ZASŁABŁA W MAGISTRACIE

Getting your Trinity Audio player ready...

Próbę reanimacji 70–letniej kobiety, która straciła przytomność w Urzędzie Miejskim, podjęli we wtorek strażnicy miejscy. Trwało to kilka minut, ale przywrócili jej oddech. Gdyby nie ich szybka reakcja, kobieta nie doczekałaby nawet przyjazdu karetki.
To był moment. W „lokalowym” zasłabła jedna z petentek. Osunęła się na krzesło, a później straciła przytomność. Z pomocą błyskawicznie pospieszyli jej strażnicy.
– Kiedy wbiegliśmy do pokoju, kobieta nie reagowała. Wydała z siebie jakby ostatnie tchnienie, a potem przestała nagle oddychać. Nie mogliśmy wyczuć też tętna – opowiada Artur Słowik, który wspólnie z Tomaszem Kwietniem ruszył na pomóc.
Położyli ją na podłodze i podjęli próbę reanimacji – masaż serca i sztuczne oddychanie. Z początku kobieta w ogóle nie reagowała. Po jakimś czasie dawała już oznaki życia.
– Trwało to może jakieś dwie albo trzy minuty, zanim zaczęła znowu oddychać – mówi A. Słowik. – Miała z tym pewne problemy, była chora na astmę. Ułożyliśmy ją bezpiecznie i wezwaliśmy pogotowie, a potem pomogliśmy także w przetransportowaniu jej do karetki. Żyła, kiedy stąd wyjeżdżała – zapewnia strażnik.
Gdyby jednak zjawili się później, finał mógłby wyglądać inaczej. Zareagowali odruchowo, tak jak uczą ich na szkoleniach.
Niestety, kobieta zmarła dwa dni póżniej w szpitalnym OIOM. Choroba okazała się silniejsza… Zawsze jednak warto próbować ratować ludzkie życie. Każdy dzień jest przecież na wagę złota.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry