fot. FB Marek Materek

PREZYDENT STARACHOWIC ODPOWIADA „INICJATYWIE DLA STARACHOWIC”

Getting your Trinity Audio player ready...

Do konferencji prasowej Stowarzyszenia „Inicjatywa dla Starachowic” i zarzutów o nepotyzm, w piątkowym (22 października) wpisie w mediach społecznościowych, odniósł się prezydent Starachowic Marek Materek.
Prezentujemy odpowiedź Marka Materka.
Jeśli się chce psa uderzyć, to kij zawsze się  znajdzie – mówi przysłowie, które idealnie pasuje do działań podejmowanych przez członków Stowarzyszenia o ironio nazwanego Inicjatywa dla Starachowic.
Po słodkim ataku, który jak się później okazało, oparty został na manipulacji danymi, które przekazaliśmy w postaci wszystkich faktur związanych z wydatkami miasta na wiele sfer działalności, przyszedł czas na kolejne manipulacje ze strony tych samych osób.
Tym razem zarzucono mi nepotyzm, co stoi w całkowitej sprzeczności z polityką, jaką prowadzę od 7 lat swojej działalności na stanowisku prezydenta miasta. Nigdy nikt z mojej rodziny i moich bliskich nie został zatrudniony w jakiejkolwiek placówce czy spółce podległej prezydentowi miasta.
Jako przykład domniemanego nepotyzmu wskazano, że członkiem zarządu powiatu starachowickiego (inna jednostka samorządowa) jest Jerzy Materek.
Co ważne Tata nigdy nie zostałby zatrudniony ani w Urzędzie, ani w Starostwie, ani jakiejkolwiek jednostce, na którą mam wpływ. Sam nigdy nie wpadł na taki pomysł, a nawet gdyby wpadł, zostałoby to przeze mnie zablokowane.
W 2018 roku odbyły się wybory samorządowe. W tych wyborach mój komitet wyborczy wystawił kandydatów do Rady Miejskiej, Rady Powiatu i dwóch kandydatów na zaprzyjaźnionej liście do Sejmiku Województwa. Jerzy Materek jako nasz kandydat do Sejmiku zdobył ponad 5 tys. głosów. Nasz komitet współtworzył z dwoma innymi komitetami nowy zarząd powiatu. W powiecie jest 5 stanowisk, które są z wyboru Rady Powiatu. Uznaliśmy wtedy, że chcemy wyróżnić osoby, które zdobyły dobre wyborcze wyniki i stąd propozycja, którą otrzymał Jerzy Materek. Co istotne, to są najbardziej „gorące” krzesła w Starostwie, jeśli komitet się nie sprawdza / wyborcy powierzają władzę Innym. To Mieszkańcy zdecydują w 2023 roku, czy chcą, aby przedstawiciele mojego komitetu wyborczego współtworzyli nowy zarząd powiatu czy wybiorą panów Kroczka, Capałę, Łyczkowskiego, Celebańskiego lub kogoś zupełnie innego.
Wcześniej na różnego rodzaju zaczepki nie reagowałem, ponieważ wiem, że dobra praca zawsze sama się obroni. Tak jest również w tym przypadku.
Kolejnym zarzutem kierowanym pod moim adresem jest wyrażenie zgody na poszerzanie swoich kompetencji przez pracowników Urzędu Miejskiego, co jest normalną praktyką w wielu zakładach pracy i samorządach. Często zakłady pracy i samorządy w 100% pokrywają koszty dodatkowych studiów bądź szkoleń. W naszym przypadku zazwyczaj pokrywamy 50% kosztów studiów. Kluczem do sukcesów osiąganych przez miasto jest dobrze pracujący zespół ludzi, dlatego należy cały czas inwestować w pracowników, dla których miasto jest pracodawcą.
Niedawno otrzymaliśmy fundusze norweskie. Nasz projekt zajął 3 miejsce w Kraju przy ocenie merytorycznej. Jednym z działań jest finansowanie w 100% ze środków norweskich dodatkowych studiów dla pracowników. Działania takie są doceniane i zauważane przez niezależnych ekspertów, a u nas są powodem do krytyki.
Dość zabawne jest także to, że moi anty fani uważają za coś nadzwyczajnego rozliczanie przejazdów w celach służbowych samochodem prywatnym. Skrupulatnie dzięki przekazanym przeze mnie danym wyliczyli, że przez ostatnie trzy lata przejechałem w calach służbowych ponad 17 tys. kilometrów, co przełożyło się na zwrot kosztów, czyli ok. 12 tys. zł.
Wiem, jak wiele podróży służbowych odbywałem swoim prywatnym autem przez ostatnie lata, a także, że zdecydowanej większości z nich nigdy nie rozliczyłem. To skłoniło mnie do sprawdzenia, ile przejechałem kilometrów w ciągu minionych trzech lat.
Okazało się, że ok. 100 tys. kilometrów.
Dodatkowo, wykorzystując często prywatne auto do celów służbowych, sprawiłem, że miasto oszczędzało: na czasie pracy kierowcy czy noclegach, a auto służbowe mogło być równolegle wykorzystywane przez pracowników urzędu miejskiego.
Dzięki podsumowaniu dokonanemu przez Stowarzyszenie wiem, że dbając o sprawy miasta, nie powinienem zapominać o lepszym weryfikowaniu kosztów, jakie ponoszę w związku z wykonywanymi przeze mnie obowiązkami służbowymi. Postaram się tę lekcję odrobić.
Panów, którzy wszystkich wokół próbują ze wszystkiego rozliczać, zachęcam do podjęcia jakichkolwiek pozytywnych działań na rzecz lokalnej społeczności. To dobre także dla zdrowia psychicznego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *