Getting your Trinity Audio player ready...
|
Wracamy do Wąchocka, o którym możemy opowiadać godzinami. Atrakcja goni atrakcję, malownicze krajobrazy przyciągają wzrok, a i ciekawostek tam pod dostatkiem. No i oczywiście historia.
Zabytki architektury i sztuki, miejsca pamięci narodowej, pomników, kapliczek i przydrożnych krzyży bez liku, zabytkowe cmentarze, obiekty przyrodnicze i archeologiczne, ale także współczesność, bo nie brak inwestycji sportowych, kóre służą rekreacji mieszkańców. Już wiecie dlaczego zagościmy w Wąchocku na dłużej?
Dziś na tapetę bierzemy pierwszych z wąchockich wędrowców czyli pomniki, na które każdy z nas się kiedyś natknął. Czy zwrcił uwagę na oba, to już inna rzecz… Pierwszy, jakże refleksyjny, to niewątpliwie pomnik pamięci narodowej, poświęcony ludziom, którzy oddali życie dla Wolnej Polski. Drugi, już odmienny, wesoły, z dużą dawką poczucia humoru i z wyeksponowaną serią lokalnych dowcipów. Dlaczego zestawiliśmy je w jednym artykule? Bo po pierwsze oba łączy historia miasta, oba również możemy potocznie nazwać „wędrowcami”, niedawno bowiem zmieniły swoją lokalizację, wędrując w inne miejsca średniowiecznego Wąchocka.
Pierwszy to pomnik wojny polsko-bolszewickiej 1918-1920 r., powstały w 1930 roku dla uczczenia legionistów, żołnierzy Józefa Piłsudskiego, którzy podczas wojny polsko – bolszewickiej oddali życie za Polskę. Przed laty posiadał schodkowe podwyższenie zabudowane było ścianką, na której znajdowały się dwa mosiężne orły, główną częścią pomnika była kolumna. Pomnik stał i stoi do dziś przy ulicy Kościelnej, z tym że do 2012 roku usytuowany był przy Kościelnej 10, czyli przed Szkołą Podstawową im. Bohaterów Powstania Styczniowego. Wówczas to Wąchock przygotowywał się do obchodów 150 rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego i podjęto wtedy decyzję o budowie pomnika gen. Mariana Langiewicza – jednej z najważniejszych postaci powstańczych w regionie. Postanowiono zatem, że przed szkołą, której patronem są powstańcy styczniowi, stanie Langiewicz. I tak pomnik bohaterów wojny polsko-bolszewickiej ustąpił miejsca bohaterom Powstania Styczniowego, sam powędrował na druga stronę ulicy, na Kościelną 7, tuż przed Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury. Była to również okazja do lekkiej zmiany wyglądu i tak dziś główną częścią pomnika jest mosiężna kolumna, na której widnieje tablica poświęcona poległym mieszkańcom Wąchocka. U podstawy pomnika wkomponowana jest pozioma tablica z napisem „1918-1920”. Przy okazji wizyty w tym uroczym miasteczku polecamy zwrócić uwagę na tego wędrowca, tym bardziej, że polsko- bolszewickich pamiątek jest niewiele.
Pomnik Sołtysa, chyba każdy przynajmniej raz się przy nim sfotografował. Wybudowany w 2003 roku, ustawiony został przy ulicy Kolejowej, tuż przed budynkiem dzisiejszej poczty, stał tam do 2014 roku aż do rewitalizacji miasta. Wówczas przeniesiono go na druga stronę ulicy, do nowo powstałego parku przy ulicy Błonie.
Dociekliwy turysta zapyta jednak skąd w mieście sołtys? Jest nieprzypadkowy i niecodzienny, bo Honorowy.
Wszyscy wiemy, że od 1454 roku Wąchock posiada prawa miejskie, które zresztą zawdzięcza Cystersom. Prawa te, odebrane w 1869 roku za powstańcze działania, odzyskano w 1994 roku. Jako miasto Wąchock ma swojego burmistrza, ale tradycje sołtysowe pozostały tu bardzo silne i uznano, że można to wykorzystać do promocji miasta. Zapadły więc decyzje, że w Wąchocku będzie „Urząd Honorowego Sołtysa”, obecnie funkcję tę sprawuje rodowity grumbek, bo tak nazywani są z dziada pradziada wąchocczanie, artysta, regionalista, gawędziarz, ale przede wszystkim odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu – Marek Samsonowski. Pewnie niejeden czytelnik zastanawia się skąd się ten grumbek wziął? Opowiada się, że są to ci mieszkańcy Wąchocka, których przodkowie zamieszkiwali miasteczko jeszcze przed Powstaniem Styczniowym, ale też ma to związek z serwitutami nadanymi mieszkańcom jeszcze przez Kazimierza Jagiellończyka. Według tychże każdemu każdy rodowity wąchocczanin miał prawo corocznie dostawać z lasu drzewo budulcowe, a raz na trzy lata drewno opałowe. Stanowiło to powód do zazdrości ludności napływowej, która określeniu grumbek nadała wydźwięku negatywnego. Inna rzecz, że grumbki na siebie powiadają „krzoki”, a na napływowych „ptoki”. I chyba też odrobinkę złośliwie, chociaż to może zależeć od tego w jakich stosunkach „krzok” z „ptokiem” pozostaje. Jako ciekawostkę dodajmy, że przywilej serwitutów przetrwał i cara i PRL
A dlaczego Miasto Cudów i skąd te setki dowcipów, które się opowiada?
Są różne wersje na ten temat. W 1179 roku biskup krakowski Gedeon sprowadził do Wąchocka cystersów, zakonnicy gospodarzyli tu do 1819 roku, kiedy to w ramach kasat zakonów, musieli Wąchock opuścić. Powrócili jednak w 1951 roku, w czasach głębokiej komuny i komuniści, żeby umniejszyć znaczenie cystersów oraz Wąchocka, zaczęli to miasto wyśmiewać i oczerniać. Stąd też kawały, które miały przyćmić historyczne znaczenie. Pewne natomiast jest to, że już w wolnej Polsce władze oraz mieszkańcy Wąchocka zrobili z dowcipów oraz urzędu sołtysa wielki atut, dzięki czemu do Wąchocka z roku na rok ściąga coraz więcej turystów.
Obecny pomnik Sołtysa stoi w centralnej części parku między ulicami Kolejową i Błonie. Prowadzi do niego Aleja Humoru, gdzie można poczytać śmieszne dowcipy o bohaterze pomnika i mieszkańcach. Pomnik odlany jest z brązu, a Sołtys siedzi na skrzynce, w ręku trzyma”komórę”, a obok ma teczkę i koło. Po co mu koło? Ano dlatego, że gdy w Wąchocku wybierają sołtysa, to puszczają koło z górki. Sołtysem zostaje ten chłop, w którego chałupę koło uderzy.
Jak widzicie Wąchock jest bardzo atrakcyjnym i przyjaznym miastem, no i wesołym rzecz jasna. Mocno zachęcamy do odwiedzin tego legendarnego grodu nad Kamienną tym bardziej, ze łatwo tu trafić. Od Starachowic to rzut berem. Przez Wąchock prowadzi też krajowa droga nr 42, zatem możecie zachęcić Waszych znajomych i przyjaciół do tego, by na chwileczkę chociaż tu zawitali. W mieście jest kilka parkingów dla samochodów osobowych, autokary najlepiej parkować pod cysterskim klasztorem.
Jeszcze raz zapraszamy i do zobaczenia w Wąchocku!