Getting your Trinity Audio player ready...
|
Podczas poniedziałkowej (16 stycznia br.) wizyty w Starachowicach Jarosława Kaczyńskiego, przy ulicy Radomskiej, podobniej jak rok temu, pojawiła się grupa protestujących osób.
W pobliżu przystanku autobusowego przy ulicy Radomskiej demonstranci mieli ze sobą transparenty z hasłami takimi jak: „W kościele się modli, nie politykuje”, czy „Prywatna wizyta? To po co ta świta?”. Choć manifestacja miała spokojny przebieg, zareagowali na nią policjanci, którzy wylegitymowali oraz spisali uczestników.
– Zostaliśmy wylegitymowani w związku z „uzasadnionym podejrzeniem zakłócenia obrządku religijnego” – mówi pełnomocnik protestujących osób, mecenas Piotr Capała. – Trzeba przyznać, że organizatorzy przygotowali swoistą przeplatankę wystąpień politycznych, później modlitwy, śpiewania pieśni religijnej. To była próba wciągnięcia potencjalnie protestujących. Państwo zdawali sobie sprawę z tego. Mając na uwadze zeszłoroczne doświadczenia (w 2022 r. policja skierowała do sądu wniosek o ukaranie protestujących. Ten umorzył postępowanie – przyp. red.), manifestujący nie chcieli być ciągani po sądach. – dodaje adwokat.- (…) Rozmawiałem z policjantami, prosząc o interpretację, tak aby nie dochodziło do sytuacji konfliktowych, kiedy według nich kończy się uroczystość religijna. Odpowiedzieli, że ksiądz jest gospodarzem i jeśli udziela głosu politykowi, jest to dalej uroczystość religijna i ona kończy się w momencie, kiedy wszyscy się rozejdą. Stąd dziś takie podejście do tej manifestacji, aby nie eskalować tego konfliktu, i w których policja będzie chciała stawiać zarzuty.
Jak protestujący uzasadniają swoje pojawienie się w poniedziałkowy wieczór przy ulicy Radomskiej?
– Mam dość tego cyrku, tej republiki bananowej gdzie jeden człowiek zrobił sobie udzielne księstwo – powiedziała Maria Derra. – Przyjeżdża z wielką świtą do kościoła. Mamy podobno świeckie państwo, mam tego po prostu dość.
– Nie zgadzam się na to, żeby pod pretekstem prywatnej mszy, za nasze pieniądze, z naszych podarków robiony był wiec polityczny – dodała Kinga Sawicka.
– Widzimy, ile policji przyjechało do Starachowic. My za to płacimy. Tej policji jest tak dużo. Chciałabym wiedzieć, ile dzisiejszy dzień nas Polaków kosztował – powiedziała Iwona Lucińska.
Zapytaliśmy oficera prasowego KPP w Starachowicach: ilu policjantów zostało zaangażowanych w zabezpieczenie wizyty prezesa PiS w Starachowicach; ile osób zostało wylegitymowanych przez obecnych na miejscu policjantów; kto zlecił przeszukiwanie toreb / plecaków osób wchodzących do kościoła; czy policja odnotowała jakieś incydenty, w związku z wizytą ora o to, jak policja ocenia przebieg demonstracji, która odbyła się przy ulicy Radomskiej?
– W celu zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego w poniedziałkowym wydarzeniu brali udział policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach oraz Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach w ilości adekwatnej do wydarzenia – mówi mł. asp. Paweł Kusiak. – Policjanci w dniu 16 stycznia w Starachowicach przy ul. Radomskiej wylegitymowali kilkanaście osób na podstawie art. 15 ust 1 pkt 1 Ustawy o Policji, zgodnie z którym, Policja w celu zapobiegania i wykrywania przestępstw i wykroczeń wykonując czynności operacyjno–rozpoznawczych, dochodzeniowo–śledczych i administracyjno-porządkowych ma prawo do legitymowania osób w celu ustalenia ich tożsamości.
Jak dodaje, nie odnotowano żadnych incydentów.
W odpowiedzi na pytanie o przeszukiwanie plecaków rzecznik informuje, że „kontroli bagażów osób wchodzących do kościoła nie dokonywali policjanci”.