Getting your Trinity Audio player ready...
|
Edward Płusa: – Sprawy zaszły za daleko. Nasza argumentacja przeciwko tej inwestycji nie znalazła żadnego zrozumienia u władz miasta. Przemilczano, albo wręcz kwestionowano bezsporne fakty, a nas pomawiano o osobiste uprzedzenia.
źródło: Stow. Inicjatywa dla Starachowic
Pan Prezydent Materek z Nowym Rokiem wręcz podsumował: „Szczęśliwie oponentów nie słuchałem.”… „Czemu w 2015 roku mając do wyboru gaz bądź paliwo alternatywne pochodzące z odpadów, czyli RDF wybrałem to drugie? Miałem rację!”.
Czyżby przewidział załamanie cen gazu? Chociaż… dla odmiany chwali zakup przez ZEC kotłów gazowo-olejowych dla OC1.
Dlaczego parę lat temu podjęto decyzję o budowie spalarni śmieci (IOE), choć koszt ciepłowni opartej na wysokiej kogeneracji gazowej (agregaty prądotwórcze z silnikami gazowymi) wynosił 34 mln PLN, budowa w ciągu 1,5 roku, a zwrot kosztów szacowany na 4 lata. Poza tym pełny komfort eksploatacji, brak zagrożeń zdrowia i środowiska. Powszechnie uważano, że jest to wręcz idealne rozwiązanie dla ciepłowni miejskich. A nawet teraz, po skokowym wzroście cen gazu, ciepłownie te nie straciły sensu, bo aż 50% ich produkcji to energia elektryczna, której ceny wzrosły jeszcze bardziej niż gazu. Przypomnę, że koszt spalarni to 102 mln, budowa ok. 3 lata, a zwrot kosztów? Jak wykażemy dalej prawdopodobnie tylko straty.
Wskazywaliśmy też jeszcze ciekawsze rozwiązanie, wybrane przez Końskie. RAFAKO wybuduje tam ciepłownię opartą na OZE – wielkoskalowych kolektorach słonecznych (grzewczych) i nowatorskim zbiorniku ciepła. Podobne rozwiązanie funkcjonuje już np. w Wiedniu. Koszt, łącznie z dwoma szczytowymi kotłami gazowymi ok. 38 mln zł., ale zapewnione dofinansowanie 100% kosztów netto dla OZE.
Czyli kosztem ok. 52 mln zł. byłoby możliwe zrealizowanie w Starachowicach obu takich projektów: – instalacja OZE na ciepłowni CO2 (ul. Ostrowiecka) i wysoka kogeneracja gazowa, np. 8 + 8 MW dla CO1 (ul. Kościelna) a jeszcze jakieś 50 mln zł. zostawałoby w kasie ZEC. Pomyślmy, co jeszcze można byłoby zrealizować za taką sumę. Ale miejscy decydenci nawet nie próbowali analizować rozwiązań pod względem korzyści dla miasta i mieszkańców, Zamiast tego, prezentując ogromną pewność siebie, starają się przyspieszyć rozwój wydarzeń. Pan Prezydent, ignorując nasze argumenty oraz toczące się postępowania w sprawie decyzji RDOŚ/GIOŚ, podpisał 12.01.2022 r. decyzję o lokalizacji inwestycji, a prezes ZEC, który zawarł w zeszłym roku umowę wykonawstwa z CONTROL PROCESS S.A. wystąpił o pozwolenie na budowę (na podstawie wykonanego przez tę firmę projektu). Już nawet zlecił firmie zewnętrznej wycinkę drzew i krzewów na placu budowy.
Problem polega na tym, że nikt z kręgu decyzyjnego nie ma pojęcia o problemie spalania odpadów i w ogóle wiedzy technicznej. Zaczęto od arbitralnej decyzji odrzucenia innych rozwiązań na rzecz jedynie słusznego – spalania odpadów bez względu na rachunek kosztów i kwestionując oczywiste zagrożenia dla zdrowia i środowiska. Dla uzasadnienia podjętych decyzji prezes ZEC zamówił w firmie CRB Energia z Tarnowa opracowanie “Studium wykonalności inwestycji”, a także w CRB DORAGO z Tarnowa “Raportu Oddziaływania na Środowisko”, które miały potwierdzić realność projektu. Ocena spełniła zadanie, ale dla przyjętych założeń. Koszt budowy IOE określono na 66 mln PLN. (brutto). Źródłem finansowania miała być dotacja – 30 mln PLN oraz pożyczka z WFOŚiGW – 24 mln PLN. Ale już w 2019 r. okazało się, że całkowity koszt budowy IOE zamiast 66 mln PLN wyniesie ponad 100 mln PLN, a UE blokuje dalsze dotacje do spalarni. Te dwa fakty zburzyły cały rachunek, co powinno oznaczać koniec przedsięwzięcia. Jednak, zamiast się wycofać, postanowiono wybudować IOE własnymi środkami, zaciągając pożyczkę z WFOŚiGW na kwotę 74 mln PLN (z perspektywą umorzenia ostatnich 30%). Przyczyn takiej determinacji nikt nie potrafił nam wyjaśnić. Ale na tym nie koniec. Teraz ZEC ma podpisaną umowę z wykonawcą IOE na kwotę 102 mln PLN i pełną świadomość (mam nadzieję), że wobec radykalnej zmiany struktury cen od czasu przedstawienia oferty, jest to suma nierealna. Eksperci oceniają wzrost kosztów takiej inwestycji na min. 35%, czyli razem jakieś 137 mln PLN. No i mamy pytanie, co zrobią: Pan Prezydent i zarząd ZEC. Czy nareszcie odpuszczą?! Umowa pozwala na wycofanie się Zamawiającego. Czy spróbują podtrzymać cenę, bo jak twierdzi Pan Prezes Pocheć (cytuję): „Kluczowym elementem inwestycji jest infrastruktura… Infrastruktura ta zamawiana jest na najwcześniejszym etapie realizacji inwestycji, stąd ryzyko zmian cen zasadniczo nie zachodzi”. Nie pytajcie mnie, o czym On mówi, bo dla mnie to za trudne – ktoś zamawiał jakąś infrastrukturę! Na jakimś etapie?! Za to wiem i mogę ręczyć, że wykonawca – Control Process S.A. tych 35 mln PLN nie dołoży z własnej kieszeni. Zresztą Miasto dobrze zna tę firmę – po zainkasowaniu ok 23 mln PLN modernizują już 2 lata po terminie naszą oczyszczalnię ścieków, która dalej „wykazuje uciążliwość odorową”, a CP skarży projektanta o błędy projektu. Control Process znany jest ze świetnej kancelarii prawnej i dość bezwzględnego traktowania sporów.
Więc może Prezydent i ZEC zaczną szukać tych 35 mln PLN? Chociaż jeszcze brakuje trochę do poprzedniej kwoty 102 mln PLN?
Dla pełnego obrazu powinniśmy jednak rozważyć wariant, w którym IOE została wybudowana i uruchomiona. Z braku miejsca przedstawię tylko jeden aspekt problemu. Jest to paliwo dla IOE. Potrzeba tego 30 000 ton/rok w dostawach po 90 ton dziennie – zapas na 3 dni, bo nie ma zezwolenia na składowanie, a IOE musi pracować bez przerw. (z wyjątkiem planowych – serwis, remont). A Pan Prezydent, który spalanie śmieci z uporem nazywa „OZE”, problemu dostępności paliwa po prostu nie widzi (cytuję): “Przecież odpady są wszędzie i mamy ich pod dostatkiem”.
Panie Prezydencie, pod dostatkiem to mamy śmieci, a paliwem dla IOE, zgodnie z opracowaniami, które prezes ZEC zamówił w firmie CRB ma być pre-RDF – czyli frakcja nadsitowa odpadów komunalnych o kodzie 19.12.12. To istotne – nie RDF, bo założenia projektowe nie przewidują przetwarzania odpadów (brak mieszalni, laboratorium) a tylko jego dowóz, rozdrabnianie i podawanie do pieca.
Prezes Pocheć razem z CRB wymyślili sobie, że dostawca tego preRDF wyłoniony w trybie przetargu będzie składował u siebie przygotowane paliwo w specjalnych kontenerach i dostarczał zgodnie z harmonogramem, ale RIPOK’i naszego regionu nie zamierzają tego nawet komentować. Od dawna sami ogłaszają przetargi na „Odbiór i zagospodarowanie przez Wykonawcę odpadów o kodzie 1 9 12 12, zgodnie z posiadanymi zezwoleniami”. To oni określają terminy oraz dyktują warunki odbioru. Nie gwarantują przy tym żadnej formy potwierdzania właściwości tego paliwa – wartości energetycznej, wilgotności, zawartości chloru czy rtęci. Prezes Pocheć zupełnie przeoczył brak w opracowaniu CRB pełnej analizy potencjału i dostępności paliwa. Świętokrzyskie jest najuboższym województwem pod względem dostępności odpadów palnych. Wielkie cementownie w regionach 1, 3 oraz 4 spalają ponad 400 tys. ton odpadów komunalnych w postaci RDF, pochodzącego z sieci zakładów przetwarzających preRDF odbierany od RIPOK’ów. Przykładowo – Cemenergy w Skarżysku Kam., ale niektóre RIPOK’i same wytwarzają RDF (np. Promnik).
Dlatego oferta preRDF z naszego województwa to 15 do 20 tysięcy ton/rok – dla zwycięzców przetargów. Obecnie przechwytują to wytwórnie RDF na potrzeby cementowni albo na eksport. Przykładowo: przetarg na odbiór z ZUO Janik w 2022 roku na całe 8000 ton preRDF wygrał GREEN PETROL z Warszawy.
Może ZEC znajdzie jakiś patent na wygranie wszystkich przetargów w regionach, ale to dopiero 50% do 70% potrzeb. Co dalej? Dobrze, że zniesiono regionalizację, ale za te parę lat, po rozruchu naszej IOE w podobnej sytuacji znajdzie się nowa spalarnia w Krośnie, a na północy wielka spalarni w Łodzi.
Więc jak w tych warunkach Pan Prezes ZEC zamierza zapewnić wymaganą ciągłość pracy instalacji? Poza tym każdy nieplanowany cykl wygaszania i rozruchu IOE to emisja skażeń, czasem większa niż przez rok stabilnej pracy.
Poza tym ten swoisty „rynek” odpadów palnych czekają wielkie zmiany wynikające z regulacji UE. Dyrektywa SUP, związane z ROP kaucje na butelki PET, obowiązek recyklingu 55% w 2025 r. sprawią, że z masy odpadów zniknie poważna część składników palnych, więc założenie projektu, że preRDF będzie miał wartość energetyczną 12 MJ/t a minimum to 8,5 MJ/t traci podstawy. Pierwszym efektem będzie zwiększające się zużycie oleju opałowego na podtrzymanie parametrów spalania. Już przy „normalnym” preRDF można oczekiwać zużycia 80 l. czyli koszt 430 PLN na tonę. Dojdzie unijny podatek PlasticTax, który na razie płaci budżet. To 800 EUR za tonę spalanego plastiku. Zakładając 25% udziału plastiku w preRDF, wyniesie to 930 PLN/ tonę.
Obciążenia z tytułu pożyczki to jakieś 100 PLN/tona. No i „zwykłe” koszty spalarni odpadów oceniane są w UE na ok. 120 – 150 EUR/t, – przyjmijmy 600 PLN/tona. Więc koszt spalenia 1 tony odpadów wyniósłby 2060 PLN. Za to otrzymywalibyśmy dopłatę od RIPOK – 500 PLN/tonę, wpływy ze sprzedaży ciepła i energii elektrycznej w przeliczeniu na spalane odpady to jakieś 350 PLN/tona, razem wpływy 850 PLN/tona. To oznacza efekt końcowy dla 30 000 ton rocznie jakieś 36 mln PLN w plecy. Takie są perspektywy opłacalności całej imprezy. Na szczęście umowa zawiera wspomnianą możliwość wycofania się i z jej realizacji. Może najwyższy czas z niej skorzystać. Szczególnie że wykonawca jednak nie spełnił warunków SIWZ (brak potwierdzenia podwykonawstwa, a to wskazanie realizacje gdzieś w Tajlandii to kpiny). Inna alternatywa, mówiąc kolokwialnie, to „przebudzenie się z ręką w nocniku”. Chyba że forsowanie tej inwestycji, pomimo przedstawianych już przez nas perspektyw funkcjonowania przedsięwzięcia, czy zagrożeń dla naszego zdrowia wynika z założenia „niech się martwią ci, co przyjdą po nas”. Ale może też warto pamiętać, że postępowanie przed GDOŚ jeszcze się toczy, a poprzednie decyzje GDOŚ zawierały kopie dla Prokuratury Okręgowej w Kielcach. Ostatecznie, na pewno za rok sprawę będą oceniać wyborcy.