„STOŁKOWA” POLITYKA W SPÓŁKACH

Getting your Trinity Audio player ready...

Lewica wytyka rządzącym umieszczanie „swoich” na stołkach, a rządzący podobne praktyki SLD w przeszłości.
Miało być o finansach i o perspektywach działania, a skończyło się na wypominaniu kto, Miało być o finansach i o perspektywach działania, a skończyło się na wypominaniu kto, kogo zatrudnił i z jakiej opcji. Tak w dużym skrócie przebiegała piątkowa (29 kwietnia) sesja Rady Miejskiej o aktualnej sytuacji w spółkach gminnych: MZK, PWiK i ZEC, STBS oraz Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów „Janik”.
O zadłużeniu, cięciu etatów i nowym rozkładzie
Prezes MZK Ryszard Staszowski przypomniał o tragicznej wręcz sytuacji, jaką zastał rok temu w spółce, która spełniała większość przesłanek do upadłości i o działaniach, jakie przedsięwziął.
– Pierwsze efekty widać już w 2016 r. w postaci 36 tys. zł zysku. Nie jest on duży, jak na taką spółkę, lecz w porównaniu do ubiegłego roku, gdzie każdy miesiąc kończył się stratą w wysokości ok. 120 tys. zł, napawa optymizmem, choć droga przed nami jeszcze daleka – informował radnych R. Staszowski.
Radni mieli sporo wątpliwości do nowego rozkładu jazdy, który wchodzi w życie 14 maja br. W odpowiedzi usłyszeli, że trudno o idealny, a o organizacji komunikacji decyduje jej organizator, czyli gmina, przyznając na to określone pieniądze. I gdyby środki były nieograniczone, komunikacja nie sprawiałaby żadnej trudności.
Wielu samorządowców zarzucało prezesowi, że nowy rozkład nie był konsultowany z mieszkańcami..
– Może zasadnym byłoby przesunięcie startu nowych linii na czerwiec – sugerowała radna Joanna Główka, bo wówczas sytuacja by się uspokoiła, a mieszkańcy nie czuliby się pomijani.
Radny Bronisław Paluch sugerował natomiast, by przez pierwsze miesiące spółka zbierała wszystkie uwagi, na bieżąco je analizowała, by po okresie próbnym wprowadzić korekty do sieci i do rozkładu.
– Mieszkańcy zaczęli w większym stopniu finansować MZK. Przekazaliśmy spółce nie 5 a 6 mln zł, czyli miesięcznie ok. 84 tys. zł więcej. Obwieszczamy sukces, a mieszkańcom zabiera się kursy. Jak to właściwie odbierać? – pytał Sylwester Kwiecień, apelując o uczciwy przekaz.
Radny Robert Sowula był natomiast kontent, bo ilość kursów na jego osiedlu zwiększyła się o 400 proc.
Kontrowersje wokół przyjęć
PWiK wypracowało ponad 2 mln zł zysku, ale rajcom chodziło głównie o politykę kadrową poprzedniczki, która kierowała spółką do czasu rozstrzygnięcia konkursu i objęcia stanowiska przez Ryszarda Gliwińskiego. Radna Joanna Główka dopytywała się Aleksandry Prokop, czym było spowodowane zatrudnienie przez nią dwóch nowych osób w czasie, gdy został wybrany już nowy prezes (a jeszcze nie objął obowiązków), czy danie podwyżek niektórym osobom.
– Jako prezes odpowiadałam za zarządzanie zasobami ludzkimi. Jedna osoba zatrudniona została w związku z odejściem pracownika na emeryturę, a druga miała zasilić kadrę w związku z nowymi obowiązkami – wyjaśniła na sesji A. Prokop.
W ocenie Sylwestra Kwietnia sugestie radnej, jakoby zatrudniono „swoich” były mocno krzywdzące i wynikały z praktyki, jaką stosuje jej partia.
– Nigdy w życiu radni PiS nie korzystali z tego prawa w takim zakresie jak pan. Na pana miejscu schowałabym głowę w piasek i siedziałabym cicho. To prezes decyduje o kadrze. Pan na pewno nie chciałby współpracować ze mną tylko wolałby z kolegą Nowaczkiem – stwierdziła radna Główka.
– Proszę lepiej powiedzieć, kto został zatrudniony w MOPS- ie, jeśli nie radna powiatowa z ramienia PiS? Kto został szefem PWiK, jeśli nie działacz PiS z terenu gm. Brody, o czym rozwodziły się media? – mnożył przykłady S. Kwiecień.
ZEC ostoją rządzących?
Przy temacie Zakładu Energetyki Cieplnej znowu poszło o kadry. Wypominki radny Kwiecień zaczął od współpracującego w tzw. komitecie referendalnym z PiS, byłego partyjnego (SLD) kolegi.
– Czy w ZEC-u pracował jakiś radny SLD? Nie. A dzisiaj pracuje radna PiS M. Zięba i od niedawna także radny Robert Sowula.
Czy prawdą jest, że zatrudniony został również radny powiatu, wywodzący się z PSL-u, a współpracujący dziś z koalicją? – dopytywał się S. Kwiecień.
– Wyrzucacie za to pracownika z 36-letnim stażem, tylko dlatego, że znam się z nim od 40 lat. Jeśli się mylę, to proszę zaprzeczyć – dodał.
Chodziło o kierownika jednego z działów, który – jak stwierdził prezes Marcin Pocheć – został zwolniony w trybie natychmiastowym.
– Byłem zmuszony powiadomić organy ścigania. Jaki będzie wynik, tego nie wiem. Coś było chyba na rzeczy, skoro poprosił o ugodę – odpowiedział prezes ZEC, M. Pocheć, podkreślając, że radny Robert Sowula pracuje w ZEC z uwagi na swoje doświadczenie i jest osobą, do której ma zaufanie, co przy zamówieniach publicznych i handlu jest bardzo istotne.
Zapewniał też, że zatrudnienie w spółce nie wzrosło lecz spadło, podobnie jak fundusz płac, mimo dużego zwiększenia działań i generalnie dużych sukcesów. Spółka kupuje lepszej jakości miał, dokładnie monitoruje rynek węgla, prowadzi sprzedaż węgla detalicznego jako autoryzowany sprzedawca Kampanii Węglowej, inwestuje w sieć i sprzęt, myśli o nowoczesnych rozwiązaniach na bazie systemów kogeneracji i – co bardzo ważne – notuje zyski, większe od zakładanych, na poziomie 400 proc. zakładanego planu.
– Wychodzi na to, że ZEC ma szczęście do dobrych prezesów – ironizował S. Kwiecień – bo jeśli zysk jest tak duży, to większość odbiorców chciałaby to zobaczyć również w portfelach i pytał dalej:
– Czy prawdą jest, że przegrał pan sprawę z działaczką związkową? Czy pana zdaniem etyczne było wyrzucenie ojca trójki dzieci, po 50-tce z 36-letnim stażem pracy? Można go było zostawić na stanowisku fizycznym, od czego kiedyś zaczynał… Być może ZEC będzie takim przytułkiem do zatrudniania samorządowców. Czy każdy klub może się zgłosić? Dla SLD też coś znajdziecie? – nie dawał za wygraną S. Kwiecień.
W odpowiedzi usłyszał, że zwolnienie działaczki odbyło się w związku z ciężkimi naruszeniami obowiązków pracowniczych i nie jest prawdą, że wygrała ona sprawę.
– Sąd nie podważył świadectwa pracy. Zasądził tylko równowartość 3-miesięcznej odprawy, wyrok nie jest prawomocny – powiedział prezes Pocheć.
– Kto podtrzymuje świadectwo i przyznaje odszkodowanie? To jakieś kuriozum- skwitował S Kwiecień.
Tak przebiegała i się zakończyła sesyjna dyskusja o finansach spółek komunalnych. (An)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *