Getting your Trinity Audio player ready...
|
Wybudzona ze śpiączki Agnieszka Gładysz nie ma pieniędzy na dalszą rehabilitację. Jeden turnus kosztuje ok. 10 tys. zł. Pomóżmy rodzinie zebrać fundusze. Nie zostawiajmy jej samej!
W niespełna rok po głośnym wypadku na ulicy Ostrowieckiej w Starachowicach, wracamy do sprawy 25-letniej Agnieszki Gładysz, która w stanie krytycznym trafiła wówczas do szpitala. Miała wielonarządowe urazy: złamanie podstawy czaszki, obrzęk mózgu, krwawienie podpajęczynówkowe, odmę środczaszkową, stłuczenia płuc, złamanie miednicy, trzonu mostka z niewielkim przemieszczeniem. Kiedy trafiła na SOR była nieprzytomna, niewydolna oddechowo i krążeniowo. Ze Starachowic przewieziono ją do Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii w Wojewódzkim Szpitalu w Kielcach. Jej stan był ciężki, ale w miarę stabilny, po tym jak usunięto jej krwiaka z lewej półkuli mózgu. Konieczna była tracheotomia, potem lekarze zajęli się ręką. Miała złamanie kości promieniowej z przemieszczeniem i skróceniem odcinków, a także pęknięcie kości łokcia. Z upływem czasu poprawiał się stan reaktywności, ale chora była wciąż nieprzytomna, chociaż reagowała zarówno na ból, jak i czynności pielęgnacyjne.Szansą miała być dla niej rehabilitacja w jednej z klinik wybudzania. Większość nie chciała się jednak zajmować osobą, która jest ciągle w śpiączce. Rodzina znalazła w końcu placówkę, która zgodziła się pomóc. Problemem były jednak pieniądze. 4 – tygodnie pobytu kosztowało bowiem 25 tys. zł. Z pomocą przyszli więc przyjaciele, którzy zorganizowali zbiórkę pod hasłem „Aga wracaj do nas! Pomoc dla Agnieszki Gładysz”. Każdy mógł wpłacać pieniądze, minimum 5 zł, choć oczywiście można było więcej. I udało się! W trakcie kilku tygodni zgromadzono ponad 23 tys. zł. Kolejne 4540 zł zebrano podczas charytatywnego koncertu Mateusza Mijała, Toffi Bandu oraz Dj Yezzi`ego w klubie Chillout.Z pomocą lekarzy Agnieszce udało się wybudzić ze śpiączki, a teraz powoli wraca do zdrowia. Za nią wiele operacji i terapii w specjalistycznych ośrodkach i klinikach, a przed nią następne. Wciąż trwa jej wielokierunkowa rehabilitacja logopedyczna i ruchowa. Niestety, na pierwszą wyczerpał się przysługujący jej limit godzin z NFZ. W tej chwili opiekuje się nią logopeda z opieki społecznej, ale w niewielkim wymiarze czasowym. Także MOPS zapewnia jej pomoc pedagoga, ale wszystko to za mało. Agnieszka ma duże problemy z pamięcią. Dzięki systematycznej pracy oraz pomocy lekarzy powoli ją odzyskuje. Utrzymujące się zaburzenia są jednak tak poważne, że wymagają kontynuacji specjalistycznej, systematycznej i bardzo intensywnej terapii neurologopedycznej. Terapia mowy Agnieszki to długofalowy proces. Kierunek nadają jej prowadzone przez neurologopedów specjalistyczne ćwiczenia, a by przynosiły efekt muszą z całą starannością i systematycznością być kontynuowane. Bardzo istotny w osiągnięciu oczekiwanych efektów terapeutycznych jest czas. Dlatego znajomi postanowili działać.Aga potrzebuje profesjonalnych urządzeń do stymulacji narządów mowy, a także logopedycznych programów komputerowych wykorzystywanych w terapii afazji. Aby przyspieszyć jej rehabilitację logopedyczno-ruchową niezbędny jest pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym Neuron w Gacnie Małym koło Bydgoszczy, a czterotygodniowy turnus kosztuje 10 400 zł.Wiadomo, że dla jednej osoby są to ogromne pieniądze, ale kiedy zbierze się więcej, cel się przybliża.- Założyliśmy sobie, że chcielibyśmy zebrać chociaż na dwa takie turnusy czyli ok. 20 tys. zł – powiedział naszej GAZECIE Krzysztof Becher, który wspólnie z Edytą Jopek koordynuje akcję. Choć tak naprawdę, jak przekonuje, ważne jest coś innego.- Chcemy pokazać Agnieszce, że nie jest z tym całkiem sama. Że nadal są ludzie, którzy dobrze jej życzą, i którzy wciąż o niej myślą. Wiadomo, że na początku, kiedy emocje są jeszcze świeże, o pomoc taką jest dużo łatwiej, natomiast teraz, po prawie roku, wiele osób już zapomniało. Sympatie i znajomości szybko znikają, a najgorsze co może być, to zostać samemu z takim problemem – mówi K. Becher, który także przeżył kiedyś wypadek.- Może nie tak poważny, bo w moim przypadku skończyło się to 10 -dniowym pobytem w szpitalu, a później półrocznym zwolnieniem, ale po takich zdarzeniach człowiek patrzy z innej już perspektywy. Najlepsze co możemy dziś zrobić, to wesprzeć ją choćby psychicznie w jej dalszej rehabilitacji.Oprócz operacji ręki, czeka ją również okulistyczna. Agnieszka ma zaćmę pourazową na prawym oku. Widzi słabo, ma uszkodzony szósty nerw w oku. Nie podlega on samoistnej regeneracji, co w tej sytuacji oznacza zabieg. Wstępnie został zaplanowany na wiosnę przyszłego roku. Do tego czasu starachowiczanka musi pracować jednak także nad swoją mową.Przyłączając się do znajomych znów chcemy prosić o wsparcie jej w tym wyzwaniu i dołożenie się do leczenia. Minimalna kwota to 5 zł, ale – jak dotąd – można wpłacać więcej za pośrednictwem strony zrzutka.pl/aga. Trwa to naprawdę krótko. Do wyboru mamy dwie opcje: przelew online (przelewy24.pl) z prowizją dla operatora, albo na indywidualny numer konta zrzutki (banki polskie i zagraniczne), bez prowizji, którego realizacja następuje w ciągu 2 dni. Każdy wybrać może więc sam, co bardziej mu odpowiada. Najważniejsze, by przelać choćby „piątaka”. Nasz budżet tego tak nie odczuje, a dla Agnieszki jest na wagę zdrowia. (An)