Getting your Trinity Audio player ready...
|
W czasie tegorocznych zebrań wiejskich, które odbyły się we wszystkich sołectwach gminy Brody, mieszkańcy zgłosili sporo oczekiwań pod adresem lokalnych władz. Odpowiedzi na zadawane pytania i wyjaśnienia problemów zostały zebrane w całość, a końcowy materiał omówiony na sesji Rady Gminy w Brodach.
Społecznych wniosków było w sumie prawie 100. Gros dotyczyło dróg i chodników, pozostałe m.in. rowów odwadniających, oświetlenia ulicznego, kanalizacji sanitarnej, komunikacji autobusowej, placów zabaw i boisk, bezpańskich psów. Drobne sprawy zostały załatwione od ręki, na realizację reszty, czyli większości, będzie czas przez najbliższe lata.
– To są wnioski na całą kadencję. Będziemy do nich wracać przy układaniu kolejnych budżetów – mówił wójt Andrzej Przygoda.
Duża ilość zgłoszeń uniemożliwiła omówienie wszystkiego na sesji (odpowiedzi na każdy problem znalazły się w materiałach pisemnych), dlatego wójt Andrzej Przygoda ograniczył się do paru przykładów.
– Wnioski dotyczące budowy placów zabaw w Adamowie i Lubieni wpisujemy do budżetu na najbliższy rok. Nie planujemy żadnych nowych doświetleń ulic. Opracowaliśmy dwie koncepcje odwodnienia dróg. Jedna dotyczy rowu melioracyjnego przy ulicy Starachowickiej w Lipiu, druga sołectwa Rudnik koło posesji pana Gębury. Będziemy się zastanawiać, kiedy i jak je zrealizować. Boisko dla Przymiarek to odwieczny problem, bo my nie mamy właściwie ziemi na jego budowę. A odstąpić gruntów nikt gminie nie chce. Co do oczekiwań dotyczących udostępnienia mieszkańcom szkolnych sal gimnastycznych podkreślam, że korzystanie z tych obiektów może się odbywać pod warunkiem zorganizowania nadzoru nad użytkownikami. Mieliśmy już bardzo przykre sytuacje, gdy wszyscy zapewniali, że będzie o.k., a wyszło, jak wyszło. A potem za bezpieczeństwo i zniszczenia musi odpowiadać wójt. Piszecie też Państwo, że jest kłopot z bezpańskimi psami. A ja mówię, że to psy „pańskie”. One wędrują z miejscowości do miejscowości, ponieważ są podrzucane przez mieszkańców. A potem od gminy oczekuje się działań, które są bardzo kosztowne. Utrzymanie jednego psa w schronisku to ponad 9 tys. zł rocznie. Bardzo często też tego typu placówki odmawiają nam przyjęcia zwierząt z powodu przepełnienia. Ostatnio szeroko dyskutowaliśmy o tym problemie z radnymi, ponieważ otrzymaliśmy od szwajcarskiej firmy propozycję przystąpienia do pewnego programu. Polega on na tym, że my zakupilibyśmy chipy, czyli elektroniczne identyfikatory oraz obroże z logiem gminy dla wszystkich psów z naszego terenu, a firma poniosłaby koszty oznakowania chipem oraz ewentualnej kastracji i sterylizacji czworonogów. Z firmą kontaktujemy się za pośrednictwem gminy Wąchock, która już to realizuje. Na razie mamy wstępne informacje, z których wynika, że koszty naszego uczestnictwa będą zależeć od tego, jakimi środkami firma będzie dysponować. Jednak musimy sobie zdawać sprawę, że gdy przystąpimy do programu nie załatwimy psiego problemu w ciągu roku. To wymaga kilku lat systematycznej realizacji – uświadomił wójt Przygoda.