Getting your Trinity Audio player ready...
|
– Droga pod torami tonie w wodzie i błocie, Jest źle, mokro i ślisko. Dla osoby, która tę drogę musi pokonać kilka razy dziennie staje się to w którymś momencie sporym wyzwaniem. Szczególnie godziny między 7 a 8.00 rano, w których ruch do pracy i szkół odbywa się w sposób niemal nieprzerwany – alarmuje nasz czytelnik. Jest zdania, że objazd pod torami miałby sens latem, kiedy droga jest całkiem sucha i przejezdna.
O drodze pożarowej czynnej dla kierowców do godziny 17.00 w dni powszednie nasz czytelnik mówi, że po tej godzinie kierowcom powracającym do domu pozostaje droga przez Mirzec.A to wiąże się z dodatkowymi kilometrami.
Problem komentowany jest także na społecznościowych portalach. Oto niektóre z komentarzy.
– Takiego bezprawia dawno w Wąchocku nie widziałam!!!! To co zrobiło PKP zamykając na miesiąc przejazd, kiedy nie przygotowali objazdu w żaden sposób, to przeskur””stwo!!!! Jak można zmuszać mieszkańców, posiadających przyzwoite auta osobowe – nie traktory – do przejazdu po takich dołach i wystających kamieniach…
– Interweniowałam w PKP ale oni zachowują się jakby nie wiedzieli, że prace trwają na przejeździe. Oprócz tego chyba nie ma znaków w Mircu, bo ciężarówki wjeżdżają w Tysiąclecia. Po mojej interwencji w PKP (…) podsypali kamienia i wyrównali przejazd pod mostem, lecz pomogło to tylko na chwilę. Zasugerowałem również tymczasową sygnalizacje świetlną ale oni spychają to na gminę i na Zarząd Dróg Powiatowych. Ktoś wytyczył objazd nie przygotowując do tego infrastruktury.
– Może myśleli, że wolno im sobie z Wąchocka do woli żartować? Bezczelne typy! To jest masakra. Jak rozjeździmy rzeczkę i błoto, to pod górę nikt osobówką nie podjedzie. Przez miesiąc będziemy chyba zostawiać auta na Nadrzecznej…
– Kiepsko to wygląda. Piesi chodzą po kostki w wodzie i są ochlapywani przez przejeżdżające auta…