Getting your Trinity Audio player ready...
|
To już druga w tym roku dymisja w kadrze kierowniczej Zakładu Energetyki Cieplnej w Starachowicach. Najpierw posadę stracił Szymon Szumielewicz, teraz Norbert Gross. Formalnie odwołała go Rada Nadzorcza spółki, która miała zastrzeżenia do jego pracy, ale władze miasta nie zakwestionowały tej decyzji. Fotel prezesa zajął Robert Ciepluch, dotychczas kierujący komunalnym przedsiębiorstwem KomPUR.
Sytuacja w ZEC zmieniła się na niekorzyść dla jej szefów w lutym br. Odwołano wtedy długoletniego prezesa Szymona Szumielewicza, a dymisja nastąpiła z inicjatywy prezydenta Starachowic. O jej powodach Wojciech
Bernatowicz mówił skąpo, zagadkowo, albo wcale. Niedługo potem z pracą w ciepłowni miejskiej pożegnała się także żona Szumielewicza. Kilka miesięcy później do ZEC wkroczyło Centralne Biuro Antykorupcyjne. Efektem śledztwa było aresztowanie prezydenta Starachowic pod zarzutem przyjmowania łapówek wartości do 96 tys. Zdaniem prowadzącej sprawę Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, korupcja miała związek z działalnością spółek miejskich, w tym z ZEC- em. Łapówkarski zarzut postawiono także głównemu dostawcy opału dla ciepłowni, przedsiębiorcy z Jadownik, który miał wręczać prezydentowi pieniądze. Trzecią podejrzaną jest naczelniczka Wydziału Finansowego w Urzędzie Miejskim, a prywatnie wnuczka biznesmena. Jest podejrzana o pośredniczenie w procederze, obecnie siedzi w areszcie.
Zainteresowanie CBA i prokuratury ZEC- em akurat po zdymisjonowaniu Szymona Szumielewicza dawało do myślenia na temat tego, kto mógł być informatorem śledczych. Okoliczności, w jakich etat stracił nowy prezes jeszcze bardziej zagęściły atmosferę. Norbert Gross, najpierw zastępca, a potem następca Szumielewicza, miał się dobrze na swojej posadzie do momentu przedterminowego opuszczenia aresztu przez prezydenta. Już tydzień później Wojciech Bernatowicz rozważał jego odwołanie. Jak mówił dostał krytyczne pisma na temat pracy Grossa od Rady Nadzorczej i czeka z podjęciem decyzji do czasu, aż prezes się wytłumaczy. Nie zdążył jednak zająć żadnego stanowiska, bo znów trafił do aresztu, tym razem za wpływanie na świadka zeznającego w jego sprawie. Czy był nim prezes ZEC? Gross nigdy nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy składał w prokuraturze zeznania dotyczące afery korupcyjnej. Przyznał się jednak do rozmowy z funkcjonariuszami CBA w czasie, gdy ci sprawdzali dokumentację spółki. Czy przy tej, czy przy innej okazji powiedział coś, co zaszkodziło prezydentowi? W każdym razie 5 grudnia br., czyli zaledwie trzy dni po ponownym zatrzymaniu szefa miasta, Norbert Gross został odwołany ze stanowiska. Co prawda formalnie przez Radę Nadzorczą spółki, ale i za przyzwoleniem jej właściciela, reprezentowanego w tym momencie przez wiceprezydenta Sylwestra Kwietnia, który też miał powody, by nie lubić Grossa, bo ten nie zgodził się na zatrudnienie syna jego kolegi. A jeśli dodamy do tego zlikwidowanie przez prezydenta Referatu Edukacji w magistracie, którym kierowała żona Grossa, to mamy splot wydarzeń, który pozwala podejrzewać odwet na kolejnym prezesie ZEC -u. Gross zresztą mówi wprost, że jego odwołanie to był wyrok.
– Wydany przez prezydenta Bernatowicza i w stu procentach zrealizowany przez wiceprezydenta i Radę Nadzorczą. Decyzja czysto polityczna, bo trzymałem z załogą i nie chciałem przyjąć do pracy wiadomo kogo, przez co podpadłem Kwietniowi – mówi „Gazecie”.
Gdy usiłujemy dociec, czym podpadł Bernatowiczowi nabiera wody w usta.
Florian Sierpień, przewodniczący Rady Nadzorczej ZEC tłumaczy, że Norbert Gross postępował w sposób szkodzący firmie.
– Wiele spraw złożyło się na decyzję o jego odwołaniu, ale najogólniej można je podsumować tak, że za prezesa Grossa nie poprawił się bardzo kiepski stan, w jakim od dłuższego czasu znajduje się spółka. A nawet pewne jego pociągnięcia taktyczne jeszcze tę sytuację pogorszyły. Na przykład jednoosobowo, z pominięciem komisji przetargowej, negocjował nowe ceny węgla dla ZEC. I zgodził się na około 10- procentową podwyżkę podpisując umowy, co dla spółki oznacza wzrost wydatków o 600 tys. zł. Gdy tylko został wybrany poprosiliśmy go o sporządzenie planu wyprowadzenia ZEC z finansowego dołka. Do dziś go nie otrzymaliśmy. Na początku sezonu grzewczego, w związku z prognozami pogody przewidującymi bardzo niekorzystny układ dla naszej firmy, wnioskowaliśmy też o opracowanie planu minimalizacji strat. Też go nie zrobił. I aktualnie pracują tylko trzy kotły, sześć innych stoi, a pracownicy są niezagospodarowani. Nie było też dobrej współpracy ani z Radą Nadzorczą, ani z załogą. Większość pracowników było za pozbyciem się prezesa. Uczestniczyli w posiedzeniu naszej rady i nawet okiem nie mrugnęli, żeby było coś nie tak, gdy im mówiłem o przyczynach odwołania. Potrzeba nam prezesa nie skonfliktowanego z załogą – podsumowuje przewodniczący Sierpień.
Gross nie zgadza się z taką opinią o sobie. Z zarzutami Rady Nadzorczej polemizuje w piśmie przesłanym prezydentowi. Pisze w nim m.in. o niekonsekwencji rady, która do tej pory wystawiała mu pozytywną ocenę i o tym, że obecne kłopoty spółki to wynik przeinwestowania ze strony prezesa Szumielewicza. Podkreśla, że 10- procentowa podwyżka opału to jego sukces w negocjacjach z dostawcami, ponieważ kopalnie podniosły ceny o 15%. Dodaje ponadto, że nigdy nie dostał konkretnego polecenia, aby opracować plan poprawy sytuacji finansowej, że nie odmawiał Radzie Nadzorczej informacji o spółce i że jego współpraca z załogą układała się bardzo dobrze.
– Ponad połowa podpisała się pod ogłoszeniem pogotowia strajkowego przeciwko mojemu odwołaniu – podkreśla były prezes i dodaje, że dzięki jego decyzjom i przychylności pracowników udało się uregulować część długów ZEC.
– Doprowadziłem do umorzenia około 1,5 mln zł pożyczek z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, spłaciliśmy w sumie 4,1 mln zł kredytów. Dokonaliśmy tego kosztem wyrzeczeń zarządu i załogi, w lecie, czyli w okresie najbardziej nieprzychylnym dla spółki ciepłowniczej, gdy przychody są znacznie ograniczone – zaznacza Gross.
O fachowości osób, które go odwołały ma bardzo złe zdanie.
– Tak niekompetentnej Rady Nadzorczej nie ma żadna spółka na świecie. Jest w niej dwóch emerytów, którzy nie mają pojęcia o ZEC – ocenia Gross.
Miejsce prezesa ciepłowni zostało z marszu obsadzone. Rada Nadzorcza tego samego dnia, w którym odwołała Grossa, wybrała na jego następcę Roberta Cieplucha, do tej pory kierującego Komunalnym Przedsiębiorstwem Usługowo- Remontowym KomPUR w Starachowicach.
– Zgłosiło go zgromadzenie wspólników. Pan Ciepluch może nie jest specjalistą w temacie ciepłownictwa, ale sprawdził się jako menedżer. Dlatego zgodziliśmy się go powołać na trzy miesiące – tłumaczy Florian Sierpień.
– Wybranie prezesa drogą konkursu musi potrwać, a ZEC ma bardzo skomplikowaną sytuację. Robert Ciepluch sprawdził się jako prezes spółki komunalnej kierując przez 5 lat KomPUR- em – uzasadnia wiceprezydent Sylwester Kwiecień.
Funkcję prezesa w przedsiębiorstwie KomPUR objął dotychczasowy wiceprezes Robert Pacek.