W ostatnim czasie opinię publiczną obiegły informacje, że gmina planuje przebudowę Rynku, w planach nie ma mowy o nowych miejscach parkingowych. Informacje te wzbudziły wśród „rynkowej” społeczności ogromny niepokój. W miniony czwartek spotkali się na płycie Rynku by wyrazić swoje niezadowolenie, ich przedstawiciele pojawili się także na sesji Rady Miejskiej gdzie miała obyć się otwarta dyskusja w tym temacie. Prezydent zdecydował inaczej. Przeczytaj relacje ze spotkania w gabinecie prezydenta.
Przypominamy, że w okresie od 2010 do 2014 roku, władze Starachowic zainwestowały blisko 22 miliony złotych w gruntowną modernizację Rynku. Projekt ten, współfinansowany w 60% ze środków unijnych, objął nie tylko odnowienie centralnej części rynku, ale również modernizację otaczających go ulic takich jak Kościelna, Rzemieślnicza, Niska, Wysoka, Krótka i Kręta, a także przestrzeni pieszych prowadzących do ul. Staffa. Zakres prac obejmował także przebudowę ulic Piłsudskiego, Kilińskiego i Iłżeckiej, a także renowację parkingu przy ul. Rzemieślniczej i budowę nowego miejskiego szaletu. Dodatkowo, wykonano kompleksową modernizację infrastruktury podziemnej, w tym systemów energetycznych, teletechnicznych, wodociągowych, kanalizacyjnych, gazowych i odwadniających.
Planowana przebudowa
W ramach odnowienia projektu rewitalizacji Rynku w Starachowicach, miasto zakończyło okres tzw. trwałości projektu i rozpoczęło nowe działania. Sześć miesięcy temu ogłoszono przetarg, a następnie wyłoniono firmę, która ma za zadanie opracować koncepcję oraz dokumentację projektowo-kosztorysową. Działania te oszacowano na kwotę ponad 35 tysięcy złotych.
W ramach projektu „Wierzbnik 400”, na starachowickim Rynku miasto zaplanowało szereg innowacji mających na celu zwiększenie funkcjonalności tego historycznego miejsca. Przewiduje się przeprowadzenie inwentaryzacji istniejącej zieleni oraz zasadzenie nowych drzew i krzewów. Dodatkowo, plany obejmują budowę placu zabaw i wzbogacenie przestrzeni o nowe elementy małej architektury, takie jak pergole, trejaże, murki oporowe, drewniane ławki, leżaki oraz modułową altanę, która może być demontowana i montowana w różnych konfiguracjach. Zaplanowano również montaż okazjonalnego zadaszenia w formie „żagla” oraz stałego lub okazjonalnego zadaszenia dla siedzisk umiejscowionych po północnej stronie placu. Nie zabraknie również placu zabaw dla dzieci oraz systemu nawadniania. Te zmiany mają przyciągnąć więcej odwiedzających oraz zaoferować mieszkańcom miejsce do odpoczynku i interakcji społecznej.
Obawy społeczności
– Rozumiem, że zmiany na rynku są potrzebne i że mogą poprawić estetykę i funkcjonalność przestrzeni, ale potrzebujemy więcej miejsc parkingowych. Moi klienci często skarżą się, że nie mają gdzie zaparkować, a i ja sama mam z tym problem. Bez odpowiedniego dostępu dla samochodów, stracimy wielu klientów – mówi pani Magdalena, przedsiębiorca z Rynku.
– Nie mam nic przeciwko modernizacji rynku, ale musimy pomyśleć o parkingach. Moi klienci coraz częściej rezygnują z zakupów, bo nie mają gdzie zostawić samochodu. Nawet ja mam problem z zaparkowaniem, a przecież muszę regularnie dostarczać towar do sklepu. Bez dodatkowych miejsc parkingowych, te zmiany mogą nam bardziej zaszkodzić niż pomóc – mówi pan Stanisław, przedsiębiorca z Rynku.
Spotkanie mieszkańców
Mieszkańcy i przedsiębiorcy z rynku w obliczu informacji jakie dotarły do nich, postanowili się spotkać i omówić propozycje zaprezentowane przez miasto. Spotkanie odbyło się w miniony czwartek, o godz. 18:00 na płycie Rynku. W spotkaniu uczestniczyli także radni miejscy: Piotr Capała, Konrad Rączka, Dariusz Nowak, oraz radna powiatowa Kinga Sawicka. A relacja z tego spotkania znajduję się na naszym profilu na Facebooku.
Piątkowa sesja
Jednym z punktów sesji rady miejskiej, która miała miejsce w miniony piątek miało być przedstawienie Radnym Projektu Zagospodarowania Placu Rynek. W tym punkcie odbyć się miała dyskusja z udziałem przedstawicieli mieszkańców oraz przedsiębiorców. Zgodnie z zapowiedziami na sesji pojawili się mieszkańcy Rynku, ale i osiedla Majówka oraz osiedla Skałka. Dyskusja dotycząca kultury przedłużała się w nieskończoność. W pewnym momencie Marek Materek, prezydent Starachowic podszedł do mieszkańców i poinformował ich, że za 30 minut musi udać się na ważne spotkanie i zaprasza mieszkańców Rynku do siebie do gabinetu na rozmowę, ponieważ nie będzie mógł uczestniczyć w dyskusji podczas sesji. Kilku przedstawicieli mieszkańców, zdezorientowanych zachowaniem prezydenta udało się do gabinetu w tym także Gazeta Starachowicka.
Dyskusja w gabinecie prezydenta
Spotkanie za zamkniętymi drzwiami w gabinecie prezydenta rozpoczęło się od wysłuchania postulatów mieszkańców, podczas gdy prezydent skrupulatnie notował na kartce ich oczekiwania. Kolejno głos zabrał Marcin Bednarczyk, miejski architekt który wyjaśnił, dlaczego niektóre pomysły nie mogą zostać zrealizowane. Powodem były ograniczenia wynikające z przepisów ruchu drogowego, regulacje dotyczące infrastruktury czy też wymogi narzucone przez konserwatora zabytków. Ale sposób jego wypowiedzi pokazywał, że wyraźnie sprzeciwiał się ich propozycjom, co było widoczne w jego pretensjonalnym sposobie mówienia, podniesionym tonie oraz grymasie na twarzy. Miejski architekt wielokrotnie zaznaczał, że chciałby zamknąć ruch na rynku, przytaczając przykład Sandomierza, chociaż takie rozwiązanie niekoniecznie pasuje do naszego rynku w Starachowicach, dlatego że nasz Rynek od lat pełni funkcję handlowo-usługową. Z kolei rynek w Sandomierzu, będący historycznym centrum miasta, jest przede wszystkim atrakcją turystyczną, z zabytkowymi kamienicami, katedrą oraz muzeami, co czyni go miejscem o zupełnie innym charakterze.
Następnie monolog rozpoczął prezydent Materek. Mieszkańcy nie spodziewali się jednak, że w trakcie swojej wypowiedzi prezydent zmieni ton na bardziej pretensjonalny i podniesie głos, nie dopuszczając ich do głosu. Takie zachowanie, pełne arogancji, wyraźnie zdominowało dalszy przebieg spotkania, co pozostawiło mieszkańców z poczuciem braku poszanowania i niezrozumienia ich problemów. Przedstawiamy Państwu kluczowy jego fragment. Poniżej publikujemy przebieg rozmowy bez żadnych zmian i poprawek, aby oddać pełen obraz sytuacji. Mówi prezydent Marek Materek: Teraz tak, historycznie to moja umowa, taka społeczna (umowa ustna sprzed 10 lat – przypomina redakcja), niekoniecznie z Wami, ale z ogólną społecznością rynku, była taka, że ja staram się zwiększyć ilość miejsc postojowych wokół rynku. Natomiast w momencie, kiedy wybudujemy na „wschodnim” dodatkowe miejsca postojowe, to wprowadzimy strefę bezpłatnego parkowania w Rynku i okolicy. (Nie, nie chcemy tego! – krzyknęli jednogłośnie mieszkańcy). — Taka była moja umowa — mówi prezydent. — Z kim? — dopytują mieszkańcy. — Dyskutowałem z mieszkańcami 10 lat temu. — No, 10 lat… — wtrąciła przedsiębiorczyni z Rynku. (Słychać dyskusję w gabinecie) Na co prezydent podniesionym tonem:—Nie nie nie! Ja się wywiązałem wtedy i teraz powinniśmy przystąpić do realizacji drugiego etapu. I teraz tak – to co zrobiłem na samym początku to wybudowałem tutaj parking przy Rynku koło fryzjera. Tak? Tak. Cały jest zajęty? Jest zajęty. Druga rzecz którą obiecałem to zrealizowałem parking przy dworcu Wschodnim, są dodatkowe miejsca, są prawda? Blisko rynku jest. Dodatkowo była ścieżka rowerowa, którą moi poprzednicy zaprojektowali przy Rynku, którą zdjąłem, aby było więcej miejsc postojowych, jest? Jest. No więc JA to zrobiłem. – kontynuuje podniesionym tonem głosu prezydent. – Więc wszystkie te ruchy zrobiłem po to, żeby Rynek żył, żeby ludzie mieli dostęp do swoich punktów handlowych. Tylko, że to co było wtedy problemem – 10 lat temu, to jest do dzisiaj problemem. I wasze spotkanie wczoraj nagrane na Gazecie Starachowickiej też widziałem. Bo ktoś powiedział pani czy pani „Ja nie będę dochodziła do swojego lokalu, bo coś tam”. No to jest właśnie problem, ktoś powiedział: „Mam kilkoro pracowników i oni tez tutaj będą parkować, bo oni nie będą chodzić”. No to jest właśnie główny problem tego, że tutaj klienci nie mają dostępu do miejsc parkingowych, bo te miejsca które ja robiłem to robiłem z myślą o klientach, żeby w Rynku handel nie wymarł. – Ale my parkujemy na miejscach zakazanych żeby nie blokować miejsc parkingowych dla klientów – mówi przedstawicielka przedsiębiorców ze starachowickiego Rynku. – Ja poprosiłem służby kilka lat temu o to, aby nie interweniowały i nie „wlepiały” mandatów – mówi prezydent Materek. A mogę poprosić teraz w drugą stronę, żeby „wlepiały” te mandaty. Dlatego, że nie poszanowana została umowa społeczna, która wtedy była zawarta. Ja o niej doskonale pamiętam – podkreślił prezydent. – A mnie 10 lat temu jeszcze nie było w rynku – dodaje przedsiębiorca. – A to bardzo się cieszę ale byli inni tak – kontynuuje podniesionym tonem prezydent. Ja się ze wszystkiego, co obiecałem wywiązałem i drugi etap to miało być wprowadzenie strefy płatnego parkowania z możliwością 30 minut bezpłatnych, czyli właściciel sobie podjeżdża, idzie załatwia i odjeżdża. I zostawia miejsca dla klientów. A w tej chwili to problem polega na tym, że właściciele i osoby które pracują, zajmują praktycznie wszystkie miejsca parkingowe od rana do wieczora przy swoich lokalach, a Ci klienci musza się „bujać” po parkingach, które są w pobliżu i to jest główny problem Rynku i okolic. I na pewno moi poprzednicy którzy zakładali, że tych miejsc postojowych będzie mniej, bo nie zakładali tego parkingu który zrobiłem, ani tego przy wschodnim, ścieżka rowerowa miała być zamknięta dla samochodów. Gdybym był konsekwentny w stosunku do tego, co moi poprzednicy zaproponowali to absolutnie ani ty byś tam nie zaparkowała, ani Pani i nikt by nie stał w tych miejscach. Co więcej, nikt nie miałby parkować na ścieżce rowerowej, bo ją zlikwidowałem po to, żeby zrobić więcej miejsc postojowych. Więc jedyną rzeczą którą mogę rzeczywiście sam z siebie zaproponować, żeby upłynnić ruch i doprowadzić do tego, żeby klienci mogli dotrzeć do sklepów. To jest wprowadzenie tego na co się dobre kilka lat temu umawialiśmy. Powstał parking przy dworcu wschodnim, jest bezpłatny dla wszystkich, jest bezpłatny parking przy targowicy, jest bezpłatny przy kościele…Robi się duże zamieszanie, po czym prezydent przeprasza i wychodzi.
Mieszkańcy do tej pory nie znali prezydenta z takich zachowań. Sposobem, w jaki się wypowiadał, oraz treścią, którą przekazał, dał im wyraźnie do zrozumienia, kto tu rządzi. W pewnym momencie wręcz zasugerował, że ich spotkania i wypowiedzi były zbędne, a on teraz może zrobić im na złość, nakazując służbom „wlepiać” mandaty i wprowadzać opłaty za parkowanie. Panie Prezydencie, takie zachowanie jest przejawem pychy. Warto przypomnieć, że to Pańscy wyborcy, a także podatnicy, którzy płacą podatki, finansują m.in. Pańską pensję. Szacunek wobec nich powinien być priorytetem.
Poza tym prezydent miasta nie ma ustawodawczej mocy, aby bezpośrednio sugerować policji, czy ma wlepiać mandaty, czy też nie. Może określać priorytety działań straży miejskiej, na przykład w zakresie porządku publicznego czy bezpieczeństwa, ale nie powinien bezpośrednio ingerować w egzekwowanie prawa na poziomie operacyjnym, takim jak wlepianie mandatów. Straż miejska, podobnie jak policja, działa na podstawie przepisów prawa i jest zobowiązana do przestrzegania ich w sposób bezstronny. Wszelkie decyzje dotyczące mandatów powinny być podejmowane zgodnie z obowiązującymi przepisami, a nie na podstawie sugestii czy nacisków ze strony władz miasta.
K.O.