu się wszystkich świętokrzyskich trzecioligowców brak chyba będzie wyraźnego faworyta rozgrywek, brak spadków z IV ligi też wpłynie chyba na wyrównanie się stawki?
– Ta runda pokazała, że poziom ligi bardzo się wyrównał. Wygrywamy z Kazimierzą Wielką, Buskiem, Alitem Ożarów, Daleszycami, czyli zespołami z pierwszej ósemki. A remisujemy z Granatem Skarżysko, Wierną Małogoszcz, Pogonią Staszów. Można mówić, że końcówka sezonu, że już utrzymanie zapewnione, ale w tych meczach prowadziliśmy, a jednak te drużyny teoretycznie niżej notowane pokazały, że mają swoje ambicje.
Wszyscy się zbroją. Naprawdę wszyscy. Orlęta Kielce mają bardzo silny zespół, tam jest stabilizacja, mimo zmiany trenera. Skalbmierz jako beniaminek, to bardzo ciekawa drużyna, oparta na zawodnikach z Małopolski, Moravia chce szybko awansować, bardzo aktywny na rynku transferowym jest Spartakus Daleszyce. Nie można zapominać o Hetmanie, Busku, Alicie czy Nowinach. Uważam, że 10-12 zespołów będzie bardzo wyrównanych, a reszta niewiele słabsza. Trzeba być czujnym. Nie wiadomo, kto będzie faworytem, kto outsiderem. Granat Skarżysko też może zaskoczyć. Na pewno będzie ciekawie dla kibiców. Dla nas, trenerów, pewnie będzie też sporo nieprzespanych nocy.

🧠 Masz pytanie, temat do poruszenia, a może opinię?
Skontaktuj się z redakcją – Twoje zdanie ma znaczenie!
Napisz do nas
Co sądzisz o tej sprawie? Daj znać w komentarzu poniżej. 💬
🗨️ Najczęściej komentowane w ostatnim tygodniu
🔄 Zobacz również
🆕 Najnowsze artykuły