|
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Takiej kary żąda prokurator i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych dla 22-latki ze Starachowic oskarżonej o zabicie męża 12 dni po ślubie.
Małgorzata S., która 21 lutego ub.r. śmiertelnie ugodziła nożem swojego męża, przebywa w areszcie. Była wówczas w szóstym miesiącu ciąży. Kobieta wyjęła jeden z noży z kompletu, który dostali w prezencie ślubnym i dwukrotnie zadała mu ciosy ostrzem w klatkę piersiową. Jeden przeciął ubranie, drugi wbił się w serce. Zdaniem prokuratury, dziewczyna działała z zamiarem bezpośredniego zabicia, dlatego wnoszono o uznanie jej za winną zabójstwa oraz karę 15 lat więzienia.
Pełnomocnik rodziców zmarłego mężczyzny, mecenas Kazimierz Jesionek przekonywał sąd na rozprawie 12 czerwca br., że oskarżona jest „osobą niedobrą”, na dowód tego przytoczył wulgarne sms-y które wysyłała do Szymona przed tragedią. Podkreślał to, co wskazali biegli – że jest osobą, która posługuje się manipulacją, konfabuluje, jest nadmiernie skoncentrowana na sobie. Przypomniał też, że Małgorzata S. wniosła do sądu cywilnego sprawę o nabycie spadku po mężu. Chodzi o 11,5 tys. zł które mieli dostać w prezencie ślubnym. Obrońca oskarżonej, mecenas Jerzy Siwonia ocenił natomiast, że na jego klientce nie pozostawiono suchej nitki i przedstawiono ją jako bestię. Twierdził, że kobieta kochała swojego partnera, nie chce pieniędzy ze spadku dla siebie, tylko dla swojej matki, która opiekuje się jej synem. Jak mówił, przyczyną „nieszczęścia” było to, iż Szymon tego tragicznego wieczoru przyszedł do domu pijany. Dlatego wnioskował, by sąd zmienił kwalifikację czynu przypisanego oskarżonej – z zabójstwa na spowodowanie ciężkiego uszkodzenia ciała, którego następstwem była śmierć. Kodeks karny przewiduje za to karę od 2 do 12 lat więzienia.
Małgorzata S. zalewając się łzami błagała o sprawiedliwy wyrok i o to, by mogła wrócić do swojego synka. Sąd ogłosi wyrok już 18 czerwca br.
