Getting your Trinity Audio player ready...
|
Wywiad z Przemysławem Kowalskim- Radnym i człowiekiem głębokiej wiary
Przemysław Kowalski, od niedawna radny gminy Wąchock, jest osobą niezwykle aktywną i zaangażowaną w życie swojej społeczności. Jego droga do polityki lokalnej była naturalnym krokiem wynikającym z pasji pomagania innym i chęci działania na rzecz rozwoju swojej gminy. Prywatnie jest ojcem, miłośnikiem sportów walki i człowiekiem głębokiej wiary. W rozmowie opowiada o swojej codziennej pracy, wartościach, które go prowadzą, i planach na rzecz gminy.
Panie Przemysławie, proszę powiedzieć kilka słów o sobie. Czym się Pan zajmuje na co dzień?
-Pracuję jako kierowca w firmie prywatnej. Jestem żonaty, mam dwoje dzieci i mieszkam tutaj, w Parszowie. Wcześniej długo pracowałem za granicą, ale teraz osiadłem na stałe i w tej kadencji, od 2024 roku, zostałem radnym. To dla mnie duże wyróżnienie, bo mieszkańcy obdarzyli mnie dużym zaufaniem. Bardzo cieszę się, że mogę działać na rzecz naszej społeczności, robić coś dla miejscowości, w której mieszkam, żeby stawała się coraz piękniejsza.
Co w takim razie należy do Pana zainteresowań? Jak Pan spędza wolny czas?
– Pasjonuję się sztukami walki. Już od dłuższego czasu trenuję w klubie w Kielcach. Ćwiczę aikido i gdyby nie pandemia COVID-19, to pewnie miałbym już czarny pas – wszystko było zaplanowane, ale niestety, plany trzeba było zmienić. Obecnie posiadam stopień 1 kyu, ale wciąż się rozwijam. Poza tym interesuje mnie motoryzacja, zwłaszcza motocykle. Miałem swój motocykl, ale sprzedałem go, aby poświęcić więcej czasu rodzinie. Mam dwóch synów: jeden z nich skończył już studia, a drugi dopiero zaczął, więc obowiązków nie brakuje. Poza tym interesuję się także budownictwem, ponieważ lubię widzieć jak z niczego powstaje coś konkretnego.
Cenię także aktywność fizyczną. W wolnym czasie bierzemy z żoną psy i idziemy na spacer do lasu, czasami w weekend wybieramy się w góry. Mam już dorosłych synów, którzy mają swoje sprawy, ale kiedy tylko mogę to spędzam czas z rodziną. Nie lubię siedzieć na kanapie, bardziej odpowiada mi czynny odpoczynek, czyli rower, spacery i wypady w góry.
Lubi Pan kontakt z ludźmi, więc włączenie się do rady gminy wydaje się naturalnym krokiem. Dlaczego zdecydował się Pan startować na radnego?
-Odpowiem szczerze – lubię pomagać ludziom. Było tutaj wiele lokalnych inicjatyw, w których angażowałem się jeszcze zanim zostałem radnym, jak choćby organizacja parkingu przy kościele w Parszowie. Zawsze starałem się poświęcać swój czas, aby zrobić coś dla innych, i to bez oczekiwania na zysk. Pewnego dnia panowie Robert Janus wraz z Norbertem Dudkiem zaproponowali mi, żebym spróbował swoich sił w wyborach do rady gminy. Znaliśmy się już wcześniej i postanowiłem spróbować, bo wiedziałem, że to ludzie godni zaufania, a ja jako radny będę mógł pomagać jeszcze skuteczniej. Bardzo cieszę się z mandatu, którym obdarzyli mnie mieszkańcy i naprawdę nie chcę ich zawieść.
Jakie cele stawia sobie Pan w tej kadencji? Jakie są Pana plany na rzecz miejscowości?
– Parszów to miejsce, w którym jest wiele potrzeb. Moim głównym celem jest poprawa infrastruktury dróg i chodników. Chcielibyśmy też stworzyć dom kultury z prawdziwego zdarzenia, w którym znalazłoby się miejsce na przychodnię i remizę strażacką. Obecnie przychodnia mieści się przy drodze krajowej, ale budynek wymaga remontu i nie spełnia w pełni potrzeb mieszkańców. Współpracujemy z burmistrzem, zastępcą oraz innymi radnymi i mimo że jesteśmy stosunkowo świeżo po wyborach to już udało się wiele zrealizować. W Wąchocku wyremontowano już dwie ulice, a niedawno podpisano umowę na modernizację ulicy Rzecznej w Parszowie. Mamy w planach także oświetlenie i poprawę chodników przy drodze krajowej, choć tu zależymy od wsparcia powiatu.
Wspomniał Pan wcześniej o wartościach. Jakie są dla Pana najważniejsze w życiu?
– Przede wszystkim dobroć i miłość. Staram się zawsze pomagać innym, kiedy mogę, być dla nich wsparciem. Na przykład podczas pandemii COVID-19 ludzie bardzo bali się kontaktów z innymi. Byłem wtedy świadkiem zdarzenia, kiedy przechodnie mijali obojętnie mężczyznę, który zasłabł na drodze, tylko dlatego, żeby uniknąć zagrożenia pandemią. Pomagając mu, sam nie mogłem liczyć na żadną pomoc. Nigdy tego nie zrozumiem, że w takiej sytuacji można zostawić drugiego człowieka w potrzebie.
W dzisiejszych czasach wiele osób unika mówienia o wierze. Jak to wygląda u Pana?
– Jestem osobą głęboko wierzącą i nie wstydzę się tego. Wiara jest dla mnie fundamentem. Niedzielna msza jest dla mnie obowiązkowa. Nawet w czasie pandemii, gdy ludziom nakazywano pozostanie w domach, chodziłem do kościoła, gdyż dla mnie to był priorytet. Wierzę, że człowiek bez wiary jest zagubiony, zwłaszcza w dzisiejszych czasach kiedy wszyscy żyjemy w pośpiechu. Ważne jest, by mieć w życiu czas na refleksję i na kontakt z Bogiem. Jezus jest dla mnie postacią inspirującą, wzorem dobroci i miłosierdzia, dlatego cieszę się, że mogę otwarcie mówić o swojej wierze.
Obecnie wielu ludzi ma różne zdanie na temat tematów światopoglądowych, takich jak wiara, etyka, czy choćby kwestie takie jak aborcja. Jaki jest Pana pogląd na te sprawy?
– W kwestii aborcji mam stanowisko zgodne z moimi wartościami i przekonaniami religijnymi. Jestem osobą głęboko wierzącą i wierzę, że życie jest darem od Boga. Każde życie jest święte i zasługuje na ochronę od momentu poczęcia. Wiem, że temat aborcji jest trudny i wywołuje wiele kontrowersji, ale jestem zdania, że jako społeczeństwo powinniśmy wspierać rodziny, aby czuły się bezpieczne i miały wsparcie niezależnie od sytuacji. Zawsze wierzę, że dobroć, wsparcie i zrozumienie powinny być na pierwszym miejscu.
Czy czytał Pan ostatnio jakąś książkę, która wywarła na Panu szczególne wrażenie. Może nam Pan o niej opowiedzieć?
– Tak, rzeczywiście. To książka „Zaufaj i puść” Moniki Górskiej. Pani Górska, która kiedyś pracowała jako reżyserka i dziennikarka, opisała w niej swoją przemianę duchową. Poświęcała mnóstwo czasu pracy, praktycznie bez chwili dla rodziny. Żyła w biegu, aż do momentu, gdy przeszła poważny wypadek samochodowy. To wydarzenie zmusiło ją do zatrzymania się i przemyślenia wielu spraw. Zaczęła podróżować śladami Jezusa, odkrywając, że prawdziwe szczęście znajduje się tam, gdzie jest wiara i pokora. Dla mnie ta książka to przypomnienie, że nie zawsze trzeba pędzić. Czasem warto się zatrzymać, pomyśleć o swoim życiu i o tym, co najważniejsze.
Wielu ludzi mówi dziś, że wierzy ale nie praktykuje. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?
– Wierzę, że jeśli ktoś unika kościoła z powodu np. złej opinii o księżach, to oznacza, że nie przychodził tam nigdy z powodu Jezusa. Idziemy do kościoła dla Boga a nie dla księdza. Oczywiście ksiądz pełni bardzo ważną rolę, ale on także jest tylko człowiekiem a ludzie mają swoje słabości. Wiara to kwestia osobista i wymaga samodyscypliny. Dziś ludzie są zabiegani, świat pędzi coraz szybciej, a wszyscy odczuwamy brak czasu i poczucie zagubienia. Chodzi o to, by znaleźć czas na chwilę refleksji.
Jakie ma Pan przemyślenia na temat współczesnych wartości i sposobu, w jaki dzisiaj ludzie dążą do bogactwa?
– Wielu ludzi żyje dzisiaj tak, jakby zapomnieli o tym, że życie ma swój koniec. Gonimy za pieniądzem, staramy się być lepsi od sąsiada, mieć lepszy samochód, dom, gadżety. W ten sposób zapominamy o tym, co najważniejsze. Dla mnie osobiście pieniądze nigdy nie były celem samym w sobie, bo materialne dobra przeminą. Po śmierci nikomu nie jest potrzebny drogi samochód czy dom, dlatego myślę, że warto dążyć do duchowych wartości, które nas ukształtują i pomogą nam w życiu. Warto być dla siebie nawzajem dobrym, bo to właśnie dobroć zapamiętają inni.