Getting your Trinity Audio player ready...
|
O nowej rządowej strategii dla Specjalnych Stref Ekonomicznych, o rozwoju gospodarczym i Starachowicach w rozmowie z Marcinem Perzem, prezesem starachowickiej SSE.
– Panie prezesie, wrócił pan z Forum Ekonomicznego, które jak co roku odbywało się w Krynicy. Proszę zdradzić, co takiego tam się wydarzyło w związku ze Specjalnymi Strefami Ekonomicznymi?
– Przełom. Przełom w myśleniu o gospodarce, we wspieraniu przedsiębiorców, przełom też dla Starachowic. Dlaczego? Ponieważ rola Specjalnej Strefy Ekonomicznej Starachowice, jako spółki zarządzającej, będzie ogromnie wzmocniona. To Specjalna Strefa Ekonomiczna będzie głównym i tym podstawowym miejscem pierwszego kontaktu z najpoważniejszymi inwestorami.
– A jak było do tej pory?
– Do tej pory było tak, że na terenie poszczególnych województw, było nawet osiem centrów obsługi inwestora utrzymywanych przez samorządy, które współpracowały z ministerstwem, z Polską Agencją Inwestycji i Handlu i taki przedsiębiorca, tak naprawdę nie wiedział do kogo iść. Czy do gminy, czy do Urzędu Marszałkowskiego, czy do SSE. Nareszcie będzie bardzo wyraźne wskazanie: strefa jest podstawowym instrumentem w rękach państwa, które udziela wsparcia inwestycyjnego. To u nas będą wszystkie informacje na temat dostępnych terenów, to na nas będzie spoczywała odpowiedzialność za to, żeby tam gdzie dany przedsiębiorca wskaże, że chce inwestować, żebyśmy mu tę inwestycję umożliwili.
– Na czym to będzie dokładnie polegać?
– Premier Morawiecki powiedział, że cała Polska będzie Specjalną Strefą. Nie oznacza to jednak likwidacji stref. Oznacza natomiast, że przedsiębiorca, który kupi nieruchomość lub jest jej właścicielem a będzie chciał przeprowadzić inwestycje na zasadach korzystania z pomocy publicznej (…) i spełni wymogi ustawowe (ilościowe i jakościowe), wtedy my w ciągu trzech miesięcy maksymalnie musimy ustanowić temu przedsiębiorcy tę specjalną strefę. Przypomnę, że starachowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna starała się w poprzednich latach o poszerzenie terenów pod inwestycje dla przedsiębiorców, nawet od dwóch do dwóch i pół roku, co jest wstydliwym, a nie chwalebnym faktem. Ostatnie trzy poszerzenia byliśmy w stanie przeprowadzić w ministerstwie w ciągu trzech miesięcy. Teraz ta nowa ustawa będzie mówiła o tym, że to przedsiębiorca wskaże, gdzie chce inwestować. A my w ciągu trzech miesięcy mamy mu to umożliwić (…). Nareszcie powstał instrument, który będzie różnicował bogate województwa od tych biedniejszych, który wskazuje ulgi udzielane przez strefy. Będziemy obejmowali teren inwestycji przywilejami, a droga administracyjna będzie maksymalnie skrócona. Te zmiany, które minister Morawiecki ogłosił wskazują, że warto będzie inwestować w województwie świętokrzyskim, bo po prostu będzie się to opłacało.
– Dotychczas było inaczej?
– Byliśmy niekonkurencyjni. Jako przykład podam, że w całej zbadanej przeze mnie historii funkcjonowania strefy i tych większych inwestycji, żadna nie przeszła przez Polską Agencję Informacji i Inwestycji Zagranicznych, a teraz przez Polską Agencję Inwestycji i Handlu. Żadna duża inwestycja nie była brana pod uwagę, że może być zlokalizowana w naszym województwie. Nie jesteśmy konkurencyjni, nie mamy terenów pod inwestycję. Te zmiany, z tymi ulgami znacznie większymi niż są do tej pory, będą pokazywały województwo świętokrzyskie, jako bardziej atrakcyjne.
– A konkretnie panie prezesie, co zyskają Starachowice?
– Zaczynamy odbudowywać potencjał Specjalnej Strefy Ekonomicznej, jako spółki w samych Starachowicach. Na terenie strefy są nieruchomości, które są nieproduktywne i są wystawione na sprzedaż. W minionym tygodniu musiałem odpowiedzieć, niestety przecząco, na zapytanie inwestora chcącego wynająć halę. Dlatego zależy mi, żeby odbudować potencjał i Starachowic i specjalnej strefy w oparciu o nowoczesną infrastrukturę. Chcę nie sprzedawać, ale wydzierżawiać. Tak jak to robią Parki Technologiczne. To jest ten potencjał, który powinien być w rękach spółki.
– Dlaczego Starachowice odmawiają inwestorom?
– Bo nie mamy infrastruktury. Drogi, które są na terenie strefy, to są jeszcze drogi po FSC. One nigdy nie były przygotowane do takiego obciążenia, jakie jest obecnie. My jako strefa powinniśmy zabezpieczyć maksymalnie dogodne warunki. Trzeba odkupić nieruchomości, które były sprzedawane przez lata, a na których nie dzieje się nic (…). My nie mamy, jako SSE, obecnie żadnej nieruchomości inwestycyjnej (…). Teraz przedsiębiorcy mają wymagania, chcą pełnej infrastruktury, a my nie możemy im tego zapewnić.
– Mamy 2017 rok, w latach 90-tych powstała Specjalna Strefa Ekonomiczna w Starachowicach. Co dalej panie prezesie, jak wygląda perspektywa rozwoju na najbliższe miesiące, lata?
– Moim zdaniem w Starachowicach, jak i w północnej części województwa świętokrzyskiego, zauważalna jest tendencja, że nawet jak przedsiębiorcy na terenie strefy chcą zatrudnić nowych pracowników, to mają z tym problem. Te osoby wolą jechać do pracy do Kielc. I to z różnych względów. Starachowice mają potencjał, tylko my musimy na inwestowanie spojrzeć w nieco inny sposób.
– W jaki?
– Musimy odtworzyć to, co oferują inni. My jesteśmy opóźnieni o jakieś od 8 do 10 lat. Przykładowo Mielec, tamtejsza strefa doprowadziła do tego, że na swoim terenie uzyskali uprawnienia, że mogą przedsiębiorcom wydawać pozwolenia na budowę. A u nas? Przychodzi przedsiębiorca i… Nie ma terenów, nie ma uzbrojonych terenów, albo tych objętych strefą. Czeka się dwa lata na pozwolenie na budowę. Przedsiębiorca chce inwestować tu i teraz, a nie czekać lata (…). Zauważam u nas chęć inwestowania, zapytania od przedsiębiorców przychodzą cały czas (…). Odbudowa potencjału to odpowiedź na zapotrzebowania przedsiębiorców (…). W ubiegłym roku w ramach optymalizacji wydatków, w strefie w Starachowicach pozostało ponad milion złotych. Ten milion złotych zamierzamy inwestować. To samo w tym roku, po pierwszych miesiącach, dzięki optymalizacji wiemy, że zostanie tutaj więcej. Zbliżamy się do momentu, gdy spółka nie będzie zależna od obrotu nieruchomościami, to znaczy, że nie będziemy musieli ich wyprzedawać (…). Trzeba powoli myśleć o inwestycjach. W samych Starachowicach terenów zaczyna brakować, ale są przecież gminy ościenne.
– Jak zatrzymać potencjalnych pracowników tu, u nas?
– Trzeba zacząć myśleć o młodych ludziach, o ofercie dla nisko i wysoko wykwalifikowanych kadr, ale tych szukających pracy za 3, 5 czy 10 lat. Starachowice muszą być świetnym miastem do życia dla młodych ludzi. To ma być miejsce, w którym będą mieli oni szansę na przyzwoicie płatną pracę w dobrych warunkach do życia.
– Potrzeba m.in. mieszkań…
– Dokładnie. I tu ogromna rola samorządów. Sama strefa może odkupić teren albo zbudować halę, ale my studium uwarunkowania planów zagospodarowania przestrzennego nie uchwalimy. My nie uwolnimy pod mieszkaniówkę kolejnych terenów, bo takiej możliwości nie mamy (…). Powinno się zadać głośno pytanie, co tym młodym ludziom, którzy teraz są w szkołach, za kilka lata będzie można zaoferować. Co miasto chce im zaoferować (…). Nasi przedsiębiorcy na strefie potrzebują specjalistów. Młodzi ludzie mający kompetencję, albo chcący się kształcić muszą mieć możliwość uczenia się, spotykania, rozwoju.
– Jak to osiągnąć?
– Strefa nigdy nie była beneficjentem dofinansowania unijnego. Usłyszałem, że „strefa nie była, bo nie możemy” (…). Do stycznia tego roku toczyłem dyskusję z Urzędem Marszałkowskim i zostało to potwierdzone, że specjalna strefa jest instytucją otoczenia biznesu i my możemy starać się o dofinansowanie (…). Cała perspektywa 2007 – 2013 przeszła nam między palcami. A to był czas, kiedy była możliwość budowania Parków Technologicznych. Teraz takiego dofinansowania nie można zdobyć (…). Wiele osób przestrzega mnie przed budynkiem po starym szpitalu, ale jest to jedyne miejsce, gdzie można zacząć budowę takiego miejsca dla młodych. To byłoby miejsce nowych technologii, miejsce spotkań ludzi sztuki i biznesu (…). Biznes to nie tylko ekonomia, to połączenie wielu kompetencji, wielu dziedzin. Bycie dla kogoś partnerem biznesowym, to nie tylko wykształcenie, to także obycie (…) Żeby przełamać lody i pokazać, że się jest partnerem do dyskusji, trzeba mieć kilka innych kompetencji i naszym ludziom te kompetencje my musimy dać.
– Jak pan widzi strefę za 10 lat?
– Z naszymi obecnymi możliwościami finansowymi… Cztery do pięciu nowych hal. Mam nadzieję, że będzie obwodnica, która spowoduje całkiem inne spojrzenie na prowadzenie biznesu w strefie. Drogi na terenie strefy będą musiały być zmodernizowane. Strefa będzie uporządkowana pod względem estetycznym, będzie pokazywała, że na 190 hektarach prowadzony jest poważny biznes, bo taki jest prowadzony. A strefa stanęła na wysokości zadania powodując, że marka i starania przedsiębiorców nie są pomniejszane.
– Wróćmy na chwilę do tego, o czym mówił minister Morawiecki podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy, kiedy te założenia będą realizowane?
– To są już gotowe założenia ustawy. Piszemy ją od września ubiegłego roku. Teraz będzie składana do ustaleń międzyresortowych (…). Pójdzie szybko…
– Jakie pieniądze trafią do Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Starachowicach?
– To nie o pieniądze chodzi, tylko o to jakie kompetencje będziemy mieli.
– Czy inne instytucje będą zobligowane tą ustawą do współpracy z wami?
– Nareszcie tak (…). Ale najważniejsza jest współpraca z samorządami, żeby one wychodziły naprzeciw potencjalnemu inwestorowi (…). Samorządy muszą to zrozumieć. Inwestor wchodzi, daje pracę, to jest zysk dla samorządów.
– Na ten moment, ile jest firm w Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Starachowicach?
– Za chwilę będziemy otwierać bocznicę towarową przy dworcu PKP. Po dwudziestu latach znowu pociąg towarowy będzie zatrzymywał się w Starachowicach. To jest reakcja na potrzeby przedsiębiorców (…). Po tej informacji, że będzie możliwość zatrzymania pociągów towarowych, firmy z innych miast zaczynają dogadywać się z naszymi i zaczynają myśleć, by korzystać z naszego potencjału. Ale… Na ten moment to 77 firm działających w Specjalnej Strefie Ekonomicznej Starachowice (…). Obecnie nasza strefa działa na terenie pięciu województw, w świętokrzyskim, lubelskim, mazowieckim, łódzkim i opolskim. Jednocześnie informuję, że wyłączając powiat jędrzejowski, strefa obejmuje już całe województwo, łącznie z powiatami sandomierskim, opatowskim i staszowskim, które niedawno należały do SSE Tarnobrzeg.
– Ile telefonów pan odbiera z zapytaniem o możliwość inwestowania w SSE Starachowice?
– Tygodniowo? Dwa, trzy…
– Nadal się panu marzy tzw. city?
– Tak, Starachowice mają taki potencjał. By łączyć biznes, naukę, zainteresowania. Strefa sama do tego nie doprowadzi, ale wspólnie z samorządami jest to możliwe. Siłą Starachowic są firmy, które już tutaj są (…), wykorzystajmy to, wykorzystajmy ten potencjał.