Getting your Trinity Audio player ready...
|
Do tematu powstania przy ul. Ostrowieckiej w Starachowicach, „Instalacji Odzysku Energii” – „spalarni śmieci”, podczas konferencji prasowej, powrócili przedstawiciele dwóch starachowickich stowarzyszeń: Wrażliwi Społecznie i Inicjatywa dla Starachowic.
Paweł Lewkowicz, prezes stowarzyszenia „Wrażliwi Społecznie”, podczas spotkania z dziennikarzami, które odbyło się w miniony wtorek (8 grudnia br.), przypomniał że jego stowarzyszenie zwróciło się z petycją do włodarza miasta o organizację debaty dotyczącej budowy „spalarni śmieci”, do której, decyzją władz miasta nie dojdzie.
– Przez kilka miesięcy, do mieszkańców docierały informacje na temat planowanej inwestycji. Były rozpowszechniane głównie przez inwestora, a zatem Zakład Energetyki Cieplnej. Jestem ciekaw, czy w tych informacjach znalazło się coś negatywnego na temat tej inwestycji? Wątpię. Nie słychać było o analizie mocnych i słabych stron tak ważnej dla starachowiczan inwestycji – mówił Lewkowicz. – Mam nadzieję, że dojdzie któregoś dnia do niej. W trakcie dyskusji na pewno można by rozmawiać na argumenty. Z punktu widzenia realizacji inwestycji, to niezwykle ważne.
Prezes „Wrażliwych Społecznie” zaprezentował założenia, które stowarzyszenie chciało zaprezentować podczas debaty. Wśród nich znajdują się: aspekt środowiskowy i ilość wytwarzanego przez instalację dwutlenku węgla; koszt wybudowania spalarni (jest najdroższy spośród innych źródeł produkcji ciepła i produkcji prądu); brak wiedzy wśród mieszkańców, którzy nie wiedzą jakie są przychody i koszty w działaniu zakładanej instalacji; brak dofinansowania zewnętrznego; kwestia tego, że przy małej instalacji koszt spalenia specjalnej frakcji śmieci jest relatywnie wyższy niż w dużych instalacjach; czy alternatywy dla spalarni w miastach średniej wielkości, czego przykładem jest Gospodarka Obiegu Zamkniętego.
– W hierarchii gospodarki odpadami, spalanie jest ostatnią z możliwości tzw. unieszkodliwianie odpadów. Dlaczego Starachowice wybrały tą ostatnią metodę? Najgorszą. Nie wiem. To pytanie nie znajduje odpowiedzi, ponieważ nie mieliśmy możliwości spotkania i debaty – mówił Paweł Lewkowicz. – Mam apel do prezydenta. Czy jest uwikłany w spalarniany biznes, gdzie w zasadzie będzie spalanych zdecydowanie więcej innych śmieci niż nasze? Czy też ma minimum tej transparentności i powoła radę konsultacyjną? Mam nadzieję, że Marek Materek powoła w tej sprawie ciało opiniodawczo-doradcze, które miałoby możliwość wyrażania różnych opinii, stanowisk w procesie przed-inwestycyjnym i inwestycyjnym tejże spalarni. Na razie sytuacja wygląda tak, że mówi się o nas, ale bez nas. Życzyłbym sobie, aby było odwrotnie – podkreślił Lewkowicz.
Głos zabrał również Zbigniew Kroczek, wiceprezes stowarzyszenia „Inicjatywa dla Starachowic”.
– Kilka dni temu zwróciliśmy się z pytaniem do ZEC o źródła sfinansowania tej inwestycji. Wnioski dla nas są oczywiste. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, w 100 proc. koszt ten instalacji ponieśliby mieszkańcy Starachowic. Kwota zawarta w przetargu przez ZEC była niedoszacowana – mówił Zbigniew Kroczek. – Z reguły przy realizacji takiej inwestycji, powołuje się zespół fachowców, którzy w oparciu o zmieniające się przepisy, zmieniające się technologie, zmieniające się warunki finansowania, zmieniające się ceny usług i materiałów, dostosowują do aktualnych realiów taką inwestycję. U nas za budowę tej instalacji wziął się zespół, który możemy nazwać zespołem „trzech tenorów”. To Marek Materek – politolog, Robert Sowula – politolog i Marcin Pocheć – ekonomista z bardzo małym doświadczeniem w swojej dziedzinie. To nie ma prawa się udać.
Wiceprezes SIDS dodał również, że obie organizacje pozarządowe, na własną rękę postarają się niebawem przygotować debatę na temat spalarni z udziałem fachowców.