Getting your Trinity Audio player ready...
|
Kultura i tradycja to niekwestionowane bogactwo, to również dar dla następnych pokoleń. Tej myśli hołduje Irena Zakrzewska, pasjonatka kultury ludowej i etnografii, od początku związana z mirzecką ziemią i rodzinnymi Osinami.
Laureatka wielu nagród i wyróżnień w konkursach o tematyce ludowej, kilkukrotnie nagradzana na Ogólnopolskim Festiwalu Folkloru Polskiego „Sabałowe Bajania” w Bukowinie Tatrzańskiej. Przede wszystkim jednak mama i babcia, sądzić zatem można, że kolejne pokolenie „mirzeckich godaczy” ma się świetnie. Zarówno ona, jak i panie z Koła Gospodyń Wiejskich to także talent cukierniczy, te pyszności, które GAZETA miała okazję spróbować, to prawdziwe delicje… Już kombinujemy powód kolejnych odwiedzin. Ale od początku.
Irena Zakrzewska jest autorką książki „Godki Świętokrzyskie i inne utwory”, książki, która powstała na bazie jej dzieciństwa i rozmów z pokoleniem jej rodziców i dziadków.
– Te gawędy to historie opowiedziane gwarą i nią też spisane. Wielokrotnie proszę starszych ludzi o opowiedzenie jakiejś historii z przeszłości, niestety tych osób jest już coraz mniej, ale przecież gdzieś we mnie ta pamięć słów z dzieciństwa wciąż jest. Ta książka jest efektem potrzeby serca, by spisać i opublikować te wszystkie opowieści i nie pozwolić im zniknąć – mówi, w rozmowie z GAZETĄ, pani Irena.
Jak to się wszystko zaczęło?
Od Koła Gospodyń Wiejskich, do którego pani Irena wstępuje w 2010 roku. Ówczesna instruktor muzyczna, Zofia Siwiec, rzuciła hasło o potrzebie tekstu na imprezę dożynkową, zadanie to przypadło w udziale pani Irenie, a nasza bohaterka wywiązała się z niego znakomicie.
Kiedy, w roku 2013, opiekę muzyczną nad KGW objął Piotr Gąsowski nie mogło być inaczej. On również zachęcał panią Irenę do tworzenia, on także podpowiedział, żeby zajęła się gwarą. Nie było łatwo, bo nasza gawędziarka nie była do końca przekonana, czy podoła zadaniu, ale w końcu się zmobilizowała i zaczęła pisać. Wtedy również powstały przepiękne teksty sławiące rodzinne Osiny, m.in Haftowano bluzka czy Te nase Osiny.
Wiersze, piosenki, scenariusze to jednak nie wszystko. W końcu przyszedł czas na świętokrzyskie godki, a wraz z nimi konkursy, na pierwszą z takich imprez Irena Zakrzewska jedzie do Kielc, towarzyszą jej panie w Koła Gospodyń Wiejskich, wszystko za namową Doroty Tomaszewskiej. Z Kielc wracają z wyróżnieniem, ale już następne wystąpienia to pasmo sukcesów i miejsc na podium. O tym, z jak bardzo niezwykłą osobą mamy do czynienia niech świadczy fakt, że jeden z wierszy, na imprezę dożynkową, powstaje w samochodzie, gdzie pani Irena czeka na córkę i wnuczkę.
Wszystko to, o czym pisze to efekt wspomnień małej Irenki, która dziecięce lata spędza zasłuchana w babcine opowieści, ale to także wspomnienia bliskich czy znajomych. Niejednokrotnie zdarzyło się, że dzwoniła z zapytaniem do tego czy innego mieszkańca, czy nie pamięta może znaczenia tego czy innego słówka. Ona sama zaś jest żywą historią, któż bowiem za parę lat będzie pamiętał o kinie, które przyjeżdżało do wsi i wyświetlało filmy na prześcieradle na stodole? Kto będzie pamiętał ludzi o pięknej czystości moralnej, którzy mieli dylematy po obejrzeniu sceny z pocałunkiem? Dziś, gdy nic nas już nie dziwi i gdy wszystko jest normą, ten niezwykły świat jest skansenem nie tylko obyczajów ale także, a może przede wszystkim, życia i uczuć.
Książka „Godki Świętokrzyskie i inne utwory” powstała za namową Basi Kwapisz – przewodniczącej Kola Gospodyń Wiejskich w Osinach. To ona zwróciła się wójta Gminy Mirzec – Mirosława Seweryna – o pomoc w jej wydaniu. potem wystarczyło spotkać się z dyrektor biblioteki Dorotą Tomaszewską i Iwoną Seweryn i omówić warunki.
– Ze wszystkimi członkiniami koła staramy się wspierać naszą Isię we wszystkich wyzwaniach, których się podejmuje. Cieszę się, że wszystko to dzieje się w naszym kole, które przecież wpisuje się w ratowanie i upowszechnianie folkloru we współpracy ze szkołą czy też parafią. Wszystko, co robimy, się ze sobą łączy, prowadzimy grupę rękodzielniczą, organizujemy wiele imprez, które są zakorzenione w naszej kulturze (dacie pierza, sobótki, dożynki), do tego dochodzą także przedstawienia, koncerty, uczymy korzystania z krosna. Wszystko po to, by w pamięci następnych pokoleń przetrwało to wszystko, co tworzy nas jako mieszkańców tej ziemi. – mówi pani Barbara Kwapisz, sprawująca organizująca pieczę nad KGW Osinianki.
Od pani Basi GAZETA otrzymuje również płytę z ludowymi piosenkami i specjalną dedykacją.
Największym marzeniem fantastycznych dziewczyn z Osin jest powrót do normalności, bo jak mówi jedna z pań (Ania) w kole czuje się jak w rodzinie. wspólne spotkania są przemiłe, a rok, który właśnie minął, był pod względem tragedią. Na spotkania czeka również pani Grażynka Rokita, która w rękodziele nie ma sobie równych. To z jej rąk pochodzą cuda krepiny, ona zdradzi sekret zdobienia pisanek czy tworzenia wielkanocnych palemek. Jak sama mówi, trzyma się tradycji, ale modzie w temacie zdobień, również ulega. Najważniejsze, żeby coś stworzyć samemu, bo to wtedy widać włożone serce i czuć ogromną satysfakcję.
O tym, jak pieką, nawet nie próbujemy pisać, bo to trzeba spróbować. Rogaliki z makiem, ciasto bananowe, makowiec to prawdziwa poezja i palce lizać. Ufamy, że weszło nam w kubki smakowe z pominięciem bioder i innych wrażliwych części.
Książka powstała dzięki wspólnym działaniom Biblioteki i Ośrodka Kultury Gminy Mirzec oraz Osińskiego Stowarzyszenia Pasjonatów Rękodzieła „Kuźnia Arcydzieł”. Dofinansowano ze środków Powiatu Starachowickiego.