Getting your Trinity Audio player ready...
|
Związkowcy „Solidarności” w starachowickim zakładzie MAN Bus, w piątkowe (28 maja) popołudnie protestowali przed głównym budynkiem firmy. Pikieta była odpowiedzią na brak porozumienia płacowego między pracodawcą a związkami zawodowymi.
Po pierwszej zmianie, przed głównym biurowcem MAN Bus, protestowało kilkuset związkowców. Żądają 200 złotych podwyżki i włączenia do podstawy premii miesięcznej z wyrównaniem od początku tego roku. Zarząd oferuje 200 złotych, tyle że od lipca. Nie ma również mowy o włączeniu premii do podstawy.
– Zarząd chce nam dać 200 złotych brutto podwyżki brutto od lipca 2021, warunkując to elastycznym czasem pracy w przyszłym roku. Na taką podwyżkę i to pod takim warunkiem się nie zgadzamy. To jest tyle, ile wzrasta inflacja. Postawili nam takie warunki, których my jako załoga nie możemy przyjąć. Możemy iść, jako związek zawodowy „Solidarność” na różne ustępstwa, ale nie za nic – podkreślał Jan Seweryn, szef zakładowej „Solidarności”.
Głównym punktem spornym jest wprowadzenie elastycznego czasu pracy w 2022 roku. Zarząd MAN Bus wiąże podwyżki z wprowadzeniem takiego systemu rozliczania godzin. Związkowcy stoją na stanowisku, że takie rozmowy można prowadzić w listopadzie, kiedy będą plany produkcyjne na przyszły rok.
Przewodniczący Seweryn zapowiedział, że jeżeli w nadchodzącym tygodniu nie uda się podpisać porozumienia z pracodawcą, to protest przybierze na sile. Do Starachowic mają m.in. przyjechać związkowcy z innych miast.
Przypomnijmy, spór między związkowcami a Zarządem MAN Bus w Starachowicach, trwa od marca br. Najpierw oplakatowali i oflagowali zakład, następnie (tj. 9 kwietnia) swoje niezadowolenie głośno manifestowali klaksonami wyjeżdżając z terenu zakładu. Kolejną formą protestu był tzw. „strajk włoski”, kiedy Komisja Międzyzakładowa NSZZ „Solidarność” wezwała pracowników, aby w dniach 11 – 14 maja pracowali powoli, przestrzegając technologii i wykonując bardzo dokładnie swoje obowiązki pracownicze.