Getting your Trinity Audio player ready...
|
Niejeden tegoroczny maturzysta chętnie by pokazał gdzie raki zimują temu, kto wymyślił egzamin dojrzałości. Dodajmy, ze musiałby cofnąć się niemal do początków ludzkości, gdyż już pierwotne plemiona wprowadzały egzaminy sprawdzające czy dana osoba jest godna wejścia do świata dorosłych. Młodzi członkowie plemion systematycznie uczyli się o świętych mitach i tradycjach, by potem w osamotnieniu przyswoić informacje, a w końcowym etapie poddać się rytuałowi inicjacyjnemu. Pewne podobieństwa do dzisiejszych matur są – przyznajcie sami.
Egzamin dojrzałości, w podobnej do dzisiejszej formie, jako pierwszy pojawił się w Prusach w 1812 roku. Wtedy jeszcze nie gwarantował abiturientowi gwarancji dostania się na studia. Stało się to w roku 1834., właśnie wtedy wprowadzono podział egzaminu na dwie części: pisemną i ustną. Część ustna była zdecydowanie trudniejsza niż teraz, uczeń musiał zdać egzaminy ze wszystkich przedmiotów nauczanych w ostatniej klasie.
Wiemy, ze jesteście zestresowani i chcielibyście, żeby było już po. I będzie – gwarantujemy. Zanim to jednak nastąpi powiedzcie czy rozwiązalibyście matematyczne zadanie, które pojawiło się w 1830 roku w Liceum Świętej Anny w Krakowie: W szeregu ar suma pierwszego i trzeciego wyrazu wynosi 10, a iloczyn drugiego i piątego wynosi 55. Wyznaczyć pierwsze pięć wyrazów tego szeregu.
A może łatwiej by Wam poszło z tematem z języka polskiego: Wykazać w dziejach Polski prawdziwość słów Naruszewicza: „Żaden kraj cudzej potęgi nie zwalił, który sam siebie pierwej nie osłabił”.
Drodzy Maturzyści życzymy wam połamania piór, jasnych umysłów, niech wiedza Wam się przypomni w odpowiednim momencie.