Odsłuchaj całą treść artykułu, możesz nawet zablokować ekran!
Getting your Trinity Audio player ready...
|
Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej podjęto uchwałę w sprawie podwyżki opłaty za odbiór i zagospodarowanie śmieci z gospodarstw domowych. Nie da się ukryć, że podwyżka jest drastyczna i każdy z nas ją odczuje (również radni). Czy można było jej uniknąć?
Mówiąc najprościej, do tej pory płaciliśmy 12 zł miesięcznie od osoby, teraz będzie to 27,50 zł. Przy czym nie ma już wyboru odnośnie segregacji. Od nowego roku każdy z nas musi odpowiednio selekcjonować śmieci. To wymóg wynikający z ustawy, dotyczący całego kraju. Podobnie jak sposób segregacji, kolor worków, pojemników, itp. Skąd w ogóle pomysły na taki sposób gospodarowania odpadami? Z Unii Europejskiej. Będąc członkiem tej wspólnoty, jesteśmy zobowiązani do osiągania określonych poziomów recyklingu, czyli odzysku ze śmieci substancji, które mogą zostać wykorzystane przy produkcji różnych materiałów i przedmiotów.
Wracając jednak do sedna sprawy. Jaki wybór postawiono przed radnymi? Otrzymaliśmy kwotę wynikającą z przetargu (plus niewielkie koszty administracyjne w granicach 3% ceny ofertowej), dane o liczbie mieszkańców i propozycję stawki, która jest wynikiem zwykłego dzielenia – koszty/liczba mieszkańców/12 miesięcy. W ten sposób powinna zostać sfinansowana kwota 12,7 mln zł. Można było zagłosować przeciw i pozostawić stawkę 12 zł albo złożyć poprawkę i zaproponować kwotę niższą niż 27,50 zł. W każdym z tych przypadków różnica musiałaby zostać pokryta z innych dochodów budżetu miasta. Mowa o kilku milionach złotach, w sytuacji kiedy środki własne na inwestycje to ok. 10 mln zł.
Być może niektórym wydaje się, że radni głosujący „za” podwyżką zrobili to bezmyślnie, bez głębszej analizy, ignorując potrzeby mieszkańców. W tej sprawie w sierpniu i wrześniu członkowie największego klubu radnych kilkukrotnie spotykali się z prezydentem w sprawie przetargu na śmieci. Dyskusje były gorące, emocjonalne, nie brakowało skrajnych propozycji włącznie z wnioskiem o powtórzenie przetargu, co – jak się okazało – nie daje nam jednak żadnych gwarancji na obniżenie stawki, a wręcz przeciwnie może doprowadzić do jeszcze większej podwyżki. Inne – składane również przez mnie – postulaty wykazywały ewentualną obniżkę proponowanej stawki o 26 gr/m-c przy znaczącym pogorszeniu jakości obsługi. Nasze dyskusje nie pozostały jednak bez konkretnych wniosków. Ustaliliśmy konieczność wzmocnienia kontroli nad firmą odbierającą śmieci oraz wdrożenie intensywnych prac nad możliwością realizacji tego zadania od 2022 r. przez podmiot należący do miasta. Z pewnością tematyka ta będzie często omawiana i monitorowana na kolejnych spotkaniach.
W internecie – w kontrze do naszej podwyżki – przywoływany jest przykład miasta Chełm, gdzie stawka za śmieci to 10,90 zł. Warto jednak odkreślić, że tak określona opłata finansuje tylko część systemu gospodarowania odpadami. Różnica w wysokości ok. 5 mln zł pokrywana jest z pozostałych dochodów miasta. Skąd one pochodzą? M.in. ze sprzedaży miejskiego majątku. W tym roku Chełm zamierza w całości sprzedać miejską ciepłownię? Czy w Starachowicach również powinniśmy sprzedać Zakład Energetyki Cieplnej i całkowicie pozbyć się kontroli nad cenami ciepła po to, żeby np. sfinansować odbiór śmieci?
Michał Walendzik / Radny Rady Miejskiej