Odsłuchaj całą treść artykułu, możesz nawet zablokować ekran!
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Skrót DNSH (“do no significant harm”, ang. “nie czyń poważnych szkód”) skrywa ważną zasadę oceny projektów, które ubiegają się o wsparcie finansowe ze środków unijnych. Co się kryje za tym kryterium?
Po pierwsze nie szkodzić
Projekty są badane pod kątem zgodności z zasadą DNSH, która odnosi się do 6 celów środowiskowych, wyznaczonych przez Parlament Europejski i Radę UE:
● łagodzenie zmian klimatu
● adaptacja do zmian klimatu
● zrównoważone użycie i ochrona zasobów wodnych
● gospodarka obiegu zamkniętego, w tym recykling i zapobieganie powstawaniu odpadów
● zapobieganie i kontrola zanieczyszczeń powietrza, wody i ziemi
● ochrona i odtwarzanie bioróżnorodności i ekosystemów
Można je określić jednym zdaniem: “po pierwsze nie szkodzić”. Każdy projekt publiczny i prywatny, musi spełniać kryterium DNSH, co oznacza, że określamy ją jako zasadę horyzontalną (obowiązuje we wszystkich programach inwestycyjnych).
Dofinansowanie otrzymają te projekty, które nie tylko nie prowadzą do degradacji środowiska naturalnego, ale i wnoszą wkład w jego ochronę. Dobrym przykładem ilustrującym działanie zasady DNSH jest określenie maksymalnego przepływu wody w prysznicach (8l/min), zlewach i umywalkach (6l/min).
Ocena DNSH stanowi uzupełnienie prognozy oddziaływania na środowisko, ale nawet przy spełnieniu tej drugiej negatywna ocena “nie czyń poważnych szkód” może sprawić, że dany projekt nie otrzyma finansowania.
Kolejny unijny wymysł?
Zasada DNSH pojawia się po raz pierwszy w obecnej perspektywie finansowej na lata 2021-2027. Czy stanowi ona “kolejny wymysł Unii”, jak wielu z nas myśli o tego typu rozporządzeniach?
Otóż, warto podkreślić, że prawo unijne nie powstaje nad naszymi głowami, tylko jest tworzone przez wszystkie kraje członkowskie w poszczególnych instytucjach UE. Od wyniku wyborów powszechnych do Parlamentu Europejskiego zależy skład i liczebność poszczególnych grup parlamentarnych, zaś od wyniku wyborów krajowych pośrednio zależy to, którzy ministrowie zasiądą w Radzie Unii Europejskiej.
Zasada DNSH stanowi odpowiedź UE na postępujące zmiany klimatu. Szacuje się, że branża budowlana odpowiada za 40% emisji CO2. Do tego dochodzi: ogromne zużycie surowców, generowanie hałasu, produkcja olbrzymich ilości śmieci (szacuje się, że branża odpowiada za ⅓ ilości śmieci na wysypiskach), zanieczyszczenie wody i powietrza.
Zasada DNSH jest zatem koniecznością, a nie fanaberią. Pozwala uwzględnić aspekty środowiskowe i koszty społeczne na etapie przygotowania projektu. Chodzi o to, byśmy nie płacili naszym zdrowiem i samopoczuciem za zysk inwestora.
Lepiej adaptować niż budować
Powiedzmy sobie wprost: nowy budynek nigdy nie jest neutralny pod względem wpływu na środowisko i zużycie zasobów, np. wody. Ale im mniej wybudujemy “od nowa”, a więcej adaptujemy, tym wyższy efekt środowiskowy i społeczny uzyskamy. Dlatego lepiej (i taniej!) jest adaptować istniejące budynki niż stawiać nowe. Jest to zwłaszcza widoczne w takim mieście jak Starachowice, gdzie pustostanów jest coraz więcej.
Warto słuchać głosu fachowców. Od kilku lat architekci z całej Polski apelują o adaptację (zamiast planowanego przez prezydenta wyburzenia) Starego Szpitala w Starachowicach. Stanowi on przykład architektury międzywojnia, w dodatku stoi w ogrodzie o założeniu skandynawskiego sanatorium. Koncepcja zagospodarowania tego obszaru, sporządzona w 2023 przez znane biuro architektoniczne, wskazuje wariant adaptacyjny jako tańszy i bardziej efektywny (czyli zgodny z DNSH) niż wariant wyburzeniowy.
Ale o tym opowiemy następnym razem.
Marta Szperlich-Kosmala