Getting your Trinity Audio player ready...
|
Nie dość, że został nakryty na piciu „pod chmurką”, to jeszcze podszył się pod inną osobę. Zrobił to na tyle umiejętnie, że z łatwością uniknąłby kary. Znał nawet nazwisko rodowe matki swojej „ofiary”.
Był jednym z mężczyzn, przyłapanych przez straż na piciu w miejscu publicznym. Działo się to na pasażu Staszica w Starachowicach. Poproszony o personalia, podał bez zająknięcia imię, nazwisko i pozostałe dane, które potwierdzono szybko w systemie. Nic nie wskazywało na to, by był kimś innym. Znał nawet nazwisko rodowe matki swojej „ofiary”. Na koniec nie omieszkał się także podpisać. Wystawiono mu mandat, który przyjął. Dopiero na drugi dzień, „pocztą pantoflową” rozniosło się kim naprawdę jest, a w zasadzie kim nie jest. Sprawa została przekazana policji, jak dowiedzieliśmy się w straży. Będzie teraz ścigana z urzędu, a zuchwalec, który się jej dopuścił, odpowie za fałszowanie podpisu i podszywanie się pod inną osobę.