fot. UM Starachowice

O „STARACHOWICZANCE” I WOKÓŁ „STARACHOWICZANKI”. DONOS CZY KONTROLA?

Getting your Trinity Audio player ready...

Wśród tematów, omawianych podczas piątkowej (24 września br.) sesji Rady Miejskiej, była sytuacja w Spółdzielni Socjalnej „Starachowiczanka”. Powodem są zarzuty kierowane przez przedstawicieli Stowarzyszenia „Inicjatywa dla Starachowic”, które dotyczą np. składowania odpadów w miejscach do tego nie przeznaczonych.
Radni Rady Miejskiej wysłuchali wystąpień: prezesa Spół. Socjalnej „Starachowiczanka” Jarosława Warszawy, Przewodniczącego Rady Nadzorczej Sebastiana Iskry, prezydenta miasta Marka Materka oraz przedstawiciela Stowarzyszenia „Inicjatywa dla Starachowic” Jarosława Łyczkowskiego. Po ich wystąpieniach, głos zabrali sami radni.
Prezes Jarosław Warszawa, wyjaśnił radnym kwestię dwóch mandatów, nałożonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Kielcach. Mówił również o toczącym się postępowaniu administracyjnym, do którego złożył swoje uwagi i które jeszcze trwa. Na zakończenie, poinformował, że oddał się do decyzji Walnego Zgromadzenia.
– Podsumowując 4 lata mojej działalności jako prezesa Spółdzielni Socjalnej „Starachowiczanka”, którą wraz z panem prezydentem i Radą Miejską budowałem od podstaw, i która ma mocną i ugruntowaną pozycję, jako przedsiębiorstwo na terenie naszego miasta, jestem „solą w oku”. Podjąłem decyzję, że skoro tak źle zarządzam, to oddaję się do dyspozycji Walnego Zgromadzenia Wspólników. Podejmą oni decyzję, czy chcą ze mną nadal współpracować, czy nie, a ja będę naciskał, żeby mnie odwołali – powiedział Jarosław Warszawa.
Sebastian Iskra – przewodniczący Rady Nadzorczej, która sprawuje kontrolę nad Spółdzielnią Socjalną „Starachowiczanka” poinformował, że RN zobowiązała prezesa „Starachowiczanki” do przedstawiania pisemnych, cyklicznych sprawozdań z działalności spółdzielni, w tym sprawozdań finansowych.
Głos zabrał włodarz Starachowic, Marek Materek, który stanął w obronie tego miejskiego podmiotu.
– „Starachowiczanka” jest wzorem do naśladowania dla innych samorządów w Polsce. Często gościmy w Starachowicach wizyty studyjne różnych organizacji z całego kraju, którzy przyglądają się temu, jak działa nasz podmiot ekonomii społecznej, by wzorować się i takie rozwiązania wprowadzać u siebie – mówił. – Prezes Warszawa powiedział, że „nie popełnia błędów ten, kto nie robi nic” i taka jest prawda. Spółdzielnia socjalna także je, a my staramy się za każdym razem z tych błędów wyciągać wnioski, poprawiając funkcjonowanie naszego podmiotu.
Prezydent w ostrych słowach wypowiedział się na temat działalności Stowarzyszenia „Inicjatywa dla Starachowic”, które jest głównym oponentem działań prezydenta i miejskich spółek.
– Starachowice, z roku na rok, wyglądają coraz lepiej. Niektórzy próbują nam wmówić, że jest zupełnie inaczej – powiedział. – My jesteśmy zawsze otwarci na konstruktywną krytykę, bo dzięki niej możemy działać jeszcze lepiej. Tyle, że grupa, która miała pracować dla Starachowic, zajmuje się stałym oczernianiem i obrzydzaniem innym naszego miasta. To destrukcyjne działanie ogranicza się nie tylko do krytyki, ale często okraszone jest inwektywami i bezpodstawnymi oskarżeniami. „Solą w oku” donosicieli stał się prezes Jarosław Warszawa i Spółdzielnia Socjalna „Starachowiczanka”, czego przykłady mamy bardzo często w lokalnych mediach – dodał Marek Materek.
Następnie podziękował prezesowi „Starachowiczanki” i jej pracownikom za to, że każdego dnia starają się dbać o to, by Starachowice wyglądały lepiej.
– Ja to doceniam i zauważam. Myślę, że również większość mieszkańców, a także osoby, które do nas przyjeżdżają. Trzymam kciuki za „Starachowiczankę”. Myślę że w kolejnych latach, wspólnie dołożymy wszyscy starań do tego, żeby i miasto i nasza spółdzielnia były oceniane dobrze. Także przez tą destrukcyjną grupę działającą przeciwko Starachowicom – dodał.
***
Jarosław Łyczkowski reprezentujący Stowarzyszenie „Inicjatywa dla Starachowic” swoją wypowiedź zaczął od ustosunkowania się do słów prezydenta Starachowic, Marka Materka.
– Nie jesteśmy grupą donosicieli, tak jak nas się tutaj określa. Działamy w systemie „Watchdog”, który kontroluje każdą władzę. Również tę w Starachowicach. I nie zajmujemy się donosicielstwem, tylko zajmujemy się kontrolą i pokazywaniem tej drugiej strony samorządu. A pan traktuje krytykę ze strony grupy mieszkańców, jako donosicielstwo – mówił.
J. Łyczkowski wspomniał, że SIdS nigdy nie krytykowało powstania w mieście spółdzielni socjalnej, a interwencje podejmuje po zgłoszeniach od mieszkańców.
– My „nie latamy” za panem Warszawą. To mieszkańcy do nas dzwonią, piszą, bo mają wiele uwag do funkcjonowania tej firmy i jakości wykonywanych usług – dodał.
Przedstawiciel Stowarzyszenia podczas wystąpienia, na slajdach zaprezentował dzikie wysypiska, które znajdują się na terenie Starachowic oraz to, jak wyglądało miejsce pracy pracowników „Starachowiczanki”. Przedstawił również wyniki ekspertyz próbki ziemi z terenu cmentarza przy ulicy Radomskiej, które zostały wykonane przez niezależne laboratorium i wykazały przekroczenie norm różnych pierwiastków.
– Ja wiem, że nie popełnia błędów ten, kto nic nie robi. Tylko, jeżeli te błędy popełnia się latami, to należy się zastanowić nad sposobem funkcjonowania tej spółdzielni. Sposób jej prowadzenia daje wiele do życzenia – powiedział Jarosław Łyczkowski. Dodał, że konferencje organizowane przez stowarzyszenie mają na celu poprawę funkcjonowania spółdzielni oraz poprawę warunków pracy ludzi zatrudnionych w tym podmiocie.
***
„Kłamstwo frunie, a prawda za nim kuśtyka” – tak do wystąpienia przedstawiciela SIdS, w pierwszych słowach odniósł się prezes „Starachowiczanki” Jarosław Warszawa. Jak powiedział, na pewne kwestie, jak np. otwarta brama do cmentarza przy ul. Radomskiej, spółdzielnia nie ma wpływu, a część odpadów jest podrzucana przez mieszkańców czy też cmentarnych kamieniarzy.
– Obrzydliwym kłamstwem jest, że moi pracownicy nie dostają ciepłych posiłków – dodał. Odnosząc się do wyników badań gruntu, poddał w wątpliwość skąd została pobrana próbka, bo mogła być wzięta prosto z ulicy.
Kwestię wywożenia śmieci, w tym osadów na teren przy cmentarzu przy ul. Zgodnej skomentował prezes PWiK Jerzy Miśkiewicz.  Jak powiedział: ziemia, gruz czy kamienie wydobywane w wyniku prowadzonych przez spółkę prac na terenie miasta mogą być tam składowane, a pokazany na zdjęciach osad, nazwał osadem wypompowywanym z wykopów a nie ściekiem opróżnionym z wozu asenizacyjnego.
Natomiast prezydent Starachowic jeszcze raz powtórzył, że celem Stowarzyszenia „Inicjatywa dla Starachowic” nie jest dobro miasta, a „dowalenie” prezydentowi, radnym Rady Miejskiej i pracownikom miejskich podmiotów.
***
Po wystąpieniach przedstawicieli obu stron, głos zabrali przedstawiciele Rady Miejskiej. Radna Jadwiga Piątek, zwróciła uwagę na fakt, że do niej docierają różne zgłoszenia od mieszkańców. Tych, o których mówią członkowie SIdS nie otrzymywała. Dodała, że tam gdzie „Starachowiczanka” pracuje, mieszkańcy chwalą efekty, a żalą się ci, którzy są w kolejce oczekujących. Swoje spostrzeżenia zaprezentowali również radni: Marcin Sowula, Krzysztof Zuba, Dariusz Grunt i Bronisław Paluch.
***
Na zakończenie omawiania tego punktu porządku obrad, Jarosław Łyczkowski ze Stowarzyszenia „Inicjatywa dla Starachowic”, podziękował radnym za umożliwienie przedstawienia stanowiska SIdS. Dodał, że stowarzyszenie osiągnęło efekt. Jest nim rozpoczęci dyskusja o sytuacji Spółdzielni Socjalnej „Starachowiczanka”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry