|
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Oszuści grasują w sieci i wymyślają coraz to nowe sposoby dobrania się do naszych portfeli. Najnowszym rodzajem przestępstwa, które pojawiło się także u nas, jest tzw. kradzież tożsamości. Ktoś podstępem wyłudza nasze dane, które mogą posłużyć do podrabiania dowodów osobistych czy brania kredytów w naszym imieniu. Nie dajmy się podejść!
Ofiarą takiego oszusta padł niedawno 22 – letni mieszkaniec Ambrożowa, który odpowiedział na zamieszczone na jednym z portali ogłoszenie o pracę. Chodziło o posadę sprzedawcy w jednej z kieleckich firm. Wysłał więc drogą mailową swoje CV i bardzo szybko dostał zwrotną odpowiedź od rzekomego pracodawcy, który – jak twierdził – był zainteresowany jego osobą. Prosił jednak o przesłanie zeskanowanego dowodu osobistego, aby zweryfikować informacje o niekaralności. W następnym mailu zapraszał do stawiennictwa osobistego w siedzibie firmy 17 lutego. Tyle że kiedy mężczyzna zgłosił się pod wskazany adres, był nieco zdumiony. Bo nikt tam o żadnej rekrutacji nie słyszał. Firma nie zamieszczała ofert, a tym bardziej nie prosiła nikogo o przesyłanie zeskanowanych dowodów. Zrozumiał wtedy, że ktoś go oszukał, by zdobyć nazwisko adres i numer PESEL. Czym prędzej zgłosił sprawę policji.
O podobnych przypadkach słyszano już w Polsce, zwłaszcza w stolicy. Pod koniec zeszłego roku ofiarą takich oszustów padło kilkadziesiąt osób. Po co im nasze dane? Mogą za ich pomocą podrobić dowód, wstawić swoje zdjęcie i na tak spreparowany dokument tożsamości wziąć pożyczkę, zakładać konta w bankach, kupować na raty drogi sprzęt. Nawet bez fałszowania dowodu możliwości mają ogromne. W niektórych bankach do założenia konta lub wyrobienia karty kredytowej wystarczy wypełnienie formularza w Internecie. Podobnie jest z zakupami w sieci. Dlatego trzeba uważać na wszelkie podejrzane anonse i pod żadnym pozorem nie wysyłać nikomu zeskanowanych dokumentów
