Getting your Trinity Audio player ready...
|
„Zielony” to nazwa polskiej waluty lokalnej, wprowadzonej do handlu pomiędzy firmami. Główną ideą programu jest pomoc małym i średnim firmom w sprzedaży nadwyżek handlowych. Od 10 marca br. starachowiccy przedsiębiorcy będą mogli sprzedać oraz kupić za tę walutę to, czego nie mogą sprzedać za gotówkę.
Model działania systemu nie jest skomplikowany. Na stronie zarejestrowane firmy wystawiają swoje oferty handlowe, a inni uczestnicy systemu mogą z nich skorzystać, płacąc „zielonymi”. Będą też uruchamiane programy lojalnościowe dla klientów. Usługi będą dostępne za pomocą jednej karty. Oznacza to, że jeśli na przykład lokalny sklep spożywczy wyda komuś kartę stałego klienta, to ta sama karta będzie akceptowana w innych sklepach i firmach. O idei „zielonego” GAZETA rozmawiała z Cezarym Kaźmierczakiem, prezesem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.- Jakie korzyści niesie za sobą lokalna waluta dla starachowickich przedsiębiorców?- Zalet jest wiele. Sama waluta jest częścią pakietu biznesowego ZPP. Obok zwykłej grupy zakupowej, która potrafi obniżyć cenę energii lub gazu, istnieją dwa ważne w naszej opinii elementy. Jednym z nich jest lokalna waluta, a drugim system lojalnościowy, który budowany jest przez małe i średnie firmy. Funkcjonowanie systemu lojalnościowego, który działa na całym rynku, jest proste i pozwala związać ze sobą małe przedsiębiorstwa. Skoro udało się to w dużych korporacjach, to nic nie stoi na przeszkodzie, by zejść kilka poziomów niżej i zadbać o rozwój rynku lokalnego w Starachowicach. Proszę zauważyć, że to miasto niczym nie różni się od innych miast pod tym względem. Obok mniejszych, rodzinnych firm mamy do czynienia także z dużymi korporacjami, które w swych działaniach mają jedno zadanie, mianowicie zmonopolizowanie rynku, co powoduje splajtowanie mniejszych przedsiębiorstw. Pojawia się nierówna walka Dawida z Goliatem, której wynik można śmiało przewidzieć. Mała firma nie jest w stanie zbudować solidnego systemu lojalnościowego, ale dziesięć lub więcej takich firm w Starachowicach już tak. Taki system musi być oczywiście korzystny dla konsumentów.- Mamy więc do czynienia z czymś zupełnie nowym i innowacyjnym…- Można powiedzieć, że waluta lokalna to coś nowego i nie do końca nowego. We współczesnym świecie ekonomii nikt nie mówi o lokalnych walutach. Ale warto wiedzieć, że dla przykładu Szwajcaria ma de facto trzy waluty na swoim terytorium, z czego tylko jedna jest walutą państwową, a pozostałe dwie waluty są umowne dla 80 tysięcy firm w tym kraju. To jest waluta nieoprocentowana, niewymienialna i można się nią posługiwać tylko na terenie Szwajcarii handlując i wymieniając się towarami wśród szwajcarskich firm. Projekt „zielonego” wprowadzany w Starachowicach jest właśnie wzorowanym projektem, jaki działa w przytoczonej przeze mnie już Szwajcarii. Wprowadzamy obok pieniądza państwowego, którego czasem jest za mało w środowisku małych i średnich firm, alternatywę korzystania ze środka płatniczego umownego, jako rodzaj komplementarnego pieniądza. Polecam uwadze rynek amerykański, gdzie obecnie jest ponad 300 systemów lokalnych walut. A dlaczego to nie do końca nowość i innowacja? Proszę sobie wyobrazić, że prawie 100 lat temu na polskich ziemiach po I wojnie światowej istniało kilkadziesiąt takich walut. Pojawiły się one z prostej przyczyny. Ogrom zniszczeń, bieda i brak waluty państwowej to wymusił. Pojawił się wówczas pieniądz komplementarny jako sposób wymiany towarów i świadczenia usług.- Do czego ludziom jest potrzebny „zielony” skoro jednak jest złotówka?- Po co ludziom „zielony”? W dobie deflacji głównym elementem naszego życia społecznego jest to, że wszystko jest, tylko nie mamy czym za to zapłacić. Najkrócej rzecz ujmując, państwowych pieniędzy zaczyna po prostu brakować. Lokalny pieniądz jest dla lokalnych społeczności. Jeżeli pan jest firmą i ja jestem firmą i ktoś zapłaci panu w lokalnej walucie, która jest niewymienialna i nieoprocentowana, to nie opłaca się jej panu trzymać na koncie. Mogę być w 100% przekonany, że wyda ją pan komuś innemu z lokalnych przedsiębiorców. To powoduje, że waluta ta nie opuszcza miejsca, w którym została utworzona. Taka jest właśnie odpowiedź na pytanie do czego i po co ma służyć ludziom lokalna waluta. To ogromna szansa zarówno dla wszystkich starachowickich przedsiębiorców, jak i lokalnej społeczności. Zniżkę na usługę, którą otrzymamy w „zielonych” możemy wykorzystać w innej firmie np. u fryzjera czy mechanika.- Dlaczego startujecie z „zielonym” akurat w Starachowicach?- Teoretycznie taką walutę można wprowadzić w każdym miejscu. Ale jeżeli chodzi o praktyczną stronę wdrażania tego przedsięwzięcia, to pojawia się parę rzeczy, które są ewidentne. Lepsze średniej wielkości miasto niż duże miasto. Lepiej w Starachowicach niż w Warszawie. Druga sprawa to kwestia ludzi, którzy się wokół tego projektu skupiają. Tutaj właśnie ci ludzie się znaleźli. Mają sporą wiedzę na temat waluty lokalnej. Fajne jest też to, że prezydent miasta Starachowic Marek Materek jest człowiekiem z otwartą głową. Nie boi się czegoś czego nie rozumie, tylko stara się temu przyjrzeć, zbadać i zrozumieć. Wiemy, że pan prezydent przyjrzał się temu projektowi i powiedział, że cieszą go wszystkie projekty, które mają na celu wspomaganie sektora małych i średnich firm w jego mieście. W Danii przedsięwzięcie lokalnej waluty poparł natomiast znany polityk i do niedawna Sekretarz Generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. Jeszcze raz powtarzam, że waluta lokalna to ogromna szansa dla lokalnych przedsiębiorców i społeczeństwa. Wszystkich przedsiębiorców i właścicieli firm zapraszam na spotkanie w Hotelu Senator. Startujemy już 10 marca o godz. 18.00.Michał Karkusiewicz