Getting your Trinity Audio player ready...
|
Środek dnia, jedna z najbardziej uczęszczanych ulic w Starachowicach, a siedząca na przystanku kobieta bezpardonowo opuszcza spodnie i załatwia się na chodniku. Do niedawna potrzeby fizjologiczne najczęściej załatwiali „w terenie” mężczyźni, strażnicy miejscy ujawnili w tym roku 40 takich sytuacji, ale – o zgrozo, robią to coraz częściej kobiety…
Monitoring w mieście utrwalił kilka takich przypadków, strażnicy nałożyli mandaty i sprawdziły się słowa Jana Kochanowskiego o złych obyczajach: „Drożej sram, niźli jadam…`”
Pilna potrzeba fizjologiczna przychodzi czasem znienacka i może dopaść każdego. Nie każdy jednak załatwia ją na chodniku, i – co najgorsze – na oczach wszystkich, w samym centrum miasta. A takich sytuacji jest całkiem sporo.
– To niestety dość częste wykroczenia. Tylko w ubiegłym roku wszczęliśmy z tego tytułu 144 postępowania, a w ciągu czterech miesięcy tego roku zdążyliśmy już rozpocząć 36 – powiedział GAZECIE Waldemar Jakubowski, komendant Straży Miejskiej w Starachowicach.
Ostatnie takie przypadki odnotowano całkiem niedawno -13 i 14 maja. W nocy, na placyku w okolicy Ronda Solidarności, kobieta nie spodziewała się pewnie, że zostanie nagrana przez monitoring. I chwilę po tym, jak minęli ją policjanci, zadarła spódnicę i wystawiając się tyłem do oka kamery, ściągnęła bieliznę, a potem bezpardonowo załatwiła swoją potrzebę. Druga zrobiło to w biały dzień, stojąc obok przystanku w Rynku, ściągnęła spodnie, nie zważając na ludzi, którzy ją mijali.
Wszystko w mieście rejestrują czujne kamery monitoringu, a nagranie jest bezspornym dowodem winy. Takiemu delikwentowi nie pozostaje więc innego, jak z godnością przyjąć mandat, albo włóczyć się później po sądach i zapłacić jeszcze więcej. Brak „stówki” w kieszeni z powodu załatwienia się na chodnik, to dotkliwa kara, bo większość tych osób jest często niewypłacalna. Gdyby mieli choć trochę kultury osobistej, byłoby im lżej, a mieszkańcom przyjemniej.