Bomba na poczcie

Ponad metrowy pocisk znaleźli w przesyłce pracownicy Poczty Polskiej przy ulicy Słonecznej w Starachowicach. Miał średnicę 150 mm i ponad 120 cm długości.
O niebezpiecznej przesyłce pracownicy dowiedzieli się przez przypadek. Podczas transportu paczka upadła, a uszkodzenie pokazało nieco jej zawartość. Zgłoszenie o znalezisku, dyżurny starachowickiej komendy otrzymał od pracownika poczty w miniony poniedziałek około godz. 9.00.- Na miejsce wysłano funkcjonariusza z rozpoznaniem pirotechnicznym, który potwierdził, że chodzi o  pocisk, prawdopodobnie czołgowy z czasów II wojny światowej o długości 120 cm i średnicy 150 mm. W tej sytuacji zasugerowaliśmy dyrekcji ewakuację – relacjonowała GAZECIE w miejscu zdarzenia Monika Kalinowska, rzecznik prasowy starachowickiej policji.Wszyscy pocztowcy opuścili budynek, ewakuowani zostali też pracownicy sąsiednich placówek handlowych. Do czasu przyjazdu patrolu saperów obiekt zabezpieczała policja.Kilka minut po godz. 18.00 pirotechnicy z Kielc zabezpieczyli niewybuch i na specjalnych noszach przenieśli do samochodu, którym wywieźli go do zdetonowania w bezpiecznym miejscu.Funkcjonariusze ustali, że odbiorcą nietypowej przesyłki był 32-letni mieszkaniec gminy Wąchock, natomiast nadawcą 19-latek z województwa kujawsko-pomorskiego, który został już przesłuchany. Na wyjaśnienia 32 -latka trzeba będzie jednak poczekać. Obecnie znajduje się za granicą. Jak tłumaczył młody nadawca, wysłał paczkę do kolegi kolekcjonera.- Saperzy wstępnie ocenili, że pocisk nie zawierał prochu, ale spłonka wypełniona była materiałem inicjującym. Teraz oceną pocisku zajmie się biegły w tej dziedzinie, który stwierdzi, czy stanowi on przedmiot zabroniony – powiedziała GAZECIE asp. Monika Kalinowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w  Starachowicach.- Zgodnie z kodeksem karnym, za posiadanie bez wymaganego zezwolenia amunicji grozi kara do 8 lat więzienia, natomiast za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia nawet do 3 lat pozbawienia wolności – powiedziała naszej GAZECIE pani rzecznik KPP.(An)