„TO BYŁO NIEZAPOMNIANE PRZEŻYCIE”

Getting your Trinity Audio player ready...

Jerzy Mazur – polski kierowca rajdowy, uczestnik m.in. Rajdu Paryż – Dakar, założyciel jedynego w Polsce i w Europie Muzeum Górnictwa i Sportów Motoryzacji wraz z innym uczestnikiem rajdu – Tomaszem Sikorą gościli w minionym tygodniu w Starachowicach. Spotkanie współorganizował starachowiczanin, Władysław Miernik.
W Rajdzie Paryż – Dakar w 1988 r. wystartowały dwa „stary 266”. Kierowcą ciężarówki z numerem startowym 629 był Jerzy Mazur a jego pilotem Julian Obornicki, natomiast kierowcą „stara 266” z numerem startowym 630 Tomasz Sikora z pilotem Jerzym Frankiem. Metę rajdu osiągnęła załoga Mazur – Obornicki. W miniony piątek spotkali się w Starachowicach. Była okazja do wielu wzruszających wspomnień. Obecny był także Waldemar Grzyb, ówczesny dyrektor Ośrodka Badawczo – Rozwojowego FSC w Starachowicach.
– Wystartowaliśmy z pilotem Julianem Obornickim na ciężarówce, której można było sporo zarzucić i która znacznie odstawała parametrami technicznymi od innych tego rodzaju pojazdów. A w porównaniu z obecnym sprzętem, to była technologiczna przepaść – wspominał Jerzy Mazur. – Polski „star 266” – ważył z całym wyposażeniem około 11 ton- dodał..
– Teraz nad zawodnikami czuwają, oprócz mechaników, specjaliści od żywienia, odnowy biologicznej itp. Kiedyś najlepsi też mieli podobne wsparcie, chociaż w mniejszym zakresie, a ja z Obornickim musieliśmy liczyć tylko na siebie – opowiadał.
Przypomniał, że na starcie w Paryżu stanęło 109 załóg w samochodach ciężarowych. Do stolicy Senegalu dotarło ich zaledwie… 22, w tym 14 poza limitem czasowym.
. – W pewnym momencie znajdowaliśmy się na piętnastym miejscu wśród ciężarówek. Szanse pogrzebała ogromna wydma, która zatrzymała naszego „stara” na Saharze na odcinku specjalnym długości 850 km. Sześć godzin odkopywaliśmy go i przez to o kilkanaście minut przekroczyliśmy limit czasu. Ale do stolicy Senegalu dojechaliśmy – wspominał trudną i niebezpieczną rywalizację sprzed 26 lat, bo dziesiąty Rajd Paryż – Dakar był najdłuższym z dotychczasowych, liczył 13 tysięcy kilometrów i był też najtragiczniejszym: na trasie zginęło sześć osób.
Po likwidacji Zakładów Starachowickich, ciężarówka została podobno sprzedana osobie prywatnej i chyba trafiła w Bieszczady.
– Zardzewiałego „stara 266 ” znalazłem w pokrzywach na jednym z poligonów wojskowych. Rajdowy pojazd odtworzyłem w najdrobniejszych szczegółach na podstawie archiwalnych zdjęć, a części do jego rekonstrukcji pozyskałem z pojazdu zakupionego od Agencji Mienia Wojskowego – wspominał rajdowy kierowca z Wałbrzycha.
W 2014 roku pokazał go na kilku krajowych imprezach, m.in. na Moto Classic Topacz 2014 pod Wrocławiem, na Baja Poland w Szczecinie, jednej z rund Pucharu Świata FIA, na Summer Cars Party na lotnisku Muchowiec w Katowicach, na Verva Street Racing – Dakar na Stadionie Narodowym Warszawie czy podczas obchodów 40-lecia Klubu Motoryzacyjnego Skrzydlaci w Świdnicy.
Nie zamierza poprzestać na zrekonstruowaniu ciężarówki sprzed 27 lat, która będzie jedną z atrakcji jego muzeum.
– Zainteresowanie fachowców mobilizuje mnie do podjęcia kolejnych tego rodzaju prac. Rozpocząłem je przy Unistarze, zmodyfikowanej wersji „stara 266”, który nie pojechał w Rajdzie Paryż – Dakar w 1989 roku z powodu kłopotów fabryki w Starachowicach. Będzie gotowy w sierpniu tego roku – poinformował.
Jerzy Mazur startował w swojej karierze z sukcesami m.in. jadąc fiatem 126p. W 1986 roku, na otwarciu Hungaroringu, zajął w Pucharze Przyjaźni 3. miejsce w Formule Easter. Na tym bolidzie reprezentował Polskę 37-krotnie. Później m.in. prowadził zespół Nissan Mazur Motorsport.
Przy prowadzonym przez siebie w Wałbrzychu, przy ul. Ayrtona Senny (kierowcy Formuły I, który zginął w 1994 roku) salonie Nissana, założył jedyne w Polsce i Europie Muzeum Górnictwa i Sportów Motorowych.
– Znajduje się w nim np. replika fiata 125p, na którym nasi kierowcy w 1973 roku na autostradzie pod Wrocławiem pobili rekord świata na dystansie 25 tys. km, jak również skafander, w którym jechał podczas swojego ostatniego rajdu Marian Bublewicz – wyliczył.
– Odbudowany przeze mnie „star 266” będzie jednym z eksponatów w muzeum – zakończył.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *