Wywiad z Arturem Andułą. Sportowe wyzwania w Starachowicach

Getting your Trinity Audio player ready...

W dzisiejszych czasach sport i aktywność fizyczna odgrywają kluczową rolę w zdrowym trybie życia, jednak coraz częściej spotykamy się z problemem braku zaangażowania w sport wśród młodzieży. Jak zmienia się rola nauczycieli wychowania fizycznego w takiej rzeczywistości? Dziś rozmawiamy z Arturem Andułą, nauczycielem WF-u i sportowcem, który od lat związany jest z lokalną społecznością Starachowic. Opowiada o swoich doświadczeniach, wyzwaniach w pracy z młodzieżą, a także o swoich osobistych pasjach i zaangażowaniu w lokalną działalność sportową oraz samorządową.

Jakie jest pana hobby, jak spędza Pan wolny czas?

Moje hobby jest związane z moją pracą – sport towarzyszył mi przez całe życie. Jako nauczyciel wychowania fizycznego i były sportowiec, staram się wciąż być aktywny, choć z wiekiem to się zmienia. Kiedy mam chwilę, lubię też wyciszyć się, słuchając muzyki czy czytając książki. Najczęściej sięgam po kryminały i książki historyczne.

A co z filmami i serialami? Ma Pan jakieś ulubione?

Jeśli chodzi o filmy, to preferuję te, które niosą coś więcej niż tylko rozrywkę- nie przepadam za typowymi hollywoodzkimi produkcjami. Teraz coraz częściej wybieram seriale, choćby takie jak „Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy”. Ostatnio też zacząłem oglądać „Pingwina” na HBO, który jest związany z uniwersum Batmana.

Pracuje Pan jako nauczyciel wychowania fizycznego. Jak obecnie młodzież odnosi się do sportu?

Niestety, jest coraz gorzej. Obserwuję spadek zainteresowania aktywnością fizyczną u dzieci. Młodzi uczniowie nie chcą się przebierać na WF, a ich zaangażowanie jest minimalne. Coraz częściej nie mają nawyku ruchu od najmłodszych lat. Wydaje mi się, że wynika to z tego, że sport przestał być priorytetem, a technologia, jak telefony i komputery, dominują ich życie.

A jak Starachowice wypadają na tle innych miast pod względem sportowym?

Pod względem biegania nie jest źle, choć większość dzieci, które osiągają sukcesy, to osoby trenujące dodatkowo poza szkołą. W naszej szkole mamy sporą grupę piłkarzy, którzy potrafią przenieść swoje umiejętności na inne dyscypliny, ale jeśli chodzi o ogólny poziom sportowy, jest wiele do poprawienia.

Wspominał Pan, że od dziecka interesował się pan sportem. Czy chciał Pan zawsze zostać nauczycielem i trenerem?

Zawsze ciągnęło mnie do sportu, od najmłodszych lat grałem w piłkę z kolegami na podwórku. W dzieciństwie marzyłem, by zostać piłkarzem. Nawet przez jakiś czas grałem w drugiej lidze. Potem jednak przyszła decyzja o studiach na AWF-ie i stopniowo zacząłem się ukierunkowywać na pracę z młodzieżą. Trenowanie innych stało się moją pasją.

Czy miał Pan w młodości sportowców, którzy byli dla pana wzorem?

Zdecydowanie Michael Jordan. Mimo że grał w koszykówkę, a ja zawsze byłem bliżej piłki nożnej, to jednak jego determinacja, charakter i umiejętności sprawiły, że stał się dla mnie ikoną sportu.

Jako trener, jakie są Pana największe osiągnięcia?

Największym sukcesem było wprowadzenie klubu Łysica Bodzentyn do trzeciej ligi po trzydziestu latach przerwy. To było dla mnie duże osiągnięcie, zarówno jako trenera, jak i dla całego klubu. Pracowałem też z młodzieżą, z którą zawsze łączyła mnie dobra relacja. Może nie osiągnęliśmy największych sukcesów sportowych, ale wiele dzieciaków dzięki temu pokochało sport.

Jakie widzi Pan wyzwania dla przyszłości sportu wśród młodzieży?

Największym wyzwaniem jest zachęcenie dzieci do ruchu od najmłodszych lat. Niestety, jeśli ten trend spadkowy się utrzyma, to za kilka lat będziemy mieli problem z motywacją młodzieży do jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Wprowadzenie systemowych zmian, a także angażowanie dzieci przez zabawę, to klucz do sukcesu.

Jakie wyzwania stoją przed młodzieżową piłką nożną w Starachowicach?

-Młodzieżowa piłka nożna w Starachowicach nie funkcjonuje tak, jak powinna. Brakuje systematyczności – drużyny są rozwiązywane, a potem nagle powstają nowe, co powoduje chaos. Brakuje takiego naturalnego procesu szkoleniowego, gdzie młodzi zawodnicy w miarę upływu lat przechodzą przez różne poziomy rozwoju. W efekcie nie mamy wystarczająco dużo zawodników, którzy mogliby zasilać drużyny seniorskie. Często młodzi piłkarze odchodzą do klubów z niższych lig, a Starachowice na tym tracą.

Jak ocenia Pan inwestycję w nowy stadion w Starachowicach?

-Zobaczymy, jak to wyjdzie z czasem, bo wiadomo, że takie inwestycje można oceniać dopiero, jak zaczną funkcjonować. Na razie pierwsze zdjęcia wyglądają pozytywnie. Starachowice zasługują na taki stadion, bo poprzedni był przestarzały, wręcz dożynkowy z lat sześćdziesiątych. To była przebudowa, a właściwie budowa od nowa, więc myślę, że będzie fajnie.

Czy w ostatnich latach pojawiły się jakieś młode talenty piłkarskie w Starachowicach?

-Jest kilku chłopców, którzy już spróbowali piłki na wyższym poziomie. Bartek Kwiecień to jeden z nich, grał w ekstraklasie, teraz jest w Miedzi Legnica. Maciek Śliwa też zaczynał w Juventy i grał w Wiśle Kraków oraz ŁKS-ie. Teraz Wiktor Bogacz, też z Miedzi, miał propozycje z USA, ale na razie został w Polsce. Mimo to wciąż brakuje zawodników, którzy mogliby zasilić naszą trzecią ligę.

Co Pana skłoniło do zaangażowania się w działalność samorządową?

-Od dawna próbowałem działać, bo widziałem, że w sporcie i edukacji na poziomie lokalnym są braki. Nie chodziło mi o politykę dla samej polityki, bo to nie mój kierunek, ale zawsze chciałem coś zrobić, pomóc. W sporcie są luki, w edukacji również, więc naturalnie chciałem się w to zaangażować. Sama polityka nie była moim celem, ale lokalnie chciałem pomóc w tym, na czym się znam.

Jakie cele chciałby Pan zrealizować w lokalnej polityce?

-Przede wszystkim zależy mi na rozwoju infrastruktury sportowej. W Starachowicach mamy możliwości, aby powstawały nowe obiekty sportowe, i to jest jeden z moich priorytetów. Chciałbym też, żeby nasza Starachowicka Liga Szóstek, która niedawno zaczęła funkcjonować, rozwijała się dalej. To jednoczy lokalną społeczność, integruje młodzież, a dzieci widzą, jak grają ich wujkowie czy bracia, i też chcą grać. Oby takich inicjatyw było jak najwięcej, nie tylko w piłce nożnej, ale ogólnie w sporcie.

Rozmowa z naszym gościem pokazała, jak ważne jest nie tylko promowanie sportu wśród młodzieży, ale także budowanie odpowiednich warunków do jego uprawiania. Choć wyzwań nie brakuje, zarówno w edukacji, jak i w rozwoju infrastruktury sportowej, to dzięki takim osobom jak Artur Anduła możemy mieć nadzieję, że sport w Starachowicach będzie się dalej rozwijał.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry