Getting your Trinity Audio player ready...
|
Był na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem, pełnił dyżury przy chorych. Teraz sam potrzebuje wsparcia. Mowa o jednym z lekarzy anestezjologów Jednoimiennego Szpitala Zakaźnego w Starachowicach, który podczas jednego z dyżurów w naszej lecznicy musiał zmierzyć się ze śmiertelnym zagrożeniem – ostrą niewydolnością krążenia, co zapoczątkowało dalsze poważne problemy ze zdrowiem.
W ciągu ostatnich tygodni leczony był w kilku szpitalach a w ostatni dzień kwietnia przebył operację kardiochirurgiczną. Przed nim długa i żmudna walka o powrót do zdrowia a także kosztowne leczenie i rehabilitacja. Aby wspomóc w tym finansowo rodzinę, w kilka chwil zorganizowano zrzutkę. Celem jest 100 tys. zł. Wpłaty cały czas spływają a każdy, kto chce wspomóc zbiórkę może to zrobić pod tym linkiem:
http://zrzutka.pl/8h8fnz
– Zebrane środki umożliwią naszemu koledze sfinansowanie dalszego specjalistycznego leczenia i intensywnej rehabilitacji. Czekamy na niego nie tylko my, ale też żona i dwie córki – piszą organizatorzy zbiórki.
-Kochani, już niejednokrotnie pokazaliście jak ogromne macie serca (…). Doktor dzielnie walczy o swoje życie, które niemalże wyrwał ze szponów śmierci, ma dla kogo walczyć. Pamiętajcie, że ta cała tragiczna historia rozegrała się wtedy, kiedy ten człowiek ratował ludzkie życia na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii, gdzie pełnił dyżur. Dużo zdrowia Panie doktorze! Trzymamy kciuki – pisze z kolei Aleksandra Krzos z „Widzialnej Ręki”.