Getting your Trinity Audio player ready...
|
Na początku XXI wieku przy jazie na zalewie Pasternik prywatny przedsiębiorca Jerzy Kowalewski uruchomił małą elektrownię wodną. Uzyskany w ten sposób prąd odsprzedawał. Po jego śmierci urządzenie przestało funkcjonować. Teraz jego syn, Bartłomiej Kowalewski, chce na nowo uruchomić turbinę. Przeszkodą są jednak nowe przepisy, chociaż jest coraz bliżej realizacji tego celu.
Uruchomienie turbiny wodnej na jazie na zalewie Pasternik odbiło się szerokim echem w środowisku. Kilkanaście lat temu była to szeroko opisywana inwestycja. Jednak od 2012 roku, kiedy zmarł jej pomysłodawca, turbina przestała funkcjonować. Elementy małej elektrowni cały czas znajdują się w okolicach zalewu i jak się okazuje syn założyciela, Bartłomiej Kowalewski chce, aby elektrownia produkowała prąd na nowo.
W porównaniu do tamtych czasów dużo jednak się zmieniło w branży małych elektrowni wodnych. Obowiązują nowe przepisy, koszty utrzymania wzrosły, a przewidywane zyski zmalały. Dodatkowe obostrzenia wprowadziło także nowe prawo wodne.
– Mała elektrownia wodna była marzeniem mojego taty, który przez wiele lat pływał w żegludze dalekomorskiej na stanowisku pierwszego mechanika. Interesował się nowymi inwestycjami i źródłami zielonej energii. Dobre ukształtowanie terenu miasta i jaz na rzece Kamiennej ułatwiły podjęcie decyzji. Ta inwestycja, oprócz pasji, miała też być dodatkowym źródłem dochodu na emeryturze dla moich rodziców. Niestety, ciężka choroba pokonała mojego ojca, nie dając mu możliwości nacieszenia się inwestycją. Tym sposobem stałem się właścicielem elektrowni wodnej. Jak się okazało, jest to biznes bardzo wymagający, gdyż tego typu urządzenie wymaga stałego nadzoru i konserwacji, a przede wszystkim wkładu finansowego. Oprócz kwestii technicznych musiałem również pozyskać wszystkie pozwolenia i patenty, co zajęło sporo czasu. Z pomocą przyszli mi współpracownicy mojego taty, bez nich nie wiedziałbym nawet od czego zacząć. Wsparcie i nieocenioną pomoc otrzymałem również od pracowników Oddziału Melioracji w Starachowicach. Pomimo wszystkich trudności i związanych z nimi wyzwań, podjąłem próbę uruchomienia tej turbiny na nowo, do czego dążę małymi krokami, ale kiedy to się faktycznie stanie, nie jestem w stanie określić – powiedział GAZECIE Bartłomiej Kowalewski, właściciel elektrowni na rzece Kamiennej.