Opowieść o Szlachetnej Paczce w Wąchocku: liderka Ilona Kuźdub i jej zespół wolontariuszy zmieniają życie rodzin oraz budują wspólnotę ludzi o wielkich sercach.

CZYNSZE W „SKAŁCE” NIE BĘDĄ NIŻSZE

Getting your Trinity Audio player ready...

Kupcy wynajmujący sklepy w Galerii Handlowej Skałka w Starachowicach zwrócili się do władz miasta z prośbą o obniżenie czynszu. Tłumaczą, że obecne stawki są dla nich mordercze. Miasto odpowiada, że nie ma ścieżki prawnej do zastosowania obniżki, ani interesu w tym, żeby pozbawiać budżet wpływów w sytuacji, gdy trzeba spłacać kredyt zaciągnięty na budowę galerii. Faktem jest, że to miejsce niepokojąco się wyludnia, a wśród kupców pojawiła się pogłoska o sprzedaży galerii w prywatne ręce. Ile w niej prawdy?
Galeria Skałka po ponad roku od otwarcia zaczyna świecić pustkami. Jednopiętrowy obiekt dysponuje 104 miejscami pod działalność gospodarczą. Na samym początku obłożenie było niemal całkowite. Handlowcy wynajęli 94 pomieszczenia w drodze przetargu, w tym 45 przypadło kupcom z dawnego targowiska „Manhattan”, którzy licytowali czynsze na specjalnym, tylko dla nich przeznaczonym przetargu z cenami wywoławczymi: 70 zł za metr kw. na piętrze i 81 zł za parter. Dziś pustych jest już nie 10, a 27 sklepów, przede wszystkim na piętrze galerii. Gmina oferuje je do wynajęcia, ale już nie w drodze przetargu, tylko zawarcia od ręki umowy ze stawkami czynszu: 70 zł z metra kw. za piętro i 82 zł za parter. Wolne są także pomieszczenie na lokal gastronomiczny. Ich najemca po pewnym czasie zrezygnował z interesu.
Kupcy, którzy jeszcze prowadzą tam swoje biznesy twierdzą, że i oni niedługo się wyprowadzą. Powodem jest wysokość czynszu. W minionym tygodniu spotkali się w urzędzie miejskim z lokalnymi władzami, by prosić o obniżenie opłat.
– Z większością z was mamy podpisane umowy o wynajem ze stawkami wylicytowanymi na przetargu. Nie ma prawnych przesłanek do ich zmiany polegającej na obniżeniu czynszu. Stawki na przetarg były kalkulowane przez odpowiedni zespół. Wynikają z opłat stałych za utrzymanie hali oraz konieczności spłacania kredytu, który zaciągnęliśmy na jej budowę. Jesteśmy gotowi do rozmów, ale zaznaczam ramy, w jakich możemy się poruszać – podkreślił już na wstępie wiceprezydent Sylwester Kwiecień.
– Ale chyba jest jakiś powód, że tyle boksów stoi pustych? To zbyt wysoki czynsz. Ludzie polikwidowali działalność ze względu na koszty i nikt nowy nie wchodzi. To chyba o czymś świadczy. W dzisiejszych, kryzysowych czasach trzeba być elastycznym – uważał jeden z kupców.
– Stawki na przetarg narzucił nam prezydent. Myśmy tylko przebili je o złotówkę. Nie jesteśmy w stanie wyrobić na takie czynsze – dodała inna uczestniczka spotkania.
– To państwa przedstawiciele lobbowali, by taki obiekt budować. Przypomnę, że ja akurat miałem na ten temat inne zdanie, ale rozumiem prawa demokracji, na podstawie których rada miejska podjęła decyzję. Dziś są z tego określone koszty dla gminy. Miesięczny koszt utrzymania hali to 40 tys. 600 zł, czyli rocznie około pół milion złotych. Aktualnie do wynajęcia jest 28 kiosków handlowych i każdy może zdecydować, czy go na to stać – argumentował wiceprezydent.
– Tylko, że nikt nie przychodzi i nie przyjdzie i pan dobrze o tym wie – wiedzieli swoje kupcy.
– Zmieniliśmy sposób wynajęcia na szybszy, z cenami porównywalnymi do tych z przetargu i rotacja jest. Ostatnio wynajęto trzy kioski. Liczymy na większe zainteresowanie jesienią ze strony osób, które do tej pory prowadziły handel obwoźny – odpowiedział S. Kwiecień.
– Boksy pod gastronomię są oferowane za 20 zł z metra kw. Dlaczego tam jest tak tanio? Czy dla nas się nie opłaca obniżyć ceny? Zwłaszcza na górę, która świeci pustkami? Czy dla miasta nie będzie większego zysku z tego, że się zasiedlimy w galerii i będziemy płacić? Lepiej jest utrzymywać puste boksy? – mnożyli pytania kupcy.
– Mamy umowy. Wy jesteście jedną stroną, ale jest i druga. A my nie widzimy możliwości obniżki. Na budowę hali wzięliśmy 8 mln zł pożyczki. Trzeba ją spłacać. Miasto zrobiło gest w stronę kupców i teraz ma z tego tytułu zobowiązania – przypomniał wiceprezydent.
– Do umowy można dopisać aneks, wystarczą tylko dobre chęci – odezwał się głos z sali
– Wtedy trzeba będzie do was dopłacać. Myśli pan, że mieszkańcy się na to zgodzą? W samorządzie nie ma skarbonki, do której sięgamy, gdy nam brakuje – kontrował wiceprezydent.
Galeria do sprzedania?
Kupcy mieli też pretensje do administratora galerii – gminnej spółki KomPUR. Zarzucali jej zbyt małą troskę o reklamowanie obiektu i jego użytkowników. W odpowiedzi prezes Robert Ciepluch przypomniał, że była ku temu okazja w czasie ubiegłorocznej imprezy mikołajkowej.
– Prosiliśmy was o podarowanie drobnych gadżetów dla dzieci. To byłaby promocja poszczególnych boksów. Nie było żadnego odzewu – mówił.
Kupcy oponowali twierdząc, że Mikołaj był w hali bardzo krótko, więc co to za promocja.
– Rozdał trochę cukierków, a potem przeszedł pod fontannę na imprezę, którą zrobił pan prezydent – przytaczali swoją wersję.
– Tu jest potrzebny gospodarz za przeproszeniem z jajami – podsumował tę część dyskusji jeden z kupców.
– Może wasze oczekiwania się kiedyś spełnią? Ktoś to kupi i będzie rzeczywistym gospodarzem – skomentował S. Kwiecień.
– Z pana ust pada stwierdzenie, że może przyjść nowy kupiec. Więc może powiedzcie nam wprost, że galeria jest do sprzedania, a wysokie czynsze są utrzymywane po to, by nas zniszczyć. Ja to tak odbieram. Bo jeśli nie będzie dobrej woli z waszej strony, to my z wami nie wygramy. To wy macie w rękach wszystkie sznurki. Pomóżcie nam, bo my chcemy pracować. Przecież ta hala miała być dla kupców, a nie dla osoby prywatnej. Gdybym ja była jej właścicielem starałabym się, żeby to chodziło i zarabiało – argumentowała jedna z pań.
– Pani mówi o zarabianiu, a my na razie chcemy tylko zwrotu kosztów budowy. Przez 3,5 roku musimy spłacać kredyt. Wypowiedzi można różnie interpretować. Jednak w sytuacji, gdy nie będzie nikogo chętnego do handlu w galerii, nie można wykluczyć, że rada miejska podejmie decyzję o jej zbyciu – odpowiedział wiceprezydent.
– Trzeba obniżyć stawki i wtedy zasiedlą się wszystkie boksy. Tylko trzeba chcieć to zrobić – wytknął jeden z dyskutantów.
– Miasto z własnych dochodów stworzyło wam miejsca pracy. Żadna inna grupa przedsiębiorców nie dostała takiego wsparcia – odparował atak wiceprezydent.
– Tylko, że po miesiącu takiej pracy nie starcza mi na czynsz – polemizował młody mężczyzna.
– Boli to, gdy mówicie, że budowaliście galerię tylko dla nas. Z pewnością zakładaliście zysk, bo nie jesteście instytucją charytatywną. Czy nie lepiej pomóc nam, którzy tutaj płacimy podatki, zamiast sprzedać i mieć kolejną galerię, która nie zapłaci podatków w Starachowicach? Dla mnie jest to niszczenie małego rodzimego handlu. Pomóżcie nam, bo nie będzie nas dłużej stać, żeby wynajmować boksy – apelowała jedna z handlujących.
– To wasi przedstawiciele wymogli na urzędzie miasta budowę. I miasto wzięło to na siebie wydając w sumie 10 mln zł – podkreślił wiceprezydent twardo stojąc na prezentowanym od początku stanowisku.
W związku z tym spotkanie nie zakończyło się oczekiwanym dla kupców
rezultatem. Obniżki czynszów nie będzie. I póki co, nie będzie też sprzedaży galerii.
– Życie jest co prawda dynamiczne, jednak chcę podkreślić, że na razie gmina nie ma takich zamiarów – powiedział „Gazecie” wiceprezydent Sylwester Kwiecień.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry