Na podstawie treści posta zdecydowałam się na krótki opis alternatywny dla obrazka wyróżniającego: "Zainspiruj się do działania - motywacyjna grafika z napisem 'Nigdy nie jest za późno, aby zacząć' na tle zachodzącego słońca nad górami".

Zmarł przygnieciony przez drzewo

Getting your Trinity Audio player ready...

Lekarzom nie udało się uratować 24-letniego mężczyzny, przygniecionego w środę (18 listopada) przez drzewo, które runęło w  trakcie wycinki. Zmarł, mimo próby reanimacji, w szpitalu. Policja prowadzi postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
Do tragedii doszło w środę rano. Podczas wycinki prowadzonej w leśnym kompleksie, niedaleko drogi na Wykus. To właśnie tam, jak informowała policja, drzewo spadło na 24-letniego pilarza. Przewieziono go do szpitala, ale mimo próby reanimacji, lekarzom nie udało go uratować. Zmarł.
24-letni mieszkaniec Parszowa prowadził tak zwaną ścinkę jednoosobową. W lesie znajdowały się wprawdzie inne osoby, ale w pewnym oddaleniu, jak powiedział GAZECIE Tomasz Marczak, naczelnik Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach. Przesłuchiwane zeznały, że słyszały pracę piły i widziały wycinkę. W pewnym momencie drzewo się przechyliło, a chwilę potem zrobiło się bardzo cicho. Piła nie pracowała, a mężczyzna się nie odzywał. Postanowili to szybko sprawdzić. Kiedy doszli w to miejsce, zobaczyli 24-latka. Leżał nieprzytomny, przygnieciony przez drzewo. Od razu zadzwonili po pogotowie, które zabrało go do szpitala. Mimo próby reanimacji, mężczyzna zmarł.
Na miejscu pracowała grupa dochodzeniowa pod nadzorem prokuratura. O sprawie powiadomiona została także Państwowa Inspekcja Pracy, która – jak powiedziała nam rzeczniczka inspektoratu w Kielcach, Barbara Kaszycka – bada okoliczności tego nieszczęścia Mężczyzna zatrudniony był bowiem na umowie o pracę. Nie był też „żółtodziobem”, pracował w tej branży dwa lata. Wszyscy, którzy go znali, nie mogą uwierzyć w to, co się stało, zwłaszcza, że znany był w środowisku. Grał w  jednym z młodzieżowych zespołów, kilka miesięcy temu się ożenił.
– To był bardzo porządny człowiek, znam jego rodziców. Naprawdę nie wiem, co mogło się stać. Widać pan Bóg tak chciał… – mówiła jedna z mieszkanek.
– Policja prowadzi postępowanie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci, powiedział GAZECIE Aleksy Hamera, naczelnik Wydziału Prewencji KPP w Starachowicach.
– Dokładne przyczyny śmierci mężczyzny nie są nam jeszcze znane. Czekamy wciąż na wyniki sekcji zwłok – dodał.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *