MODA NA „CHULIGANKĘ”?

Getting your Trinity Audio player ready...

Grasowali na placu po „manhattanie”, nie odpuszczają też znakom. W ciągu kilku miesięcy zdemolowali już osiemdziesiąt. Starachowickie władze proszą mieszkańców o pomoc.
Nasilające się w ostatnim czasie wybryki wandali skutkują tym, że z gminnej kasy co rusz wydawane są spore pieniądze na naprawę zniszczeń. Kontrole prowadzone niedawno przez Straż Miejską ujawniły wiele pogiętych, przekrzywionych i pomazanych znaków drogowych. Funkcjonariusze wskazali 81 takich przypadków. Zdecydowana większość była wynikiem zwykłej dewastacji. W mieście, co przyznał także wiceprezydent Sylwester Kwiecień, nastała moda na malowanie, wyginanie, a czasem i odwracanie znaków drogowych, co dla kierowców oznacza czasem wręcz zagrożenie na drodze. Stąd i apele strażników.
– Reagujmy widząc, że ktoś niszczy nasze wspólne mienie. Wydajemy pieniądze na naprawy, zamiast na nowe ławki, albo latarnie, które mogłyby służyć nam wszystkim. Powinniśmy stawać się coraz bardziej społeczeństwem obywatelskim i eliminować przypadki usiłowania i dewastacji mienia. Tymczasem liczymy tylko na efekty oddziaływań restrykcyjnych. A szkoda, bo dużo zależy też od nas samych. Wystarczy zadzwonić. Niszczenie znaku drogowego jest wykroczeniem, za które grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny – argumentują apel strażnicy.
– Wydajemy przecież wspólne pieniądze, których nie mamy zbyt wiele – dodał wiceprezydent Kwiecień. .
Dla lepszej kontroli, miasto planuje zakup mobilnej kamery, na początku jednej, która w ciągu dwóch najbliższych tygodniu powinna być w dyspozycji straży. Urządzenie będzie monitorowało różne punkty w mieście, aby poprawić w ten sposób jakość i bezpieczeństwo życia. Czy to pomoże?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *