Getting your Trinity Audio player ready...
|
Dyrektorzy starachowickich przedszkoli muszą obniżyć etaty pracownikom. To jedno z ostatnich prezydenckich zaleceń, by – jak tłumaczy – nikogo nie zwalniać. Ci jednak się burzą, twierdząc, że jest to nie fair.
O sprawie donieśli nam pracownicy obsługi, którym – wedle nowych wytycznych – miałyby się zmniejszyć etaty aż o połowę. Tak przynajmniej przedstawili to w mailu, prosząc o uzyskanie wyjaśnień od prezydenta.- I tak zarabiamy najmniej, dlaczego nas to dotyczy? Czy my nie mamy nic do powiedzenia? – pytali w mailu, twierdząc że wszystko odbywa się w mieście po cichu. Prezydent miał podjąć taką decyzję już w sierpniu, a teraz będzie jej wykonanie.- Co jeśli się nie zgodzimy i nie podpiszemy zgody? Czy zostaniemy zwolnione? – pytają pracownice.- Przed wyborami zwiększyło się zatrudnienie o cztery etaty w przedszkolach i teraz, żeby nie zwalniać tych czterech osób chcemy poszukać oszczędności we wszystkich ośmiu placówkach, zmniejszając wymiar etatu z całego do 0,75 – powiedział naszej GAZECIE prezydent Marek Materek, dodając że dzięki temu wszyscy zachowają swą pracę.- Jeśli ktoś się nie zgodzi, będziemy musieli się żegnać. Robię co w naszej mocy, aby tego uniknąć, ale musimy sobie też jakoś radzić z niedoborami finansowymi. Utrzymanie przedszkoli kosztuje nas rocznie 8 mln zł, z czego aż 6 mln zł ze środków własnych. Z zewnątrz (na dzieci niepełnosprawne na dodatkowe zajęcia) dostajemy jedynie 2 mln zł. Nie można też zapominać, że przedszkoli prywatnych i miejsc, gdzie można posyłać dziś dzieci jest znacznie więcej, a koszt utrzymania dziecku w takiej placówce jest znacznie niższy niż w naszych publicznych, bo nie ma chociażby Karty Nauczyciela. Nie chcemy zamykać żadnej placówki, dlatego szukamy oszczędności inaczej. Nie wskazujemy dokładnie kto na jakiej części etatu ma tu pracować. Szczegóły ustalają już dyrektorzy z Zespołem Ekonomiczno – Administracyjnym Przedszkoli. Dla nas ważne są oszczędności. Musimy wrócić do sytuacji sprzed wyborów, bo w ślad za zwiększeniem liczby etatów, nie zostały na nie zabezpieczone środki. Koniec roku się zbliża, a budżet się nie domyka. Musimy działać – stwierdził M. Materek, dodając, że jeśli ktoś tego nie akceptuje, będzie musiał się żegnać.(An)