Getting your Trinity Audio player ready...
|
59 – letni mieszkaniec Ostrowca Świętokrzyskiego utopił się 29 lipca na „Piachach”. Wypoczywał nad wodą z rodziną, widzieli jak wchodził do wody, ale żywy z niej nie wyszedł. Po dwóch godzinach strażacy wyłowili jego ciało.
W ubiegłą niedzielę po godzinie 16.00 rodzina zawiadomiła WOPR-owców, że coś złego mogło się stać z najstarszym członkiem ich rodu. Razem z bliskimi płynął środkiem po jego mieliźnie i w pewnym momencie znikł. Plażowicze widzieli, jak wchodzi do wody, odpływa ok. 30 – 35 metrów od brzegu, a potem stracili go z pola widzenia, relacjonował GAZECIE Mariusz Konarski, prezes starachowickiego WOPR-u. Na pomoc od razu ruszyło dwóch ratowników. Było to bowiem od strony niestrzeżonego kąpieliska. Jeden popłynął łódką w miejsce, gdzie widziano mężczyznę, drugi z brzegu sprawdzał teren. Bez rezultatu, mężczyzny bowiem nigdzie nie było. Zawiadomili też pogotowie, policję oraz strażaków.
Grupa płetwonurków zaczęła przeczesywać teren. Po około 30 minutach poszukiwań, na głębokości około 3 metrów natrafili na ciało mężczyzny. Znajdowało się w odległości ok. 25 metrów od brzegu. Na pomoc było za późno. Przybyły lekarz pogotowia stwierdził jego zgon. Tak tragicznie zakończył się niedzielny wyjazd tej rodziny.
Nie tak dawno, rankiem 15 lipca br. na zalewie w Brodach utonął 52-letni mężczyzna, który z kolegami łowił tam ryby. Chciał trochę popływać, wszedł do wody, a po kilku minutach pozostali na brzegu mężczyźni zauważyli, że się topi. Wezwani ratownicy wydobyli go z wody, ale 52-latek nie dawał już oznak życia.