Przytulisko dla zwierząt potrzebuje pomocy

Getting your Trinity Audio player ready...

Każdy, kto ma psa wie, że określenie go najlepszym przyjacielem człowieka nie jest żadną przesadą. Czworonogi bardzo pokochali Katarzyna i Artur, którzy od kilku lat prowadzą Przytulisko-Hotel dla bezdomnych zwierząt w Młynku. Nie są w stanie przejść obojętnie wokół tragedii, z jakimi codziennie się spotykają. Miłość do zwierząt doprowadziła ich do problemów finansowych, jednak nie poddają się. Są wytrwali i silni. Teraz to my musimy im pomóc!
– Sprzedaliśmy wywrotkę, lokaty już są polikwidowane, jednak kocham to i nie zrezygnuję – mówi GAZECIE pani Kasia.
W hotelu jest 60 psów, większość na wyłącznym utrzymaniu właścicieli przytuliska. Na karmę dla zwierząt wydają od 4,5 do 5 tys. zł miesięcznie. Również koszty dowozu psa do nowego właściciela ponoszą opiekunowie hotelu.
– Mamy tylko część psów, które są płatne z gminy Brody i Pawłów – mówi pani Kasia.
– Płacą za paliwo z własnej kieszeni, a nie zawsze ich na to stać, bez wiedzy Kasi i Artura zamieściliśmy na internecie apel o pomoc dla ich, oni sami nigdy o nic by nie poprosili, a przecież te zwierzaki to nie tylko ich problem – mówi pani Agnieszka, przyjaciółka właścicieli hotelu w Młynku.
– Pomagają nam ludzie. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni, nie spodziewaliśmy się takiego wsparcia, byliśmy bardzo zdziwieni kiedy zaczęła wpływać pomoc dla psiaków, dopiero później dowiedzieliśmy się o internetowym apelu o pomoc dla nich – dziękuje właścicielka przytuliska.
– Kasia rozpacza nad każdą chorą biedą, kiedy trzeba nie śpi po nocach, a Artur nawet z tak zwanych agresorów potrafi zrobić miłe zwierze – opowiada pani Agnieszka.
– Mieliśmy podpisaną umowę z gminą Brody na wyłapywanie psów. Po pewnym czasie został ogłoszony przetarg, na który zgłosił się pan, który mieszka około 300 km stąd. Wygrał go. Psy od nas miały zostać przewiezione właśnie tam. Były wójt skierował do nas pismo, że jeśli nie oddamy zwierząt, wypowie nam umowę na odławianie. Postanowiliśmy większość z nich adoptować na siebie, po to, by nie pojechały w nieznane – stwierdza pani Kasia.
– Odkąd zmieniła się władza w Brodach i Pawłowie, współpraca układa się nam bardzo dobrze. Obie gminy znalazły w budżecie środki na sterylizację i kastrację psów i kotów. To jest bardzo dużo.
W taki sposób mogą przyczynić się do zapobiegania bezdomności zwierząt – uzupełnia pan Artur.
Pracy w przytulisku jest bardzo dużo. Katarzyna i Artur nie mają świąt, niedziel, wolnych weekendów…
– Psom trzeba codziennie dać jeść, posprzątać boksy, wyjść z nimi na spacer – wyjaśnia pani Kasia.
– Tu zajęcie mamy 24 godziny na dobę i 7 dni w tygodniu – wtrąca pani Agnieszka. – Pracy jest nie tylko dla dwojga. Dla sześciu osób, by się znalazło. Często przyjeżdżamy tu do nich z przyjaciółmi, by pomóc, bo przez cały dzień ciężko jest się ze wszystkim ogarnąć – dodaje.
– Oni w życiu, ani Kasia, ani Artur nie poproszą o nic. Są tacy, że wolą zrobić wszystko sami, niż żeby miał im ktoś później coś zarzucić. Adopcje są potrzebne, ale potrzebne jest też jedzenie dla tych zwierząt i trociny – wymienia Agnieszka.
– Wszyscy sobie pomagamy, wspieramy się – nie kryje pan Artur.
– Dziękujemy bardzo Bożenie Adamskiej, Rajmundowi Orczykowi i Nadii Lorenzen. Nadja pomaga nam dowozić psy do nowych domów, Bożenka z Rajmundem wspierają nas tutaj na miejscu, Agnieszka też zawsze jest z nami. Nie zostaliśmy tak zupełnie sami z tymi problemami – stwierdza pani Kasia.
Ogromnym wsparciem dla hotelu jest Gabinet Weterynaryjny Cztery Łapy.
– To naprawdę wspaniali ludzie. Poświęcali swój wolny czas, by ratować nasze szczeniaki. Mają ogromne serce. Kochają swój zawód i swoich pacjentów. Jesteśmy im za wszystko bardzo wdzięczni – mówi pani Kasia.
„Zwierzak” nie p?aci
Oprócz psów z gminy Brody i Pawłów oraz własnych, w przytulisku znajdują się też czworonogi Świętokrzyskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami „Zwierzak”.
– Przez pierwszy rok współpraca układała się nam dobrze. Mieliśmy uregulowane środki za opiekę, lecz od 1,5 roku nie otrzymujemy nawet złotówki. Sprawa trafiła nawet do sądu, który dał im nakaz do zapłaty. W ostatnim dniu ŚTOZ odwołał się od tej decyzji. Czekamy co będzie dalej. W styczniu odebrali od nas 7 psów. Zostało jeszcze 5.
– Zarząd ŚTOZ „Zwierzak” oczekuje na wystawienie prawidłowej faktury za opiekę nad psami przekazanymi do hoteliku i przekaże należne środki po jej otrzymaniu – informuje GAZETĘ Ewa Batrosik, prezes stowarzyszenia. I dodaje, że wyrok nakazowy w sprawie zapłaty został przez stowarzyszenie odrzucony ze względu na wysokość żądanej kwoty. Twierdzi również, że ŚTOZ podejmowało próby zabrania swoich psów z Młynka.
– Próbowaliśmy ustalić termin, lecz nie dało to żadnego efektu. Ostatni, 2 maja br., nie doszedł do skutku ze względu na odmowę wydania zwierząt – mówi Ewa Bartosik.
Właściciele hotelu w Młynku twierdzą, że pani prezes mija się z prawdą.
– Przez ponad półtora roku, za własne pieniądze karmiliśmy, leczyliśmy i opiekowaliśmy się psami przekazanymi przez ŚTOZ w Kielcach. Nikt z członków tej organizacji nie zadzwonił, nie zapytał jak się mają, czy żyją i czy mamy chociaż za co kupić dla nich karmę – mówią GAZECIE właściciele hotelu dla psów w Młynku.
– Z tytułu opieki nad psami co miesiąc wystawialiśmy rachunki, nie faktury VAT jak twierdzi prezes ŚTOZ. Odprowadziliśmy do Urzędu Skarbowego należne podatki, mimo że zapłaty nigdy nie otrzymaliśmy – twierdzą.
Ich zdaniem, nieprawdą jest również to, że nie chcieli oddać psów. Część, jak mówią, już oddali, mimo że pieniędzy za ich opiekę w dalszym ciągu nie otrzymali.
– Czy uniknięcie zapłaty zobowiązań jest warte utraty twarzy? – zadają pytanie państwo Spytkowscy.
„Przedurlopowy problem”
Często spotykamy się z opinią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Dlaczego? Bo jest przy nas zawsze. Możemy powiedzieć mu wszystko z gwarancją, że nikomu nie zdradzi naszych tajemnic. Takiego przyjaciela może mieć właściwie każdy, niezależnie od wyglądu i charakteru i on go nigdy nie porzuci. Niestety, tak nie jest zawsze. Jak co roku, okres wakacyjny staje się piekłem dla wielu czworonogów.
– Wakacje to dramat. Bardzo dużo ludzi porzuca psy – mówi pani Agnieszka.
– W zeszłym roku, ten okres dał nam mocno w kość – wspomina pani Kasia. – Jedynie kastracja, sterylizacja i czipowanie może zapobiec bezdomności zwierząt.
– Jeśli pies jest zaczipowany i zarejestrowany, to ludzie zwyczajnie boją się go wyrzucić, bo zawsze można odnaleźć właściciela – informuje Agnieszka.
– Ludzi trzeba edukować. Prowadzimy takie akcje. Odwiedzamy placówki szkolne na terenie Starachowic i gminy Brody – dodają opiekunowie zwierząt.
Ludzie wyrzucają psy na potęgę i robią to często w bardzo drastyczny sposób. Tak rozwiązują swój „przedurlopowy problem”. Zwierzę nie jest rzeczą, tylko istotą żyjącą, zdolną do odczuwania cierpienia. Pamiętajmy zatem, za porzucenie czworonoga, nad którym sprawuje się opiekę, zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch. Nie bądźmy obojętni, reagujmy!
Nie kupuj – adoptuj!
– Najważniejsze dla nas jest to, aby psy, które są u nas w hotelu, znalazły dom i kochających ich ludzi – mówi pani Kasia. – Od momentu, kiedy Agnieszka zaczęła nam prowadzić stronę internetową, w ciągu dwóch miesięcy 10 psów znalazło dom. Wszystkie są wysterylizowane i wykastrowane oraz zaczipowane i zarejestrowane – dodaje.
Zdjęcia i historie pupili z Młynka znajdują się na facebooku: Przytulisko-hotel dla bezdomnych zwierząt w Młynku https://www.facebook.com/hotelwmlynku?fref=ts Każdy, kto chciałby wesprzeć psiaki z Młynka może wpłacać datki na konto: Katarzyna Olszewska Bank PKO BP 45 1020 2674 0000 2202 0047 2761 z dopiskiem „Darowizna na utrzymanie i leczenie psów”.
– Nie zostawiajmy ich samych z problemem, dla nich liczy się każda złotówka – apeluje pani Agnieszka. – Dla nich nie ma psów gorszych czy lepszych, są istoty, którym trzeba pomóc, bo same sobie rady nie dadzą – dodaje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *