Getting your Trinity Audio player ready...
|
O zaangażowaniu radnych miejskich w gminne sprawy i ich kontroli nad wykonywanymi w mieście inwestycjami, podczas środowej (26 października br.) konferencji prasowej, mówili działacze Stowarzyszenia Inicjatywa dla Starachowic (SIDS).
Sławomir Celebański i Zbigniew Kroczek / fot. Gazeta Starachowicka
Podczas konferencji członkowie stowarzyszenia odnieśli się do braku współpracy z władzami miasta oraz radnymi. Nawiązali tym samym do złożonego przez siebie wniosku do Komisji Rewizyjnej dotyczącego sprawdzenia inwestycji w Parku Miejskim związanej z nasadzeniami. W opinii Inicjatywy dla Starachowic w trakcie rewitalizacji nie dokonano tam wszystkich nasadzeń, za które miasto zapłaciło, a co za tym idzie, nie uzyskano „efektu założonego w dokumentacji przetargowej”, co należy sprawdzić i policzyć. Komisja sprawdziła i uznała, że wszystko jest dobrze.
Sprawa ta była omawiana podczas wrześniowej sesji Rady Miejskiej, na którą zaproszono właściciela firmy realizującej inwestycję w Parku Miejskim. Ten wyjaśniał, że rośliny, zanim zostały posadzone, w momencie kiedy przyjeżdżały na budowę, były liczone przez inspektorów nadzoru, księgowane odpowiednimi zapisami w dokumentach, a następnie sadzone. Po czym liczone i odbierane. Na obrady nie zostali zaproszeni członkowie stowarzyszenia.
Podczas sesji prezydent Marek Materek stwierdził, że celem SIDS jest zdyskredytowanie pracy urzędników Urzędu Miasta, wykonawcy, a także pracy samego prezydenta miasta. Zdaniem radnego Krzysztofa Zuby cała sytuacja z roślinami w parku, to paranoja, zaś radny Bronisław Paluch zarzucił członkom stowarzyszenia, że „ubierają się w szaty najwyższej klasy fachowców, a nie mają do powiedzenia nic pozytywnego”. Marek Materek przypomniał, że kontrole, które gmina musiała przejść po wnioskach stowarzyszenia, kończyły się dla miasta pozytywnie, a Starachowice za rewitalizację parku otrzymują liczne, ogólnopolskie nagrody. Zdaniem radnego Sylwestra Kwietnia prezydent i urzędnicy nie powinni obrażać się na demokrację, bo stowarzyszenie w świetle przepisów ma prawo pytać, a urzędnicy muszą odpowiadać, za co biorą wynagrodzenie.
Stowarzyszenie Inicjatywa dla Starachowic w odpowiedzi na wrześniową sesję zorganizowało konferencję prasową. Zarówno Sławomir Celebański, jak i Zbigniew Kroczek mówili o działalności Rady Miejskiej obecnej kadencji. Nazwali ją najsłabszą w historii starachowickiego samorządu.
– Bojkotują nasze rady i opinie, twierdząc, że tylko krytykujemy, bo chcemy obalić władzę, nie widząc wyciągniętej do współpracy ręki – powiedział Sławomir Celebański. – Powstał monolit, który się okopał, jest przekonany, że pozjadał wszystkie rozumy i nie konsultuje niczego z mieszkańcami. Władza odwróciła się plecami do mieszkańców. Wskazując na inwestycje, które nie idą jak potrzeba, chcieliśmy zwrócić uwagę radnych, by z większą troską zainteresowali się tym, na co wydatkowane są publiczne pieniądze. Tego nie można lekceważyć i tolerować. Efektów nie widać a radni prowadzą pseudokontrole i piszą pseudoprotokoły, w oparciu tony dokumentów, które musieli przejrzeć.
W opinii członków Stowarzyszenia Inicjatywa dla Starachowic w działaniach prowadzonych przeciwko stowarzyszeniu, role krytykantów pełni trzech radnych: Bronisław Paluch, Marek Kamiński, Krzysztof Zuba
– Kiedyś z nimi współpracowałem, a dziś mam wrażenie, że to są kompletnie inne osoby – powiedział Zbigniew Kroczek. – Radny Paluch, kiedy był prezesem spółdzielni mieszkaniowej, każdą mającą być wydaną złotówkę oglądał kilkukrotnie z każdej strony, a teraz nie widzi problemu w złych wydatkach czynionych przez miasto. Marek Kamiński, jako szef komisji rewizyjnej to przykład łamania podstawowych zasad demokracji. Jako były rzecznik konsumentów powinien być bardziej empatyczny wobec potrzeb mieszkańców. Krzysztof Zuba kpi ze stowarzyszenia. Gdy zaczynał karierę w samorządzie, wsparty przez ówczesnych mecenasów sportu, był zupełnie inną osobą. Radni muszą pamiętać, że w chwili gdy składali przysięgę, stali się głównie funkcjonariuszami publicznymi i zostaną rozliczeni ze swoich działań- mówił.
Sławomir Celebański dodał, że radni żyją „w osobnej, wirtualnej rzeczywistości pod dyktando jednego człowieka, jednej wizji, nie mając nic do powiedzenia”.
– Jak wy wyglądacie w oczach mieszkańców? Moralność, etyka… Trzeba zachować twarz – podkreślił. – Z takimi radnymi nie da się budować tego miasta. Niepotrzebna jest mieszkańcom Rada, jak bezwolna maszynka do głosowania. Potrzebni są ludzie mądrzy, młodzi, otwarci, wykształceni. Ludzie, których z panem prezydentem wypychacie z tego miasta. Nie nadajecie się do roli radnych. Pokazaliście to przez ostatnie cztery lata. Mam nadzieję, że starachowiczanie rozliczą was za tę postawę i wybiorą takich przedstawicieli, którzy poprowadzą to miasto w XXI wiek, aby to miasto nie umierało. I nie mówimy tu o wszystkich radnych, bo są tacy, którzy mają serce po stronie starachowiczan – powiedział Sławomir Celebański.