Getting your Trinity Audio player ready...
|
45-letniego starachowiczanina znaleziono w studni na prywatnej posesji przy ul. Jeleniej. Sekcja zwłok wykazała, że utonął. Wyjaśnieniem dokładnych okoliczności śmierci mężczyzny zajmują się śledczy.
Informację o tragedii przekazał 17 kwietnia około godz. 15.00 właściciel posesji, a denatem okazał się 45-latek, mieszkaniec sąsiedniej ulicy. Śledczy zastanawiali się, jak mężczyzna mógł wpaść do ogrodzonej studni i – co ważniejsze – czy ktoś nie przyczynił się do tego zdarzenia. Na miejscu zabezpieczono ślady, przesłuchano świadków, a strażacy wydobyli ciało ze studni. Wstępnie wykluczono, by ktoś mógł się przyczynić do śmierci mężczyzny, nikt nie został zatrzymany.
– Mogę powiedzieć, że ciało zidentyfikował ojciec denata – mówi GAZECIE podinsp. Aleksy Hamera, naczelnik Wydziału Prewencji KPP Starachowice.
Ciało zostało zabezpieczone do badań. W czwartek, w Skarżysku-Kamiennej przeprowadzona została sekcja zwłok. Miała ona dać więcej odpowiedzi na nurtujące pytania.
– Wykazała, że przyczyną śmierci mężczyzny było utonięcie – powiedziała Gazecie Eliza Juda, szefowa Prokuratury Rejonowej w Starachowicach.
Śledztwo w tej sprawie trwa jednak nadal, a pod uwagę brane są różne scenariusze. Na tę chwilę wiadomo, że w momencie, gdy mężczyzna wpadł do studni, jeszcze żył. Dalsze czynności śledczych mają dać odpowiedź, jak dokładnie doszło do tego tragicznego zdarzenia.Sprawa cały czas pozostaje tajemnicza.
– Właściciel posesji, na której znajdowała się studnia przyznał, że denat to jego znajomy i czasami się spotykali – powiedział podinsp. Hamera.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się Gazeta, ostatni raz 45-letni mężczyzna widziany był dzień wcześniej (w poniedziałek około godziny 18.00). Miał wówczas wyjść z domu do sklepu po wodę. Z relacji świadków wynika, że ojciec denata pytał sąsiadów, czy nie widzieli jego syna, bo długo nie wracał. Taki przebieg zdarzeń pokrywałby się ze wstępnymi założeniami śledczych, którzy już na miejscu stwierdzili, że mężczyzna musiał przebywać w studni od kilku godzin. Kiedy w piątek kontaktowaliśmy się z Prokuraturą Rejonową w Starachowicach poinformowano nas o przyczynie śmierci, śledczy nie dostali jeszcze pełnego protokołu, który zapewne zawiera przybliżoną godzinę śmierci 45-latka. To będzie na pewno więcej wyjaśniało, ale śledczy muszą odtworzyć ostatnie godziny życia mężczyzny, by poznać całą prawdę. (mp)