Getting your Trinity Audio player ready...
|
Nie tylko, bo z suszarki zginęły także męskie i damskie koszulki oraz narzędzia, schowane w skrzynce. Tym razem jednak złodziej nie uciekł. Nim właściciele zorientowali się o kradzieży, do drzwi zapukała policja z prośbą o stawienie się na komendzie.
W niedzielę, 24 czerwca, mundurowi patrolujący miasto zauważyli na przystanku autobusowym przy ulicy Radomskiej w Starachowicach człowieka, który na ich widok zaczął uciekać, zostawiając spakowane reklamówki. Nie był szybszy od funkcjonariuszy, więc go zatrzymali i sprawdzili zawartość torebek. Wewnątrz były narzędzia tapicerskie i odzież, co – jak się szybko okazało – znikło z balkonu bloku na osiedlu Skałka w Starachowicach. Właściciele nie zdążyli się nawet zorientować, że z balkonu nawet coś znikło…
– Zdziwiliśmy się bardzo, gdy do drzwi zapukał funkcjonariusz policji – opowiada młoda kobieta. – Nie wiedzieliśmy w pierwszej chwili, co się stało. Dopiero później okazało się, że zostaliśmy okradzeni. Sprawca zabrał narzędzia z balkonu i niektóre ubrania. Gdy wyszłam na balkon, złodziej stał pod nim w towarzystwie drugiego funkcjonariusza. Sam wskazał miejsce, z którego zabrał wszystkie przedmioty. Później udaliśmy się na komendę w celu złożenia zeznań. Byliśmy pod dużym wrażeniem sprawności działania policji – przyznaje kobieta. – Sami pewnie dopiero po kilku godzinach zorientowalibyśmy się o tym.
Błyskotliwym złodziejem okazał się 45 – latek ze Starachowic, który miał w organizmie prawie promil alkoholu. Noc spędził w policyjnym areszcie. W poniedziałek złożył wyjaśnienia w tej sprawie.
W środę zatrzymano go znowu, tym razem z metalowymi prętami ukradzionymi z budowy. Miał przy sobie dwa aluminiowe profile, warte ok. 30 zł. Z powrotem trafił na „dołek”. Tym razem „wydmuchał ” ok.1,2 promila alkoholu. Wyszło też na jaw, że nocą z wtorku na środę ukradł metalową kratkę podestową wartości ok. 300 zł z terenu jednej ze szkół.
Wszystko wróciło do właścicieli, a sprawcy kradzieży grozi do pięciu lat pozbawienia wolności.