NOWO WYREMONTOWANE MIESZKANIE Z… PLEŚNIĄ I WILGOCIĄ 

W ramach projektu: „Rewitalizacja – Lepsze życie w Starachowicach, mieście, które znalazło pomysł na siebie” kamienica przy ul. Widok 10 na osiedlu Wzgórze przeszła kapitalny remont. Niestety, w jednym z mieszkań na ścianach pojawił się „grzyb”. Pani Jolanta kontaktowała się z Urzędem Miejskim, jak i prezydentem miasta Markiem Materkiem w tej sprawie. Jednak na razie pomocy nie uzyskała.
od lewej: Andrzej Skrętek – lekarz, Jolanta Siewierska – mieszkanka bloku, Małgorzata Derlecka – aktywistka, Agnieszka Kuś – klub Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Powiatu / fot. Gazeta Starachowicka
Jolanta Siewierska, podczas czwartkowego (11 sierpnia br.) spotkania z mediami poinformowała, że od momentu wprowadzenia się do mieszkania, czyli od połowy marca br., pleśń na ścianie pojawiła się po półtora miesiąca.
Sprawę zgłaszała do magistratu, jednak urzędnicy nie mieli dla niej dobrych rad.
– W mieszkaniu jest „grzyb”. Zgłosiłam sprawę w urzędzie. Przyszła komisja, ale nic nie zdziałali. Drugim razem sprawę zgłosiłam do pana prezydenta. Przyszła pani kierowniczka, powiedziała, że wystarczy umalować. Tego się nie da umalować, bo za tydzień, miesiąc to wyjdzie. Przyjdą deszcze, przyjdzie zima i cała ściana będzie zapleśniała. Wyrzuciłam już pościel, wyrzuciłam ubrania, wyrzuciłam szafę – żali się kobieta.
Dodała, że kontaktowała się również z prezydentem Materkiem, który poradził jej, by była w kontakcie z Referatem Lokalowym i wietrzyła mieszkanie, ile się da, ponieważ „wilgoć musi wyjść ze ściany”.
Dlatego o pomoc w rozwiązaniu problemu zwróciła się do radnej Rady Powiatu Agnieszki Kuś i miejskiej aktywistki Małgorzaty Derleckiej. Obie uważają, że w przypadku rewitalizacji budynku nie postawiono na jakość, a na ilość.
Mieszkanie ma 37 metrów kwadratowych, pani Jolanta płaci miesięcznie 700 złotych czynszu i opłat za wodę i ciepło. Radna PiS Agnieszka Kuś uważa, że to skandal, aby mieszkanka musiała żyć w takich warunkach.
– To skandal, że płacąc tyle pieniędzy za mieszkanie, pani Jola ma tragiczne warunki. Urzędnicy się tym nie przejmują, a pan prezydent radzi wietrzyć. Widzieliśmy spleśniałą kurtkę jej syna, spleśniałą szafę i to przechodzi ludzkie pojęcie – powiedziała.
– My nie jesteśmy przeciwnikami inwestycji. Jesteśmy zwolennikami wykorzystywania do maksimum możliwości unijnych dofinansowań, ale nie po trupach do celu. Stawiamy na jakość, a nie na ilość. Tutaj mamy ewidentny przykład inwestycji, która naszym zdaniem jest bulwersująca – dodała aktywistka Małgorzata Derlecka.
Obecny podczas interwencji lekarz Andrzej Skrętek podkreślił, że grzyb na ścianie zagraża zdrowiu i może przynieść przykre konsekwencje, choćby związane z układem oddechowym.
Małgorzata Derlecka poinformowała, że do starachowickiego Urzędu Miejskiego zostanie wysłane pismo z prośbą o przeprowadzenie kontroli w budynku pod kątem wykonanych prac z uwzględnieniem hydroizolacji i problemu pękających ścian.
***
W imieniu pani Jolanty Siewierskiej radna Agnieszka Kuś złoży pismo do prezydenta miasta Marka Materka oraz radnych Rady Miejskiej w Starachowicach o treści:
– Zwracamy się z prośbą o przeprowadzenie kontroli w budynku mieszkalnym przy ul. Widok 10 pod kątem wykonanych prac remontowych, ze szczególnym uwzględnieniem hydroizolacji fundamentów. W mieszkaniach pojawia się wilgoć, pleśń, pękają ściany. Problemy były już zgłaszane do Urzędu Miasta oraz Prezydenta. Zalecane przez urzędników „wietrzenie pomieszczeń” nie przynosi rezultatów, zawilgocenie po każdych opadach jest coraz większe. Ubrania i meble zachodzą pleśnią, trzeba je wyrzucać. Oprócz strat finansowych narażone jest nasze zdrowie. Konsekwencje przebywania w wilgotnych i zagrzybionych mieszkaniach są powszechnie znane i uznawane za niebezpieczne dla zdrowia i życia. Prosimy o niezwłoczne wyeliminowanie przyczyny wilgoci, sprawdzenie jakości wykonanej modernizacji oraz materiałów użytych do remontu.