KRÓL W STARACHOWICACH

Getting your Trinity Audio player ready...

Z wyjątkiem Kacpra, Melchiora i Baltazara, których oglądaliśmy w kolejnym orszaku Trzech Króli, starachowiczanie rzadko gościli koronowane głowy. Być może dlatego nasi rajcowie nie mieli dla nich specjalnego uszanowania, gdyż jak dotąd żadna ze starachowickich ulic nie nosi królewskiego imienia.
Jednym z nielicznych władców, który zawitał na bardzo krótko do Starachowic, był Karol II, król Rumunii. Był to rok 1937, a dokładnie sobota 26 czerwca, kiedy to linią kolejową biegnącą przez nasze miasto przejechał specjalny pociąg z królewską delegacją. Ponieważ Polska i Rumunia w tamtym czasie były państwami sojuszniczymi, zjednoczonymi przeciw wspólnemu wrogowi ze wschodu, władze państwowe nakazały powitać sojuszników z wszelkimi honorami. Na trasie przejazdu pociągu wojewodowie i starostowie organizowali więc gorące powitania sojusznika.
W relacji z wizyty Karola II w Polsce zamieszczonej w Monitorze Polskim z 28 czerwca 1937 roku można wyczytać, że przejazd pociągu królewskiego odbywał się wśród gorącej manifestacji ludności. Na stacjach kolejowych gromadzili się przedstawiciele miejscowych władz, duchowieństwa wszystkich wyznań, niezliczone delegacje oraz olbrzymie rzesze młodzieży szkolnej i społeczeństwa, którzy gromkimi okrzykami „Niech żyje” witali włodarza zaprzyjaźnionej z Polską Rumunii. Do uszu jadących pociągiem królewskim dochodziły co pewien czas dźwięki hymnu narodowego rumuńskiego i wiwaty na cześć Króla. Nawet na najmniejszych stacyjkach zbierała się tłumnie miejscowa ludność, witając serdecznie Jego Królewską Mość. (…) Gorące manifestacje odbyły się (…) w Sandomierzu, Ostrowcu, Wierzbniku i Starachowicach, Wszędzie olbrzymie tłumy wzdłuż toru i na peronie. Jak wspomina pani Wiesława Seremak, córka zawiadowcy drogowego w Wierzbniku Władysława Herca, stacja była udekorowana flagami rumuńskimi, a na peronie zebrało się dużo osób dla oddania honorów władcy. Pamiętam, że młody królewicz stał w otwartym oknie wagonu. Ten młody królewicz to syn Karola II – wielki wojewoda Michał.
Ciekawostką jest fakt, że tłumaczem króla Rumunii podczas wizyty w Polsce był jeden z ówczesnych pracowników Zakładów Starachowickich, inżynier Juliusz Denk. Stało się tak dlatego, że kuzynem inżyniera Denka był sekretarz na dworze Karola II, a sam inżynier Denk znał biegle język francuski, rumuński, angielski, niemiecki i polski. Warto przypomnieć pokrótce jego postać. Urodził się w 1901 roku w Teledze w Rumunii. Pochodził z rodziny polsko-rumuńskiej. W 1924 roku ukończył studia na Wydziale Mechanicznym na Politechnice Lwowskiej i uzyskał stopień inżyniera mechanika. Do 1928 roku był pracownikiem kontraktowym Polskiej Misji Wojskowej Zakupów we Francji. Po powrocie do kraju podjął w 1929 roku pracę w Zakładach Starachowickich jako inżynier asystent w Dziale Broni. Szybko awansował i już od 1936 roku pełnił ważne obowiązki Szefa Działu Inspekcji Technicznej Zakładów. We wrześniu 1939 roku był Komendantem Obrony Przeciwlotniczej Zakładów Starachowickich. Po powrocie z wrześniowej tułaczki został uprzedzony, że jest zagrożony aresztowaniem. Wyjechał do Warszawy. Jego żona została aresztowana w Starachowicach i spędziła kilka miesięcy w areszcie. Po jej wypuszczeniu, oboje zostali przypadkowo aresztowani w Warszawie. Dzięki interwencji wspomnianego wyżej kuzyna (Rumunia była wówczas sojusznikiem III Rzeszy) zostali wypuszczeni. Dalszy okres okupacji niemieckiej przeżył z rodziną w Radomiu. Pracował jako kierowca w firmie zaopatrzeniowej. Był też żołnierzem Armii Krajowej. Po zakończeniu wojny zgłosił się na wezwanie władz do rejestracji inżynierów i dostał przydział do Gliwic. Przejmował od Armii Czerwonej zakłady przemysłu maszynowego. Był dyrektorem Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych oraz prezesem Klubu Sportowego Piast Gliwice. Ze względu na pochodzenie społeczne był szykanowany, a ostatecznie zwolniony ze stanowiska dyrektora. Pracował w różnych przedsiębiorstwach, między innymi jako projektant. Zmarł w 1961 roku w Gliwicach, i tam jest pochowany.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *