Odsłuchaj całą treść artykułu, możesz nawet zablokować ekran!
Getting your Trinity Audio player ready...
|
W Polsce 60% ludzi (23 mln wg GUS) żyje w miastach, a trendy pokazują, że ta liczba stale rośnie: nasz świat coraz intensywniej się urbanizuje. Nic zatem dziwnego, że powszechnie uważa się, iż ochrona przyrody również rozstrzygnie się w miastach.
W jaki sposób planować miejskie polityki, aby nie tylko adaptowały one nas do zmian klimatycznych, ale wręcz im przeciwdziałały?
Miasto to ekosystem
Człowiek żyje w mieście jako element jego ekosystemu, zaś architektura, w tym tereny publiczne (parki, ulice, osiedla) stanowią część składową miejskiego biotopu. Początki większości miast wyglądają podobnie: w przestrzeni niezurbanizowanej, często dzikiej, pojawia się człowiek, który następnie tę przestrzeń przekształca, zasiedla, zabudowuje i organizuje na ludzką (nie przyrodniczą) miarę.
W strukturze miast zatem stale obecny jest konflikt między sukcesją człowieka (na terenach zurbanizowanych) a sukcesją przyrody (w obszarach zielonych). Od kilkudziesięciu lat (w Polsce od lat 90.) w naszych miastach królował paradygmat, według którego przyrodę należało okiełznać, a jedyna akceptowalna jej forma to zieleń kompensacyjna (urządzona): tzw. nasadzenia. Zmiany klimatyczne wymuszają na nas przestawienie priorytetów. Potrzebujemy zieleni wielofunkcyjnej, która będzie pełnić nie tylko rolę estetyczną ‒ chociaż nad estetyką wystrzyżonych trawników można dyskutować ‒ ale i retencjonować wodę, pochłaniać pyły, tworzyć korytarze ekologiczne dla zwierząt, chłodzić, dawać tlen, a nawet żywić.
Mądre polityki miejskie
Jak to zostało powiedziane w poprzednim artykule, władze polskich miast wdrażają 70% działań na rzecz łagodzenia zmian klimatu i 90% strategii politycznych w zakresie adaptacji do zmian klimatu. Warto, aby były to przemyślane i długofalowe działania.
Ujmując to obrazowo, nasadzenia, zwłaszcza w donicach, nic nie dadzą, a wręcz generują ogromne koszty, jeśli miasto nie zadba o retencję. Często tak się dzieje, gdy w miejsce biologicznie czynnego podłoża kładzie się beton. W mieście takim jak Starachowice, o dużych spadkach terenu, naturalną konsekwencją będą lokalne podtopienia (w “dołkach”) i jednocześnie susza (na “górce”). A przecież nasze położenie jest wprost wymarzone dla tworzenia korytarzy wodnych! Takich przykładów jest więcej.
Dostęp do przyrody to prawo człowieka
Rozwiązania oparte na naturze nie traktują zieleni jako zła koniecznego, czy końcowego etapu inwestycji, tylko jako element pracującego krajobrazu. Mogą to być nawet chaszcze, czyli tzw. czwarta przyroda. Błędnie określa się je jako nieużytki, a przecież to kompletne ekosystemy, bezkosztowe, retencyjne, zmniejszające zapylenie i produkujące życiodajny tlen. Nazywamy je “nieużytkami”, bo przecież cenna działka w środku miasta nie może się marnować.
Miasto to nie deweloper
W interesie władz gminy ‒ delegowanych do tej roli przez wszystkich mieszkańców ‒ ustawowo leży dbałość o środowisko naturalne, zabezpieczona m.in. w postaci planów zagospodarowania przestrzennego. Mieszkańcy miast coraz częściej wywierają nacisk na lokalne władze, aby w budżetach znalazły się pieniądze na wykupywanie i zabezpieczenie terenów zielonych przed ryzykiem nadmiernej zabudowy. „Zielona rezerwa” to dla miasta inwestycja w jakość życia i zachęta do powrotu, tym bardziej, że bardzo często nie wiąże się ona z wieloma dodatkowymi kosztami. W Starachowicach mamy nadal dużo obszarów, które samoczynnie i niemal bezkosztowo podnoszą jakość życia mieszkańców: dzikie tereny nad Kamienną, pierścień lasów dookoła miasta, “lasek” na rogu Leśnej i Kościelnej, chaszcze na Skałkach, starodrzew na starszych osiedlach… To nie jest “potencjał” działki na sprzedaż, to już pracujący na naszą korzyść krajobraz! Lubimy powtarzać, że przyroda stanowi atut naszego miasta. Dlaczego nie mielibyśmy spróbować uczynić z niej zachęty do powrotu dla młodych, szukających, owszem, dobrej jakościowo pracy, ale często także spokoju i życia w zdrowym otoczeniu, które będzie bezpieczne i sprzyjające dla ich dzieci?
Marta Szperlich Kosmala